W ramach przeglądu gier, które kupiłem i nigdy nie przeszedłem, trafiłem na pewien polski tytuł. Majówka okazała się idealnym momentem na nadrobienie zaległości. Dlatego szybko postanowiłem wejść do dziwnego świata, w którym współegzystują kowboje i demony.
Hard West to interesująca polska gra komputerowa, o której zdążyliśmy zapomnieć. Swoją premierę miała w 2015 roku. Historia w tej produkcji składa się z kilku ciekawych scenariuszy, a wszystkie utrzymane są w konwencji weird fiction. Jest to podgatunek fantastyki. Łączy w sobie elementy nadprzyrodzone, mityczne oraz naukowe. Takie pomieszanie z poplątaniem, całkiem ciekawe, jeżeli jest dobrze zrealizowane. A w przypadku Hard West tak właśnie jest. Narratorem jest Śmierć. Opowiada historię w czasie przeszłym dokonanym, co buduje interesującą atmosferę. W narracji pojawia się sam Diabłem, bywa, że gracz musi pokonać jakiegoś pełzającego po świecie demona. Na dodatek wszędzie walają się jakieś artefakty. Jadeitowa maska, święte figurki Indian lub nietypowe bronie. Świat w Hard West jest niecodzienny, dziwny i niepokojący.
To właśnie fabuła tak mocno trzyma mnie przy tej grze. Podobają mi się poszczególne scenariusze, które opowiadają o losach różnych bohaterów. Historia rozwija się powoli, jako gracz miałem okazję poznać różne strony konfliktu. Raz ratowałem mieszkańców od zgubnego wpływu meteorytu, a innym razem wcieliłem się w rolę agenta samego chciwego Diabła. Fabuła i klimat – to mocne strony Hard West. Świat poznajemy w trakcie odwiedzania poszczególnym lokacji, na mapie przypominającej grę planszową. Zauważyłem, że zawsze pojawiają się jakieś interesujące smaczki, które tylko podkręcają atmosferę opowieści. Warto też wspomnieć o zarządzaniu umiejętnościami postaci. W Hard West są to talie kart, które gracz sam układa. Dzięki temu można stworzyć wyspecjalizowanego strzelca lub zwiadowcę. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby prowadzona drużyna składała się z samych klasowych hybryd. Wszystko zależy od tego, jakie gracz wybierze talie.
Wystarczy tych pochwał! Hard West nie jest arcydziełem, to dobra gra. Niestety, jej podstawowym problemem jest losowość w walce. Produkcja jest mocno inspirowana serią XCOM, w której każde starcie to taktyczny pojedynek na pomysły i szczęście. W przypadku Hard West znacznie większe znaczenie ma kwestia szczęścia. Kilka porażek uświadomiło mi, że moje zwycięstwo nie zależy od odpowiedniego ustawienia talii kart lub umiejętnego otoczenia przeciwnika, lecz od najzwyklejszego szczęścia. Przy dobrej passie mogłem bez najmniejszego problemu, pokonać wrogów o wysokim współczynniku obrony. Wystarczyło odpowiednio długo do nich strzelać i liczyć na to, że większość kul trafi. Rzadko czułem, że dane starcie wygrałem tylko dlatego, że udało mi się stworzyć interesującą strategię. Taktyczne podejście sprawdziło się w kilku misjach, głównie w finałowych. W pozostałych wystarczył łut szczęścia oraz odpowiednia liczba prób.
Niemniej polecam Hard West. Ze względu na ciekawą fabułę, bo turowy system walki został zrealizowany średnio. Jeżeli ktoś lubi oryginalne narracje, to będzie dobrze się bawił. Fanów taktycznych starć odsyłam do innych tytułów.