Według osoby blisko związanej z projektem, Apple opracowuje aż dwa odmienne prototypy przełomowego smartfonu. Składany iPhone miałby mógłby pojawić się na rynku w opcji Flip i Fold, czyli w takiej samej formie, jak Samsungi z elastycznymi ekranami.
Na początek zła wiadomość. Mimo że projekt jest w dość konkretnej fazie, plany wydawnicze na rok 2024 oraz 2025 nie zakładają debiutu tegoż sprzętu. W praktyce oznacza to, że jeśli gigant z Cupertino nagle nie przyspieszy, może okazać się, że składany iPhone zostanie zaprezentowany dopiero w 2025 roku.
Warto jednak wiedzieć, że już teraz firma prowadzi rozmowy z jednym z azjatyckich producentów, który miałby dostarczyć komponenty niezbędne do produkcji wyczekiwanego urządzenia. Oczywiście to dopiero wstępne negocjacje, dlatego też nie udało się nam poznać nazwy konkretnego podmiotu. No dobrze, co w takim razie wiemy?
Składany iPhone w dwóch formach. Apple może zdecydować się na wprowadzenie na rynek skrajnie różnych konstrukcji
Bezdyskusyjnym królem rynku mobilnego jest Apple i nie ma w tej materii nie ma sobie równych. Koreańczycy (nie licząc FlexPai) byli tak naprawdę pierwsi i na dziś wydali na rynek najwięcej składanych smartfonów. Od 2019 roku prezentowane są kolejne generacje modeli Fold i Flip. Pierwszy typ konstrukcji to w zasadzie tablet, który możemy złożyć do wygodnej formy tabletu. Taka opcja jest idealna do pracy i w wielu przypadkach niweluje potrzebę posiadania dodatkowego tabletu czy komputera przenośnego. Drugi wariant, to tak zwana „mydelnicza”, czyli smartfon z klapką, który doceniają na przykład kobiety, chowające telefon w swojej torebce. Za Samsungiem podążają inni, ale rok rok problemem są nietrwałe ekrany, z których odkleja się folia oraz zgięcie zawiasu, które wygląda… mówiąc delikatnie – słabo.
Apple myślało o zbudowaniu składanego iPhone’a już w 2018 roku, natomiast problemem, z którym firma zmaga się do dziś, jest opracowanie metody na pozbycie się zagnieceń wyświetlacza. Gigant z Cupertino chcę dopieścić projekt i wydać na rynek urządzenie dopieszczone do granic możliwości. W 100% płaski ekran i brak negatywnego wpływy rysika podczas pracy z Apple Pencil to najważniejsze cechy. Wygląda jednak na to, że nie uda się takowych zapewnić wcześniej niż w 2026 roku.
Apple znów robi sobie jaja – Developer Strap o prędkości USB 2.0 za ponad 1200 złotych
Pytanie, czy to nie za późno? Może Apple nie zależy na tym tak mocno, jak mogłoby się wydawać. Pomyślcie tylko, jakiego szumu narobiły gogle Apple Vision Pro… być może to jest kierunek na najbliższe lata?