Filmy na 2024 rok prezentują się całkiem nieźle, a na pewno będzie tych tytułów przybywać. Należy jednak pamiętać też o tej drugiej, mrocznej stronie. Postanowiłem zrobić listę filmów, które w kolejnym sezonie mogą się okazać totalnie złymi produkcjami.
Czy musicie się zgadzać z moimi wyborami? Oczywiście, że nie, bo każdy ma swój gust, ale zdziwię się jeśli ktoś nieironicznie czeka na tytuł z pierwszego miejsca. Trzeba sobie zadać też ważne pytanie – czy ten wpis to lokowanie produktu, czy przestroga? Otóż – wybierzcie sami poprawną odpowiedź!
Najgorsze filmy 2024 to niestety dominacja tytułów z naszego podwórka. Ja pewnie obejrzę większość z tej listy, bo dzięki oglądaniu takich kasztanów mam potem radość z ich recenzowania. A poza tym jestem masochistą. Grunt to podejście – nawet w największym szrocie można znaleźć jakieś malutkie plusy. Ja na przykład podczas oglądania Zakochanej Złośnicy 2 (mocne 2/10) pozmywałem naczynia tak, że Perfekcyjna Pani Domu byłaby dumna, Oczywiście nie zachęcam, a właściwie przestrzegam przed tytułami, które zapowiadają się naprawdę źle. Jako, że poza pisaniem dla dailyweb prowadzę również skromnego bloga filmowego na Facebooku, to nie przejdę obok tych tytułów obojętnie, choć do kina raczej nie pójdę. Poczekam na streaming. Co innego niechcący kliknąć Niewidzialną Wojnę, a co innego niechcący kupić bilet do kina. Miejmy to już za sobą – oto lista filmów 2024 roku, które zapowiadają się naprawdę okropnie.
Najgorsze filmy 2024 roku – TOP-5 najgorzej zapowiadający się tytułów
5. Madame Web
Kiedy Sony bierze się za film na podstawie komiksów Marvela, to zazwyczaj wychodzi to… marnie. Venom był bardzo nieudany, a Morbius wręcz tragiczny i jedynie animowany Spider-man wyszedł rewelacyjnie. Madame Web to w zasadzie taki damski odpowiednik tego superbohatera. Słodki Jeżu w morelach! Jak ten zwiastun tragicznie wygląda. Mam wrażenie, jakby twórcy zapomnieli, że mamy 2023 rok, a nie 2010. Zdecydowanie za późno na taki film. Z całego mojego zestawienia będzie to na pewno najbardziej znośny tytuł, ale nie wróże ocen wyższych niż 4/10. Szkoda aktorów, bo Dakota Johnson to nie tylko saga o Dorianie Greyu (choć na plakacie wygląda jakby grała w jakimś sadomasochistycznym uniwersum), a partnerują jej Sydney Sweeney, Emma Roberts i Adam Scott. Chciałbym się mylić, ale czuje, że film będzie słaby jak sik (hehe) pająka.
4. First Shift
Król powraca! Mistrz suspensu, wirtuoz reżyserii, perfekcjonista w każdym calu, zbierający na planie całkiem niezłą obsadę. Tylko ostatnia kwestia jest nawet prawdziwa, ale cała reszta zupełnie się nie zgadza. Mam bowiem na myśli niestrudzonego fana gier komputerowych – Uwe Bolla. To właśnie on dał nam dwie części Bloodrayne, Postal, W imię króla, FarCry, czy Alone in the Dark. Powiedzieć, że jego filmy trzymały odpowiednie parametry, to jak stwierdzić, że Elon Musk miał same genialne pomysły w 2023 roku. Jeden z najgorszych reżyserów świata parę lat temu obraził się na Hollywood, zawiesił filmową działalność i poszedł w gastronomie. Widocznie Magda Gessler wystawiła mu niepochlebną opinię, bo Uwe Boll powraca do swojej pierwszej działalności. O dziwo nie będzie to film na podstawie gier, ale nie wróże nic dobrego, bo zwiastun wygląda paskudnie. Pewnie nie wejdzie (jak w większości przypadków) do kin, więc liczę na szybką premierę na streamingu. Biorę piwo, dwa, maksymalnie 4 – ewentualnie 8 i biorę na klatę to wielkie dzieło.
