Apple zaprezentowało nowe MacBooki Pro. Ich ceny zaczynają się od 10 000 zł. Drogo? Drogo. Ale tyle kosztuje sprzęt dla profesjonalistów.

Ostatnia konferencja Apple była kontrowersyjna pod wieloma względami. Z jednej strony fani pozytywnie przyjęli nowe możliwości MacBooków Pro, ale z drugiej – pojawiły się narzekania na ich wysoką cenę. No właśnie, ile powinien kosztować taki sprzęt?

Sama nazwa „MacBook Pro” już wskazuje na to, że powinniśmy mieć do czynienia ze sprzętem dla profesjonalistów. Tylko czy aby na pewno przez ostatnie lata MacBook Pro był na pewno Pro? Jasne, drogie konfiguracje pozwalały uzyskać dużą wydajność, ale ich zastosowanie było niestety ograniczone. „Profesjonalista” w słowniku Apple oznaczało tyle, co „fotograf przerabiający zdjęcia” lub „twórca montujący wideo na YouTube”.

W czasach gdy w MacBookach Pro mieliśmy do czynienia z maksymalnie procesorami Intel Core i9 i 64 GB RAM oraz kartami graficznymi AMD Radeon, konkurencja oferowała już profesjonalne układy Intel Xeon i rozbudowę pamięci do 128 GB RAM i grafikę nVidia Quadro do zastosowań specjalistycznych. Nie wspominając już o tym, że laptopy z Windowsem z reguły łatwiej rozbudować np. o większy dysk twardy.

macbook pro m1 apple

Procesory Apple to game changer. Również dla profesjonalistów

Wszystko jednak zmieniło się gdy Apple wprowadziło swoje procesory do laptopów. Status quo Intela, jako producenta najszybszych układów na świecie, w zasadzie z dnia na dzień runął w gruzach. Apple Silicon wykazały druzgoczącą przewagę nad konkurentem i to liczoną w dziesiątkach procent.

Teraz chipy M1 Pro i Max od Apple mają odznaczać się jeszcze większą wydajnością od poprzedniej generacji procesorów. Jest to zatem najlepszy moment dla amerykańskiego giganta, aby nareszcie uderzyć w segment laptopów o najlepszych możliwych specyfikacjach. Segment biznesowy, który do tej pory zarezerwowany był głównie dla sprzętu z Windowsem w zastosowaniach takich jak profesjonalna obróbka wideo, grafiki czy skomplikowanych obliczeń wymaganych np. w architekturze i nauce.

MacBook Pro już nie dla Kowalskiego

Za najlepszą możliwą wersję MacBooka Pro 2021 16 cali z układem M1 Max, 64 GB RAM, 8 TB na dane i 32-rdzeniowym GPU przyjdzie klientom zapłacić niebagatelne 32 tysiące złotych. Czy to dużo? Dla zwykłego Kowalskiego zdecydowanie tak. Ale 20 – 30 tysięcy złotych za tzw. mobilną stację roboczą, jak nazywane są komputery z układami Intel Xeon, grafiką nVidia Quadro i więcej niż 32 GB RAM, to wcale nie jest niespotykana cena. Powiem więcej – to raczej standard w tej klasie.

Tyle że ja czy Wy już nie należymy do grupy docelowej MacBooka Pro. Profesjonalny laptop od Apple nareszcie jest dla profesjonalistów i pozostaje to po prostu zaakceptować. Sam piszę ten tekst z MacBooka z dopiskiem „Pro”, który jest jednak tylko Airem w ładniejszej obudowie.

Apple wie, że ma do zaoferowania niespotykaną dotąd wydajność i najwyraźniej chce, aby MBP zaliczano teraz do segmentu „maszyn do zadań specjalnych”. I, biorąc pod uwagę testy wydajności układów M1 oraz pozytywne przyjęcie nowych konstrukcji ze strony profesjonalistów, może im się to nawet nieźle udać.