Lubię po zakończonej sesji grania na Nintedo Switch przejrzeć moją bibliotekę tytułów. Ustawiłem ją tak, by jako pierwsze wyświetlały się gry, w których mam najwięcej godzin. Lista ta raczej nikogo nie zaskoczy: Mario Kart 8, The Legend of Zelda: Breath of the Wild, Cywilizacja 6, XCOM 2, zaraz co? Zdałem sobie ostatnio sprawę, że mój słaby laptop zmusił mnie do grania na Nintendo w wiele tytułów, które nie są z tą platformą kojarzone. Zapraszam, więc na moje spostrzeżenia dotyczące rynków portów, oraz tego czy takie granie w dłuższej perspektywie czasu, ma sens.
Obecny flagowiec Nintendo obchodził w tym miesiącu szóste urodziny. Już w dniu swojej premiery była to konsola zacofana i nie zapewniała wysokiej wydajności. Pomimo tego, wiele firm przygotowywały wersje swoich tytułów, na platformę czerwonego. Początkowy boom, wraz z wiekiem pstryka malał i wydaje się, że jedynie Bethesda pod tym względem zachowała wierność japońskiej firmie. Na Nintendo można zagrać w najnowsze części Dooma, Wolfensteina, a nawet w pięćsetną wersję Skyrima.
Staruszek Switch
Niejedno studio próbuje zjeść ciastko i mieć ciastko. Nie tworzą oni specjalnie dedykowanych portów dla Switcha, ale umożliwiają granie w nowe tytuły poprzez chmurę. Z takiej praktyki korzysta np.: Hitman 3, czy seria Kingdom Herts. Dla wielu mija się to z celem Nintendo jako konsoli przenośnej. Dodatkowo tego typu rozwiązania mają wiele problemów z serwerami, na co zwracali uwagę gracze Kingdom Hearts.
Czy to ma sens?
Gdy jednak studio zdecyduje się na stworzenie portu, na jaw wychodzi, że Nintendo jest urządzeniem o bardzo słabym hardwerze. Gry dostępne są w ekstremalnie niskiej rozdzielczości, a ekrany ładowania potrafią przekraczać czas jednej minuty. Warto oddać, jednak tytułom takim jak Mortal Kombat 11, czy XCOM, że pomimo szkaradności utrzymują stałe 30 klatek na sekundę i dość dobrze unikają wszelkich ścinek, czy błędów.
Jak to wypada w praktyce
Natomiast jak wygląda samo granie w taką “typowo PC-ową grę”? Zaskakująco przyjemnie. Wiele tytułów, robi bardzo dobry użytek z ekranu dotykowego dostępnego w Switchu. Przykładowo w grach strategicznych uzupełnia to brak kursora. Wygodne jest też używanie skrótów klawiszowych, tak jak w klawiaturze, zwykle nie korzystam z tej funkcji, tak trzymając Nintendo w dłoniach, jest to bardzo wygodne.
Gracze trzeciej kategorii
Kolejnym wyraźnym problemem w graniu w porty na Switchu jest to, że studia wydające gry (oraz często fandom danego tytułu), nie traktuje Nintendo jako równorzędnej platformy. Koronnym przykładem takiego działania jest EA, które nie wydaje na Switcha FIFY, a produkt, który nazywa się FIFA LEGACY. Tak jak zwykle się żartuje, że nowa FIFA to jedynie aktualizacja składów, tak wersja na Nintendo, tym dokładnie jest. EA sprzedaję wersję gry z 2018 z naklejką z nowym rokiem. Brakuje mnóstwa usprawnień ze współczesnych części i niemożliwy jest crossplay z innymi platformami.
Nawet Cywilizacja 6, w którą się ostatnio zagrywam, nie jest bez winy w tej kwestii. Ostatnio wydany nowy dodatek Leader Pass, który dodaje do gry nowych przywódców, nie jest dostępny na Pstryku. Muszę dodać, że jest to sytuacja bardziej skomplikowana, bo jedynie gracze PC otrzymali wspomniane DLC, ale pomimo to pokazuje to pewien precedens.
Żeby dosypać sobie soli do ran, muszę wspomnieć, że porty na Nintendo, często są traktowane jako ciekawostki. Kiedyś chciałem się dowiedzieć, czy Football Manager jest dostępny na Switcha w polskiej wersji językowej. Niestety powstały „śladowe ilości” artykułów na temat tej wersji gry, a wszystkie one były wyrażaniem zdziwienia, że taki port powstał.
Co przyniesie przyszłość
Coraz więcej się mówi o tym, że Switch powoli schodzi ze sceny i nawet gry, które są specjalnie projektowane na tę konsolę, są już dla niej zbyt wymagające. Według mnie ostatni sprawdzian pstryk przejdzie 25 lipca tego roku, tego dnia będzie premiera portu Hogwarts Legacy. Gra studia Avalanche pokonywała bardzo silne komputery osobiste, więc port na leciwego już Switcha wydaje się pomysłem absurdalnym. Dostaniemy, więc albo technologiczny cud, albo grową katastrofę, w obu przypadkach warto czekać (tylko troszkę z innych powodów).
PlayStation Plus na kwiecień 2023. Pełna lista tytułów dostępnych w PlayStation Plus Premium
Autor: Szymon Stankiewicz