3. Baby boom czyli Kogel Mogel 5
Żerowanie na nostalgii – część kolejna. Za trendami trzeba podążać i w większości przypadków finał jest niezbyt udany. Pogromcy duchów w damskiej wersji nawiedzają mnie w największych koszmarach. Polska gorsza nie jest. Lekko przypominam, że w tym roku czeka nas jeszcze prequel Samych Swoich, a Akademia Pana Kleksa okazała się filmem sprawnym technicznie i z dobrym Tomaszem Kotem, ale niestety na tym plusy się kończą. Jest jednak jeszcze taki twór jak Kogel Mogel. Ja pamiętam, jak widziałem fragmenty trzeciej części i zachodziłem w głowę, jak to możliwe, że w tym tworze jest więcej piosenek Zenka Martyniuka, niż w Zenku. Poza tym trudno nazwać te produkcje filmem. Słabe aktorstwo, suche, niemrawe żarty i brak pomysłu na kontynuacje. Na czwartą część nie byłem gotowy, alkoholu i narkotyków w domu nie było, więc odpuściłem. Wygląda na to, że film się nieźle zwrócił, bo oto już w styczniu czeka nas piąta część. Myślę, że kapituła Złotych Węży (gdzie zresztą jestem dumny członkiem) będzie miała, co nominować w poszczególnych kategoriach.
2. Dziewczyna influencera
W zasadzie to nie wiem, co jest gorsze. Toksyczne zachowania gwiazd YouTube’a, czy „filmowcy”, którzy w szybki sposób chcą wykorzystać ten fakt, tworząc film w ekspresowym tempie. Co prawda film Marii Sadowskiej i Marii Staśko o aferze Pandora Gate jeszcze nie powstał, ale za to mamy produkcje jawnie odwołującą się do influencerów. Myślę, że opis z Filmwebu jest wystarczający, aby trzymać się od tego tworu z dala. Brzmi on:
Wchodząca gwiazda internetu Zosia (zjawiskowa Karina Rezner), znana pod nickiem Just Sophie, odkrywa, że jej chłopak, popularny YouTuber Komfi (Kamil Wodka), ma romans. Kiedy zdrada wychodzi na jaw i trafia na Pudelka, dziewczyna postanawia przyjąć ofertę uwielbianej przez internautów Violi (Olga Kalicka) i wraz z nią udać się w zagraniczną podróż za pieniądze sponsorów.
Krytyka pewnych zachowań? Może, ale coś czuje, że wyjdzie podobnie jak w przypadku Dziewczyn z Dubaju. Zamiast przestrzegać, ledwo muska (nie Elona) i staje się swoistym tutorialem. Mam wrażenie, że i tym razem będzie podobnie. Mam co do tego totalnie złe przeczucia.
1. Putin
Jestem ciekaw, czy we wszechświecie czy innym uniwersum istnieje chociaż jeden z miliona scenariuszy, w którym nowym film Patryka Vegi może być udanym filmem. Nie sądzę, są pewne granice fantazji. Już dawno porzuciłem nadzieję i w zasadzie nie mam słów. Najgorszy polski reżyser kręci film o Władimirze Putinie i to za granicą. Co więcej „mój ulubieniec” zmienił pseudonim na Besaleel, co dosłownie znaczy W cieniu Boga. Przybywaj mesjaszu! Jeśli myślicie, że to wszystko, to zapnijcie pasy. Putin ma być biografią tego zbrodniarza wojennego i mamy poznać jego skomplikowaną psychikę. W filmie będą również wątki metafizyczne i fantastyczne. Pojawią się duchy chodzące po ulicach Petersburga, więc Smoleńsk będzie miał sporą konkurencje w pewnej konkurencji. Patryczek bierze inspiracje od prac Caravaggia, Andrieja Rublowa oraz książki Mistrz i Małgorzata. Myślałem, że Niewidzialna Wojna była szczytem Vegi. Coś czuje, że znów mogę się zaskoczyć. Co w tym planie może nie wyjść? Wszystko!