Motorola powraca na rynek smartfonów klasy premium. Flagowy model to zaprezentowana niedawno Motorola Edge 20. Jak smartfon sprawdza się po pierwszych godzinach użytkowania? Przeczytajcie nasze pierwsze wrażenia!
Mieliśmy już okazję przyjrzeć się z bliska nowej Motoroli Edge 20 i rozpocząć jej test. Zaczniemy od aparatu, bo to jedna z najmocniej promowanych funkcji nowej serii. Nie można się dziwić Motoroli – smartfony wyposażone w 32-megapikselową matrycę do selfie to wcale nie codzienność na rynku.
Motorola Edge 20 i aż 32 Mpx w aparacie do selfie!
Dzięki zastosowanej przez Motorolę nowej technologii świetnie widać szczegóły zdjęcia. Temperatura barw jest ciepła i to bez żadnego zbędnego „grzebania” w ustawieniach. Nie włączałam również żadnego filtra uwydatniającego czy ukrywającego jakiekolwiek mankamenty widoczne na skórze. Mimo tego jakość zdjęć po pierwszych próbach jest naprawdę bardzo dobra.
Widocznie wrażliwa na światło matryca to efekt technologii zastosowanej w nowych aparatach Motoroli. Obiektywy są faktycznie znacznie bardziej wrażliwe na światło, dzięki czemu nasze zdjęcia będą znacznie lepiej doświetlone, nawet przy słabych warunkach.
Motorola Edge 20 – próbka możliwości aparatu do selfie
Zdjęcie przy dobrym, sierpniowym świetle robione po południu – na surowo i bez obróbki – prezentuje się tak:
Aparat tylny, to z kolei niebotyczne 108 megapikseli. To, co potrafi ten potwór, opiszę dopiero w recenzji całego telefonu. Już teraz mogę zdradzić, że jest na co czekać!
Pierwsze wrażenia
Motorola Edge 20 wita nas Androidem bez żadnych nakładek ani preinstalowanych aplikacji. Tym szczyci się producent. To ciekawe rozwiązanie, mając na uwadze konkurencję, która niejednokrotnie dorzuca swoje 3 grosze do działania i wyglądu najnowszych wersji Androida. Motorola tego nie robi i zdecydowanie należy to pochwalić.
Na dzień dobry mamy od razu do wyboru kilka najpopularniejszych przeglądarek internetowych. Ja zdecydowałam się na używanie DuckDuckGo ze względów prywatności i znacznie mniejszego ryzyka śledzenia ze strony narzędzia. Miło, że producent nie zmusza nas do wyboru konkretnego rozwiązania i daje użytkownikowi na tym polu całkowitą swobodę.
System jest przejrzysty, szybki i, jak coraz więcej smartfonów dostępnych na rynku, nie zawiera żadnego przycisku nawigacyjnego. Jeśli nie miałyście i nie mieliście do czynienia z rozwiązaniami tego typu, to ostrzegam – trzeba się będzie po prostu nauczyć tego, jak działają. Gesty są jednak wyjątkowo intuicyjne, więc ewentualna nauka nawigacji po Androidzie to nic strasznego, obiecuję! :)
Po pierwszych godzinach użytkowania Motorla Edge 20 sprawdza się świetnie. Przez najbliższe tygodnie będę ją dalej testować, by wrócić do was z pełną recenzją działania tego cuda od Motoroli.