Za sprawą mej lubej, otrzymałem całkiem ciekawy kąsek, który prezentuje w jaki sposób nie prowadzić pijaru za pośrednictwem portali społecznościowych. Mam dla Was dzisiaj mały pijarowy koszmarek, czyli doskonały przykład na to jak nie należy prowadzić oficjalnych fanpejdży.
Cała historia wydarzyła się na łamach profilu fejsbukowym fanów Perfekcyjnej Pani Domu (profil nieoficjalny jak się okazuje, nie umniejsza to jednak całemu wydarzeniu). Otóż jeden z fanów postanowił napisać o samych superlatywach prowadzącej ten (jak dla mnie dość durny) program, delikatnie nawet zahaczając o jakieś niewybredne fantazje erotyczne i w sumie nie było by w tym nic dziwnego, gdyby… osoba prowadząca ten fanpejdż (bo w końcu nie sama Małgorzata Rozenek) postanowiła treść prywatnej wiadomości upublicznić na łamach profilu. Smaczku i pikanterii całej historii dodaje fakt, że celowo nawet nie ukryła danych osobowych wielbiciela.
Mało tego, osoba odpowiedzialna za profil PPD postanowiła w ten właśnie sposób „ukarać”:
Szanujemy każdego fana i czytelnika, ale nie tolerujemy chamstwa i treści o charakterze seksualnym. Może to czegoś nauczy autora tej wiadomości. Pozdrawiamy
Czy to dobra forma „kary”? W mojej opinii to dramatyczny strzał w kolano, gdyż zamiast zignorować temu podobne wiadomości lub przy cięższym kalibrze podobnych wiadomości zgłosić do odpowiednich władz niżeli ośmieszać się przed pozostałymi fanami. Bo co gdyby każda taka prywatna wiadomość pojawiała się na profilu? Zamiast wpisów merytorycznych (?), fani obserwujący profil oglądaliby tylko wypociny o zabarwieniu erotycznych, niegroźnych fetyszystów?
Chyba nie muszę dodawać, że cały wątek wraz z komentarzami został usunięty. Fani, którzy mieli nieco odmienne zdanie nt. „szacunku” dostali bana. Skriny poniżej.
Edycja: Profil nie jest oficjalnym PPD a tylko fanów, uważam że to jednak i tak doskonały case study.