Staram się utrzymywać na biurku totalny porządek. Dlatego też miniaturyzacja sprzętów to temat, który mnie interesuje. Jeśli są one niewielkie i w dodatku mogą w ciągu dnia zastąpić podłączanie telefonu do sieciowej ładowarki, to czemu nie skorzystać? Zendure SuperMini 5K sprawdził się w tej roli wybornie.
Niedawno miałem okazję testować model Zendure X6, który sprawił, że słowo „powerbank” nabrało dla mnie nowego znaczenia. Kontynuuje je inny model, Zendure SuperMini 5K. Jak się okazuje, tego typu urządzenia mają się dobrze w sytuacji, kiedy sporo osób pracuje i uczy się zdalnie. U mnie również powerbank stał się urządzeniem codziennie wykorzystywanym. Zwłaszcza że nie jestem przyzwyczajony do prowadzenia rozmów telefonicznych w pozycji siedzącej, a do większości wstaję z krzesła i kręcę się po pokoju. Dzięki powerbankowi nie jestem uwiązany do ładowarki sieciowej i mogę swój „rytuał” wykonywać bez ograniczeń.
Pierwsze wrażenia
Od momentu zakończenia testów X6, marka Zendure kojarzy mi się z bardzo estetycznym sprzętem. Byłem ciekaw, czy inny model, czyli SuperMini 5K podtrzyma to wrażenie, czy nie. Powerbank przyszedł do mnie w białym opakowaniu. Jest ono niewielkie, dlatego chciałem je szybko rozpakować, żeby przekonać się o wielkości samego urządzenia. Pudełko na froncie prezentuje nam, jak wygląda powerbank. Jest na nim też sugestia dotycząca rozmiarów, którą określono „lipstick size”. Rozpakowałem więc SuperMini 5K z pudełka i wow! To faktycznie mały powerbank. Od razu rzuciło mi się w oczy, że na zdjęciu na pudełku srebrny model, który otrzymałem, wygląda, jakby był metalowy. To jednak plastik. Pozostawia on jednak bardzo dobre wrażenie. Nie jest to jakiś kiepski plastik, który można spotkać w tanich urządzeniach.
W pudełku, wraz z urządzeniem, znajdziemy instrukcję obsługi, gwarancję, naklejki, a także kabelek do ładowania. Z jednej strony jest on zakończony wtykiem USB-A, z drugiej zaś UBS-C.
Budowa Zendure SuperMini 5K
Sam powerbank, biorąc pod uwagę, że jest mały, trzyma się bardzo wygodnie. Nie miałem wrażenia, że mi wyślizgnie się z ręki. Niewątpliwie wpływają na to przetłoczenia, które znajdują się na przedniej i tylnej jego obudowie. SuperMini 5K jest bardzo dobrze wykonany. Plastik jest odpowiednio spasowany. W obudowie nic nie odstaje, nic negatywnie nie zaskakuje. Wręcz przeciwnie. Urządzenie sprawia wrażenie pewnego, solidnego.
Na ogromne wyróżnienie zasługuje wygląd urządzenia. Ten powerbank jest piękny! Poważnie. Może to dziwne usłyszeć z ust faceta (no dobra, przeczytać), że urządzenie jest piękne. Ale tak faktycznie jest. SuperMini 5K świetnie zgrał się na moim biurku, gdzie przeważają urządzenia w kolorze czarnym, srebrnym i szarym. To bardzo stylowe urządzenie, które wywołuje efekt „wow”. Dzięki swoim rozmiarom (109 x 27.6 x 26 mm) będzie idealnie pasował do torby z laptopem, plecaka, a nawet niewielkiej damskiej torebki. Wspomniałem już, że do mnie trafił srebrny egzemplarz. W sprzedaży jest jeszcze czarny, który na zdjęciach prezentuje się równie ciekawie.
Jego wygląd określiłbym też jako minimalistyczny. Nie mamy bowiem żadnych elementów, które by przeszkadzały, wręcz denerwowały. W górnej części znajdziemy dwa porty. Pierwszy to USB-A, drugi USB-C. Na froncie mamy mały włącznik oraz diody z białym światłem, prezentujące stan naładowania urządzenia.
Ładowanie
Zendure SuperMini 5K jest niewielki pod względem rozmiarów, ale wystarczający w zakresie pojemności. Otrzymujemy tu 5000 mAh. Wystarczy to na naładowanie smartfona, kiedy jesteśmy poza domem, a nie chcemy nosić ciężkiego sprzętu, który zajmie nam sporo miejsca. SuperMini 5K sprawdzi się w takich zadaniach idealnie. Im dłużej z niego korzystam, tym częściej przychodzi mi kolejne jego określenie. SuperMini 5K jest subtelny.
Przejdźmy jednak do jego zasadniczych właściwości. Do powerbenka Zendure możemy podłączyć kable zakończone USB-A oraz USB-C. Port USB-A producent oznaczył jako ZEN+ 2.0. Wykorzystuje on ładowanie w standardzie Quick Charge 3.0. Za jego pośrednictwem możemy napełnić energią urządzenia o napięciu 5V i natężeniu 3A, 9V i 2A, 12V i 1.5A. Naładujemy nim sprzęty o mocy do 18W.
Drugi port, czyli USB-C wyposażony jest w technologię Power Delivery. To pozwoli nam ładować szybko urządzenia o mocy 18W. Poza tym możliwe jest ładowanie również prądem o napięciu 5V oraz natężeniu 3A, 9V i 2A, 12V i 1.5A, czyli analogicznie, jak w przypadku wcześniej omawianego portu USB-A.
W trakcie moich testów skupiłem się na dostarczaniu energii do iPhone 7 Plus. Pojemność powerbenka SuperMini 5K pozwoliła mi spokojnie na ładowanie smartfona 1 raz do pełna oraz 2 raz do połowy. Kolejnym razem wykorzystałem powerbank do ładowania smartfona, udało mi się go wtedy napełnić na 100%. Zaraz po tym podłączyłem MiBanda 3. Był to dość aktywny dzień w wykonywaniu połączeń telefonicznych, więc poziom naładowania baterii w telefonie szybko zjechał do ok. 60%. SuperMini 5K doładował mi ją do 98%, także całkiem fajnie. Kolejny proces ładowania przeprowadziłem na smartfonie żony. Producent deklarował, że iPhone 11 można naładować do 50% w 30 minut. Faktycznie, smartfon szybko się ładował. U mnie osiągnięcie 50% pojemności zajęło ok. 32 minuty. Wspomnę, że w tym czasie urządzenie nie było wykorzystywane, a do ładowania wykorzystałem oryginalny kabelek dostarczony wraz ze smartfonem.
Zendure SuperMini 5K – warto kupić?
Ostatnimi czasy zacząłem się zastanawiać, jaki powinien być idealny powerbank. Wiadomo, to zależy od tego, gdzie i jak chcemy go wykorzystywać, czy ładować wiele urządzeń naraz, czy ma mieć dużą pojemność. Zendure SuperMini 5K niewątpliwie sprawdza się jako subtelny gadżet, który genialnie wygląda i w pełni wywiązuje się ze swojej roli. Jego niewielki rozmiar pozwala na schowanie go nawet do kieszeni, co i mi się zdarzyło kilkukrotnie, kiedy telefon wołał o ładowanie, a ja wybierałem się na spacer z dzieckiem. Dlatego też polecam Zendure SuperMini 5K. Myślę, że to bardzo stylowy, elegancki powerbank, który może być świetnym prezentem gwiazdkowym.
Sprzęt do testów otrzymaliśmy od marki Zendure.