Technologia przesyłu danych piątej generacji miała stać się integralną częścią całej Europy do końca 2025 roku. Nowy, bardziej wydajny od swojego pochodzącego z zeszłego dziesięciolecia poprzednika standard miał cechować się większą prędkością transferu oraz niezawodnością, przydatną w pracy przedsiębiorstwa i przy domowym wykorzystaniu. Wskutek globalnych wydarzeń i nadchodzącej recesji projekt może ulec znacznym opóźnieniom, jeżeli nawet nie zostanie tymczasowo wstrzymany, przynajmniej przez największe z firm.
Xu Zhijun, rotacyjny prezes Huawei, podczas konferencji dotyczącej wyników korporacji na rok 2019 poinformował o przełożeniu w czasie planowanego wdrożenia 5G w Europie i Anglii z powodu pandemii aż do momentu opanowania jej w krajach Starego Kontynentu.
Do podjęcia tej decyzji Chińskiego Giganta mogła przekonać nie tylko wyjątkowa sytuacja, ale także ogólnie słabnąca w skali roku dynamika rozwoju. Łączne przychody na koniec 2019 prognozowane były na 135 mld dolarów, jednak w rzeczywistości efekt działalności pozwolił uzyskać jedynie 122 mld dolarów. Także wzrost zysku netto wypada marnie w porównianiu z ubiegłymi latami, kiedy poprawa w stosunku do poziomu wyjściowego potrafiła wynieść aż 25 punktów procentowych.
Sankcje nałożone przez administrację Donalda Trumpa oraz wymuszone zakończenie współpracy z amerykańskim Google mocno dały o sobie znać. Nawet nie licząc krytycznej stanu rynków wywołanego koronawirusem, przy jednoczesnym zerwaniu wielu łańcuchów dostaw, najpewniej należało spodziewać się gorszych wyników niż w poprzednich latach oraz potrzebą ostrzejszej rywalizacji.
Szef Huawei, Yu Chengdong, nie kryje nadziei na przywrócenie współpracy pomiędzy korporacjami, a wraz z tym na ponowne wykorzystanie technologii oferowanych przez Google, takich jak system operacyjny Android, które zostały z przyczyny globalnych perturbacji zastąpione rodzimym odpowiednikiem w postaci HMS. W atmosferze wzajemnej nieufności oraz przy nieustannych podejrzeniach spowodowanych agresywną polityką prezydenta Trumpa nie ma jednak co liczyć na zmianę nastawienia i odbudowę dawnych relacji biznesowych.
Tym boleśniejszym ciosem mogą więc okazać się jesienne wybory w Stanach Zjednoczonych, w których istnieje szansa na reelekcję aktualnej głowy państwa.
Ciężko powiedzieć, jak w niedalekiej przyszłości potoczy się los następnej generacji sieci komórkowej. Huawei, ze względu na niefortunne wskaźniki, może dużo bardziej niż dotychczas skupić się na utrzymaniu swojej przewagi na terenie Chin i Azji oraz podniesieniu jakości oferowanej elektroniki dla wywalczenia sobie lepszej pozycji wśród konkurencji kosztem mniej rentownych, oraz bardziej ryzykownych inwestycji w Europie.
Autorem artykułu jest Piotr Zych.