W zasadzie o słuchawkach Sony WH-1000XM2 powiedziane u nas zostało już wszystko. Łukasz przygotował nawet świetną video recenzję, w której pokazał ich ogromne możliwości. To właśnie po jego rekomendacjach zrozumiałem, że będę musiał je kupić. Tak też się stało, ale naprawdę doceniłem je dopiero po pierwszym locie samolotem.
Jeszcze zanim Sony WH-1000XM2 dotarły do mnie po zakupach przy okazji Black Friday, postanowiłem, że nie będę spisywał swoich wrażeń. To, co miało zostać powiedziane, zostało powiedziane przez Łukasza (recenzja Sony WH-1000XM2). Zresztą ja sam zaufałem Jego słowom. Chciałem co prawda na własne ucho, przekonać się przed kupnem, jak działają, ale niestety nie złapaliśmy porozumienia z agencją PR obsługującą tę gałąź produktów Sony. Po wielu bitwach wewnętrznych w końcu zamknąłem oczy, zdusiłem wyrzuty sumienia i kupiłem egzemplarz modelu Sony, zdradzając tym samym swoje niesamowicie wygodne Samsung Level Over.
[VIDEO] Prywatne biuro – recenzja słuchawek SONY WH-1000XM2 z aktywną redukcją szumu
Serce boli mnie dalej, gdy widzę słuchawki od Samsunga odpoczywające w etui, ale potrzebowałem słuchawek, które będę mógł zabrać ze sobą wszędzie. Takich, które okażą się nie tylko wygodne i dobrej jakości, ale też… wyposażone będą w technologię noise cancelling. Uzbrojony w podobne oczekiwania sprawdzałem kultowe Bose QC35 II, ale prócz jakości NC, nie prezentowały sobą nic specjalnego. Zwłaszcza jeżeli chodzi o jakość dźwięku, którą zupełnie mnie nie zaskoczyły. Dużo cieplej odebrałem topowy model od Bang & Olufsen, ale kosztował ponad 2000 zł, więc… Fanaberia, fanaberią, ale to nie na moje budżety.
Słuchawki od Sony kupiłem w salonie tej marki. Rozpakowałem, założyłem i od razu poczułem różnicę jakości dźwięku, a technologia redukcji szumów zrobiła na mnie absolutnie fantastyczne pierwsze wrażenie. Gdy emocje opadły, zwróciłem uwagę, że jakość ich wykonania — a przynajmniej regulowanej opaski, trzymającej słuchawki na głowie — nie budzi wielkiego zaufania. Na szczęście przypomniałem sobie, jak Łukasz wyginał ją w swojej video recenzji, więc przestałem się przejmować. Ogromną ich jest także to, że są ponadprzeciętnie mobilne. Możne je bardzo sprawnie złożyć i nie zajmują wiele miejsca w torbie. Polubiliśmy się i tyle. Nie była to jednak gorąca miłość. Choć tylko do czasu, kiedy nie wsiadłem z nimi do samolotu…
Dużo latam, dużo
Moja praca zawodowa, a konkretnie projekt, w którym sprawuję pieczę nad działem developmentu (bo jakby inaczej), wymaga ode mnie częstych podróży do Skandynawii. Latam sporo, a może nawet dużo. Przez ostatni rok odbyłem niespełna 60 lotów. Przez pierwsze 20 miałem z tego sporo frajdy, teraz to już przykry i męczący obowiązek. Oczekiwanie na lot, przesiadki, opóźnienia czy nawet odwołane loty to prawdziwy koszmar, który związany jest z tą formą podróżowania. Co zrobisz? Nic nie zrobisz.
We wtorek także musiałem udać się do Skandynawii wczesnym porankiem, ale tym razem pierwszy raz miałem okazję zabrać ze sobą nowe słuchawki. Nie chcę, by brzmiało to patetycznie czy nawet żenująco i miało znamiona tekstu sponsorowanego (przypominam, nie przypadliśmy sobie do gustu z PR-em Sony), ale po włączeniu noise cancelling, wyciszeniu wszystkich szumów, hałasów, dyskutujących żywo panów obok (bo co można robić innego o 6 rano?) i włączeniu muzyki, jakość podróży zwiększyła się o stokroć.
Oczywiście, gdybym miał Bang & Olufsen czy Bose QC35 II, byłoby analogicznie, ale Sony wypadły lepiej cenowo, dlatego to im przypadły opisywane honory.
Komfort podróżowania z technologią redukcji szumów jest nieopisywalny. To naprawdę ogromna zmiana, kiedy jedynym dźwiękiem, który dociera do Twoich uszu, jest ulubiona muzyka wprost ze Spotify. Widzisz te wszystkie hałasy, dyskusje; to, że ktoś szamocze się z kurtką, ktoś ma pytania do obsługi, komuś upadła książka na podłogę, ale żaden z nich nie dociera do Ciebie fizycznie. Fenomenalne. Z przyjaźni moja relacja z Sony WH-1000XM2 zmieniła się w wielkie uczucie, które będzie przybierało na sile za każdym razem, kiedy przekroczę próg samolotu.
Okej, po tych wszystkich wzniosłych zachwytach, czas wrócić na ziemię. Technologia redukcji szumu to niesamowite dobro, które ja akurat wyjątkowo doceniłem ze względu na wykorzystywanie słuchawek w miejscu, które aż się o to prosiło, ale… Nie, nie będzie żadnej zaskakującej puenty, przewrotnego finału. Po prostu gorąco polecam Wam ten model Sony. Zwłaszcza jeżeli chcecie odciąć się od tła — niezależnie od tego, czy jest nim krzyczącą małżonka, czy harmider typowy dla lotu samolotem.