Każdy nagłówek, który zawiera w sobie informację: nowy portal społecznościowy, to dla mnie historia, która skończy się upadkiem. Ile już było podobnych historii? Kiedy jednak widzisz nazwisko współtwórcy Wikipedii, który stoi za całym przedsięwzięciem, to klikniesz, prawda? Ja kliknąłem.
Patrząc na historię nieudanych projektów portali społecznościowych, nie sposób nie wspomnieć historii Google Plus. Jeśli takiemu gigantowi, z nieograniczonymi budżetami się nie udało? To komu ma się udać?
Nius nie jest pierwszej świeżości, bo już ponad tydzień temu pojawiły się pierwsze informacje o starcie serwisu, ale myślę, że warto mu się przyjrzeć. Szczerze mówiąc z dużą dozą dystansu przeczytałem informację o WT.Social, który ma być konkurencyjnym serwisem społecznościowym dla Facebooka. Obawiam się, że nawet nazwisko współtwórcy Wikipedii tutaj nie pomoże. Pan Wales postanowił uruchomić serwis społecznościowy, który będzie stał w kontrze do tego, co oferuje nam Facebook. Otóż przede wszystkim nie będzie tam reklam, a także dbanie o prywatność ma stać na wysokim poziomie. Wszytko to brzmi naprawdę ambitnie i interesująco, nawet bardziej niż wspomniane nazwisko w nagłówku. W jaki jednak sposób będą się finansować? W analogiczny do Wikipedii: darowiznami.
Nie chce oceniać, czy ma to szansę się udać, ale biorąc pod uwagę co dzieje się ostatnio wokół Facebooka, taki pomysł na pewno będzie miał podatny grunt. Postanowiłem, że skoro serwis jest już w sieci, to i ja założę konto i przekonam się na własnej skórze, co Pan Wales w swoim serwisie ma do zaoferowania. Co do idei miał być on prosty i taki faktycznie jest, a przynajmniej po kilku pierwszych podstronach, które ukazały mi się po rejestracji konta. Po procesie rejestracji zostałem poproszony o wybór społeczności/grup, które mnie interesują. Na ich podstawie ma właśnie działać WT.Social. Pomysł brzmi interesująco, ale niestety wszystkie propozycje, wyglądały jakby zostały wygenerowane przez boty. Prawdziwe zaskoczenie dopiero przyszło:
Niestety nie jestem w stanie zobaczyć nic więcej, dlatego że na aktywacje konta czeka przede mną jeszcze ponad 260 000 ludzi.
Oczywiście jest sposób, by przyspieszyć swoje oczekiwanie:
Nie jestem pewien czy to zrzutka, czy płatny dostęp. Szczerze? Nie rozumiem takich praktyk, bo dlaczego miałbym zapłacić za kota w worku? Bardzo chętnie zostawiłbym swoje pieniądze, gdybym chociaż miał możliwość sprawdzić, czy warto. No i w zasadzie co dalej? Nic, czekam na aktywacje, która nie zapowiada się, by nastąpiła sprawnie. Zachodzę w głowę, czy nie prościej było udostępnić narzędzie, a dopiero później poprosić o pieniądze? Nie chce być malkontentem, bo pomysł zapowiada się interesująco, ale ktoś tu nie do końca sprawnie przemyślał ideę.
Na szczęście w sieci można znaleźć zrzuty, które prezentują wygląd panelu. Całość wygląda dość surowo:
Jak podkreśla Wales, stawia na budowanie niszowej społeczności wokół konkretnych tematów. Oś czasu jest sortowana według czasu, niemanipulowana żadnym algorytmem (świetna wiadomość), chociaż w ponoć już w planach są usprawnienia. Co ciekawe wprowadzony ma zostać mechanizm głosowania na poszczególne posty, które będą wyświetlane w kolejności od tych, które zostały uznane przez społeczność za najciekawsze.
Szczerze kibicuje temu projektowi, bo takich serwisów na pewno nam brakuje, w dobie gdzie nasza prywatność to sposób na zarobek. Mam jednak obawy, że po chwili szumu, słuch po serwisie zaginie, tym bardziej że proces rejestracji, czyli moment, w którym można wykorzystać cały ten buzz wokół projektu, został zabity wymuszaniem płatności.
Serwis znajdziecie pod adresem wt.social
Źródło: The Financial Times