Należę do tego grona ludzi, którzy są fanami Gwiezdnych Wojen. Zatem cytat „Niech moc będzie z Tobą” jest mi bliski. Z tymi samymi słowami będzie mi się teraz kojarzył powerbank Zendure X6. To najlepszy powerbank, jaki widziałem i miałem. Zapraszam do recenzji.
Ktoś może pomyśleć, że w nowej rzeczywistości, która nas otacza, czyli pandemia koronawirusa i wiążąca się z tym praca zdalna sprawia, iż powerbanki odchodzą do lamusa. Skoro siedzimy w domu, to mamy bezproblemowy dostęp do gniazdek elektrycznych i w każdej chwili możemy naładować smartfona, tablet czy smartbanda. Może jest w tym trochę racji, jednak powerbank jest o tyle wygodny, że można ładować smartfona w dosłownie dowolnym miejscu naszego domu. Nie musimy być uwiązani do gniazdka. Dlatego też starałem się przetestować powerbank Zendure X6 w warunkach covidowych, ale też poza domem. Już teraz mogę Wam powiedzieć, że z tym modelem słowo „powerbank” nabiera dla mnie nowego znaczenia.
Pierwsze wrażenia
Powerbank Zndure X6 trafia do nas w białym, estetycznym opakowaniu. Na jego froncie widnieje grafika prezentująca X6, więc już możemy sobie wyobrazić, z jakim urządzeniem mamy do czynienia. Mogłoby się wydawać, że rozpakowanie powerbanka to nic wielkiego. Przecież to „tylko przenośna bateria”. Ale, kiedy otworzyłem pudełko i moim oczom ukazał się X6, to aż powiedziałem na głos „Ej, ładny jesteś”. Nie odpowiedział. Oprócz powerbanka w pudełku znajdziemy też instrukcję obsługi, naklejki, a także kabelek doładowania – z jednej strony USB-A, z drugiej USB-C.
Przy pierwszym kontakcie Zendure X6 sprawia wrażenie ciężkiego. Co poradzić, waży 439 g. Jednak z czasem można się do tego przyzwyczaić. Przynajmniej wiem, że trzymam coś w ręku. Skoro o trzymaniu wspominam. To X6 zrobił na mnie piorunujące pierwsze wrażenie. Powerbank jest świetnie wykonany. Nie jak jakaś zabawka.
Budowa Zendure X6
Kontynuując wątek budowy powerbanka Zendure X6, muszę dodać, że im dłużej z niego korzystałem, tym jeszcze bardziej mi się podobał. Wspomniana waga przestała robić jakikolwiek problem. Wręcz jest w sam raz. Nie za duża, nie za mała. W połączeniu z wymiarami 121.5 x70 x 46.5 mm mamy urządzenie, które pewnie trzyma się w dłoni. Powerbank nie wysuwa się z niej, nie wypada.
Egzemplarz X6 trafił do mnie w kolorze białym. W sprzedaży są jeszcze czarne modele. Jednak biały prezentuje się wyśmienicie. Jest stylowy. Kunsztu dodają mu wyraźnie zarysowane przetłoczenia z przodu i tyłu obudowy, a także mniejsze po bokach. Pokuszę się o stwierdzenie, że jest elegancki. Naprawdę nie ma się czego wstydzić. Wśród znajomych nikt Wam nie powie „Ej, ale masz brzydki powerbank”. Myślę, że inni nawet Wam pozazdroszczą, bo niewiele jest takich powerbanków, które naprawdę wyglądają dobrze. Jeśli chodzi o obudowę, to ta jest bardzo dobrze spasowana. Nic nie trzeszczy, nie odstaje. Nie miałem wrażenia, że obudowa zaraz się rozejdzie, jak mi się to zdarzało przy innych powerbankach.
Skoro o obudowie mowa, to na jej przedniej części umieszczony został włącznik urządzenia, który jednocześnie stanowi przełącznik trybów, a także logo producenta. Na tylnej obudowie oraz bocznych nie ma nic, poza wspomnianych wcześniej przetłoczeniach. Na dolnej obudowie znajdują się wszelkie informacje o mocy ładowania, a także pojemności. Górna, najważniejsza część, to 4 porty USB-A oraz 1 USB-C, a także wyświetlacz. Prezentowany jest na nim poziom naładowania powerbanka wyrażony w procentach oraz informacja o trybie pracy.
