Dzięki Philips 329P1H udało mi się znacznie ograniczyć liczbę kabli, zwłaszcza tych widocznych. Na moim biurku być może nawet zapanuje minimalizm, o ile nie zagracę go innymi rzeczami, jak to mam w zwyczaju.
Na moim biurku, jednocześnie nad i pod laptopem wylądował monitor Philips Brilliance 329P1H. Na pewno mówi Wam to sporo ;) Mi nie mówiło, ale znam inne parametry tego monitora, które mówią o wiele więcej.
32 cale, rozdzielczość 4K, matryca IPS (matowa), proporcje 16×9, wbudowana, chowana kamera 2 Mpx z obsługą Windows Hello, wbudowane mikrofony (2) oraz głośniki (2 x 5 W). Sporo portów, ale najważniejszy dla mnie również się tutaj znajduje – USB-C, ładowanie laptopa oraz hub w jednym kablu. To właśnie na to rozwiązanie się najbardziej cieszyłem, gdy przyjechał do mnie na testy ten monitor. Od jakiegoś czasu nieśmiało właśnie się czaję na takie rozwiązanie. Teraz, dzięki uprzejmości Philips, mogę to przetestować przed zakupem.
Są to pierwsze wrażenia, więc tekst będzie dość krótki. Dłuższa recenzja, w której postaram się odnieść w jakiś sposób do każdej funkcji, którą ten monitor posiada wkrótce, a jest tego sporo.
Philips 329P1H to solidna propozycja dla fanów minimalizmu
Na ten moment mogę stwierdzić na pewno, że Philips 329P1H jest ciężki (12 kg z podstawką), więc jeśli ktoś myśli nad zamocowaniem go na ramieniu, musi brać pod uwagę ramię o udźwigu minimum 8,2 kg (waga bez podstawki). Urządzenie stabilnie stoi na biurku, a na podstawce idealnie wpasował się laptop, który dzięki podniesieniu go od powierzchni biurka ma swobodny przepływ powietrza i już zauważyłem, że działa na niższych temperaturach.
Do dyspozycji jest też spora regulacja góra-dół dzięki dobrze wyważonej podstawce i mechanizmowi do podnoszenia. Idealnie sprawdzi się podczas pracy siedząco-stojącej, jaką ostatnio praktykuję – łatwo da się dostosować wysokość ekranu do poziomu wzroku.
A przy okazji pracy na stojąco. Tak się złożyło, że do końca sierpnia 2021 trwa konkurs, w którym do wygrania jest właśnie biurko z elektryczną regulacją wysokości. Zasady udziału nie są jakieś wygórowane, więc ośmielę się zaprosić do zapoznania się z odcinkiem konkursowym (Suba też możesz zostawić 😉)