Krótki zarys
Niedawno byliśmy świadkami wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Nie wszystkim wybór Donalda Trumpa na głowę państwa w USA przypadł do gustu. Poznajcie Natalię Margolis, mieszkankę San Francisco, która należy do grona osób niepopierających Donalda Trumpa. Jego zwycięstwo sprawiło, że Natalia zaczęła zastanawiać się, co mogłaby zrobić, by bronić ludzi przed tym, co – według niej – czeka USA w kontekście polityki antyimigracyjnej.
W rezultacie pani Margolis zaczęła coraz częściej chodzić na spotkania różnych grup powiązanych ze środowiskami imigrantów. Na jednym z takich spotkań poznała chłopaka, którego rodzice wraz z 2 siostrami przywieźli do USA, gdy ten miał 12 lat. W czasie prezydentury Obamy żyli spokojnie, czuli się Amerykanami. Gdy rządy objął Trump, rodzina zaczęła obawiać się deportacji. Jednak Adrian uważa, że deportacja byłaby dla niego przerażająca pod względem czysto logistycznym.
To tylko logistyka?
Zatrzymanie przez agentów deportacyjnych oznacza bowiem odcięcie Cię od Twojego dotychczasowego życia. Natychmiast. Nie masz czasu, by załatwić kogoś, kto odbierze Twoje dzieci ze szkoły. Nie masz czasu, by znaleźć kogoś, kto poinformuje Twojego szefa. Nie masz czasu, by zapłacić rachunki. Te obowiązki nie znikają – często spadają na ramiona innych osób, które są równie zagubione co Ty, będąc w areszcie. „Szkoda, że przycisk ICE, który działałby w takich przypadkach nie istnieje” – powiedział Adrian. I w ten oto sposób w głowie Margolis zrodził się pomysł na aplikację, która działałaby jako „awaryjny” przycisk informujący innych o zatrzymaniu przez agentów z urzędu imigracyjnego.
Z idei do czynów
Margolis podzieliła się tym pomysłem ze swoim zespołem w pracy, a ten postanowił pójść z nim na hackathon poświęcony rozwiązywaniu problemów społeczeństwa. 24 godziny później aplikacja Notifica była już gotowa.
Jak działa ta aplikacja?
Sposób działania tego narzędzia jest bardzo prosty – należy wybrać kontankty, do których chcemy, by wiadomość, w przypadku zatrzymania przez agentów imigracyjnych, była wysłana. Każda z tych wiadomości może zostać spersonalizowana – inną możemy stworzyć dla osób, które mają zająć się naszym dzieckiem, inną dla prawnika, jeszcze inną dla najbliższej rodziny. Wszystkie wiadomości wysyłane są w ciągu 2 sekund od wciśnięcia „awaryjnego przycisku”, a przed nieautoryzowanym użyciem aplikacji chroni PIN.
Zazwyczaj pisząc o nowych mobilnych aplikacjach rozwodzimy się nad ich funkcjami i tym, czy funkcje te są rzeczywiście użyteczne. Zazwyczaj pisząc o nowych mobilnych aplikacjach rozwodzimy się nad ich interfejsem. Czy w tym przypadku jest taki sens? Raczej nie. Mam tylko nadzieję – jak w tytule – że nikt nie będzie nigdy musiał używać tej aplikacji na masową skalę.
Aczkolwiek gdyby się nią nieco zainspirować i stworzyć taki system do wzywania pomocy? Istnieje już coś podobnego na obszarach górskich i wodnych – aplikacja Ratunek, umożliwiająca wezwanie GOPR i TOPR, ale może by rozszerzyć jej działanie o 112? Tylko z drugiej strony – czy nie znajdą się wtedy osoby, które „alarmowego przycisku” by nadużywały? Czy jesteśmy już na tyle dojrzałym społeczeństwem?