Ładowanie
Powerbank Zendure X6 ma pojemność 20100 mAh. Nie jest to mało. Jak na moje korzystanie to wystarczająco. Myślę, że wielu z Was też taka pojemność powerbanka w zupełności by odpowiadała. W trakcie testów bez najmniejszych problemów ładowałem swojego smartfona 5 razy. Od razu zaznaczam – ładowałem smartfona, w którym bateria była całkowicie rozładowana. Nie było nic, zero, null, smartfon wyłączony. W tym samym czasie ładowałem też swojego MiBanda 3.
Zendure X6 oferuje 5 portów ładowania. USB-C z technologią Power Delivery umożliwia ładowanie urządzeń o mocy do 45W. Można zatem śmiało naładować MacBooka. Jednocześnie za pośrednictwem tego portu naładujemy powerbanka. Port USB-A oznaczony jako ZEN+ 2.0 pozwoli ładować urządzenia zgodne z Quick Charge 3.0. Możemy zatem skorzystać z ładowania o napięciu 5-6V i natężeniu 3A, 6-9V i 2A, a także 9-12V i 1.5A. Tym samym możliwe jest zasilenie baterii urządzeń o mocy do 18W. Oprócz tego Zendure X6 wyposażony jest w 3 porty USB-A oznaczone jako ZEN+. Płynie z nich prąd o napięciu 5V i natężeniu 2.4A.
W trakcie testów Zendure X6 zwróciłem uwagę na dwie kwestie, dotyczące ładowania urządzeń. Pierwszą z nich jest ładowanie urządzeń o niskiej mocy. Szczerze mówiąc, nie zagłębiałem się na początku mocno w specyfikację powerbanka, bo wiedza o tym, jakie ma porty, pojemność i napięcie ładowania w zupełności mi wystarczyła. Ale nie dawało mi spokoju to, że nie każdym powerbankiem mogłem naładować swojego MiBanda. Doszło do tego, że przestałem to robić. Tu mnie zdziwił Zendure X6. Jak się okazało, powerbank ma specjalny tryb, o nazwie X-Charge, który właśnie przeznaczony jest do takich urządzeń. Bez zastanowienia podpiąłem MiBanda, poprzez dwukrotne kliknięcie włącznika uruchomiłem wspomniany tryb i rozpoczęło się ładowania MiBanda.
Druga kwestia to jednoczesne ładowanie urządzeń i powerbanka. To też nie jest funkcja dostępna we wszystkich modelach. Zendure Z6 nie ma z tym żadnego problemu. Możliwe jest jednocześnie ładowanie smartfona, tabletu, czy jakiegokolwiek innego urządzenia, a w tym czasie także powerbanka. Fajna sprawa, zwłaszcza że można wykorzystać tę funkcję jako UPS dla niektórych sprzętów. Tak, dobrze czytacie, UPS.
Hub USB
Powerbank Zendure X6 ma też bardzo fajną funkcję, która może się przydać wszystkim użytkownikom nowych laptopów, pozbawionych portów USB-A, np. MacBook Pro. Otóż po podłączeniu powerbanka do laptopa za pomocą kabla obustronnie zakończonego USB-C, można w X6 uruchomić tryb Hub (należy dłużej przytrzymać przycisk włącznika – na wyświetlaczu będzie sygnalizacja uruchomienia trybu). Wystarczy wtedy podłączyć pendrive, dysk zewnętrzny, czytnik kart pamięci do jednego z dwóch portów USB-A oznaczonych ZEN+/Hub i dane z tych pamięci dostępne będą na laptopie. Ciekawa alternatywa dla dostępnych na rynku adapterów.
Zendure X6, czy warto?
Wiecie, co jest najgorsze w testach? Trafienie na dobry sprzęt, który trzeba zwrócić. Powerbank Zendure X6 jest wart uwagi. Co prawda cena, wynosząca 469 zł jest wysoka, ale nie bierze się ona z niczego. W zamian otrzymujemy nie zwykły powerbank, ale genialne urządzenie, które sprawdzi się w wielu sytuacjach. W dodatku wyglądające rewelacyjnie. Zendure X6 ma bardzo dobrą pojemność – 20100 mAh. Jest świetnie wykonany. Wspiera różne technologie ładowania, jak np. Quick Charge 3.0, dzięki któremu ładowanie smartfona będzie szybsze. W dodatku może pełnić funkcję UPS. Co więcej, może pracować jako Hub, który pozwoli na podłączenie pamięci masowych do laptopa, który jest wyposażony tylko w porty USB-C. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam!
Sprzęt do testów otrzymaliśmy od marki Zendure.