Pierwsze CAPTCHA (Completely Automated Public Turing test to tell Computers and Humans Apart) były stosunkowo proste. Należało kliknąć w kwadrat potwierdzając tym samym, że nie jest się botem. Kolejne polegały na przepisywaniu ciągu liter lub cyfr. Już wtedy były dosyć irytujące ze względu na, często, dość słabą czytelność. Kiedy pojawiła się kolejna wersja niektórym podskoczyło ciśnienie – wybieranie zdjęć, na których znajdowały się znaki czy samochody często zajmowało sporo czasu.

Pewnie każdy z nas zastanawiał się co będzie następne. I w jaki jeszcze sposób przyjdzie nam udowadniać, że nie jesteśmy robotami i jedyne czego chcemy to wypełnić ten formularz albo wreszcie znaleźć nowe mieszkanie.

Einsteinem być

Okazuje się jednak, że nie będzie tak łatwo. Nowa metoda, opatentowana przez Amazon, będzie bowiem sprawdzać nasze rozumienie podstaw fizyki newtonowej. Dokładniej zaś wyglądać będzie to w ten sposób, że użytkownikowi zaprezentowany zostanie obrazek a następnie różne scenariusze, z których będzie on musiał wybrać ten poprawny. Będzie to na przykład kula znajdująca się na równi pochyłej, zaś naszym zadaniem będzie wybranie jednego z czterech obrazków odpowiadających na pytanie „co dalej?”. System ten bazować będzie na oprogramowaniu symulującym działanie świata rzeczywistego – na tej podstawie generowane będą różne scenariusze.

y9gt2

Proszę, tylko bez skomplikowanych równań…

Rozwój CAPTCHA od samego początku spowodowany był rozwojem technologicznym i rozwojem sztucznej inteligencji. Kilka lat temu proste testy wystarczyły, aby zatrzymać komputer, dziś od dawna już nie stanowią one żadnej bariery. Dlatego też została wprowadzona kolejna, nowa metoda zabezpieczenia. Za skutecznością takiej metody ma przemawiać fakt, że jako ludzie posiadamy intuicyjne rozumienie tego, co dzieje się dookoła nas, czego brakuje komputerom, które potrzebują zdecydowanie więcej informacji do podjęcia decyzji.

Ponieważ jednak obecnie jest to jedynie patent, który Amazon zamierza testować, pozostaje nam czekać, czy zostanie on w ogóle wprowadzony. Jeśli tak – miejmy nadzieję, że okaże się mniej denerwujący niż przepisywanie ciągów liter czy odszukiwanie zdjęć z witrynami sklepowymi.


Autorem tekstu jest Żaneta Gębka

Obrazek nagłówkowy pochodzi stąd.