Ostatnio bardzo dużo dzieje się w świecie League of Legends. Nowe potężne aktualizacje, zbliżające się mistrzostwa oraz przedsezon na horyzoncie. Mimo to Riot Games nie przestaje nas zaskakiwać i wśród fanów na nowo wzrasta temat MMORPG, które studio zapowiedziało już jakiś czas temu. Przyjrzyjmy się zatem temu pomysłowi.
Nowa gra studia ma się rozgrywać w świecie znanym nam z LoLa, czyli Runeterry. Patrząc na samą mapę, znajdującą się na stronie uniwersum, można zacząć zgadywać, jak twórcy postanowią poprowadzić fabułę nowej produkcji. Zacznijmy zatem od głównego kontynentu. To właśnie tutaj znajdują się dwa największe mocarstwa, czyli Demacia oraz Noxus. Aby trochę bardziej przybliżyć, jak owe państwa miałyby funkcjonować w MMO, postaram się je krótko opisać wraz z własnymi predykcjami co do tego, czego możemy się spodziewać.
Świat MMORPG w uniwersum LoL (Riot Games)
Demacia: czyli królestwo z bardzo długą i ciekawą historią militarną. Mimo interesującej historii i samowystarczalności, jaką mogą pochwalić się mieszkańcy tej krainy, są oni dość odizolowanym państwem, które mało wspólnego ma z tolerancją. Albowiem w Demacii prześladowani są magowie i pod wpływem tortur zmusza się ich do zaprzestania używania swoich umiejętności. Widzę zatem tutaj możliwość na rozegranie ciekawej kampanii, w której możemy wybrać czy chcemy grać zbuntowanymi magami, którzy planują zmianę obecnego stanu rzeczy, czy też wojownikami, którzy wspomnianą magią gardzą.
Jeżeli chodzi o przeciwników, na pewno napotkamy tutaj wilki, dziki oraz standardową zwierzynę leśną. Nie są to jednak stwory, których powinniśmy się obawiać, albowiem kraina ta słynie ze swoich konstruktów, napędzanych właśnie energią magiczną wyssaną z otoczenia. Są to również tereny zamieszkałe przez smoki, zatem jest tu z czym prowadzić bój.
Jeżeli chodzi o przykładowe środki transportu, sądzę, iż będziemy mogli zobaczyć standardowe konie oraz stworzenia przypominające gryfy. Być może za jakąś dodatkową walutę, będziemy mogli odblokować nawet małego smoka, aby to na nim przemierzać świat.
Noxus: czyli imperium, w którym znaczenie ma siła. Jeżeli będziemy chcieli wybrać jako klasę postaci ogromnego wojownika, opartego na machaniu wielkim toporem, to zapewne zaczniemy grę właśnie tutaj. Nie zabraknie również miejsca dla zabójców, gdyż to właśnie z tej krainy pochodzi, chociażby Talon czy Katarina.
Noxus jest bardzo ubogim w żyzne gleby państwem, dlatego też całą swoją ekonomię opiera na podbojach. Jednakże ludność podbitych terenów jest traktowana z szacunkiem, gdyż są to w końcu ręce do pracy na polach, które muszą przynieść plony. Patrząc na mapę, można łatwo wydedukować, jakie kampanie będą toczyły się w tej krainie. Rozciąga się ona aż od mroźnej północy po piaszczyste południe, dlatego misji będzie tutaj od groma. Zapewne będziemy mogli zwiedzać piękne krajobrazy Noxus poruszając się na olbrzymich wilkach lub bazyliszkach.
Zatem na samym przykładzie tych dwóch krain, możemy przewidzieć, co może nas czekać w RPG ze stajni Riot Games. Zapewne do wyżej wspomnianych w podstawowej wersji gry znajdą się jeszcze Freljord, czyli mroźna kraina znajdująca się na samej północy oraz Piltover, oraz Zaun, czyli podwójne miasto państwo. Mamy zatem już podstawę, do której można w przyszłości utworzyć ekspansję lub dodatki. Myślę, że model będzie tu podobny do tego przedstawionego w Elder Scrolls Online, gdzie kolejne krainy można dokupić jako DLC.
Wystarczy tylko spojrzeć na mapę i od razu można dostrzec, iż Ionia czy Shurima świetnie nadają się na tego typu kontent. Podobnie, można założyć, jak będzie wyglądał poziom trudności w danych krainach. Na przykład na podstawowym kontynencie będziemy mogli osiągnąć przykładowo 80 poziom, natomiast Góra Targon wydaje mi się miejscem, gdzie będziemy mogli zdobyć najpotężniejsze wyposażenie oraz wbić poziomy nawet do 350 levela.
Fabuła i mikrotransakcje
Z racji, iż studio na ten moment nie zdradziło nam praktycznie nic o tym, jak ma wyglądać historia, którą będzie dane nam przeżyć podczas ogrywania tytułu, to możemy założyć, że będzie ona związana z nieznanym globalnym konfliktem. Na pewno na główną kampanię będą składać się mniejsze, które będą raczej skupiać się na regionalnych problemach, jak na przykład prześladowania magów w Demacii czy też walka z Pustką na pustyniach Shurimy. Sądzę, że główny wątek będzie oscylował wokół tematu run i wojen z nimi związanych.
Nie zdziwiłbym się również, jeżeli wspomniane runy byłyby walutą w grze i raczej skłaniałbym się tu ku walucie dodatkowej będącej odpowiednikiem Riot Points. I tutaj zahaczamy o ciekawy temat, mianowicie mikro transakcje, czyli zmora dzisiejszych gier. Jak pokazało nam Diablo Immortal, łatwo jest przesadzić z taką formą kontentu tak, że gra stanie się praktycznie niegrywalna bez wydania na nią dodatkowych środków. Zakładam, że tytuł może nie wymagać opłaty do zagrania w podstawową wersję, czego przykładem może być model, jaki przyjęły Guild Wars 2. Tam możemy na spokojnie wbić pewien poziom postaci i cieszyć się rozgrywką do pewnego momentu. Gra musi w końcu na siebie zarobić, dlatego strzelam, że wszystkie DLC, mounty oraz skórki będą oczywiście płatne.
Bardziej obawiam się tego, iż za realne pieniądze będziemy mogli zakupić przedmioty, które będą znacznie silniejsze od tych znalezionych w grze. To samo tyczy się ułatwień, takich jak na przykład zdobywanie wybranych surowców. Jeżeli pozyskiwanie nowych materiałów będzie niesamowicie nużące i czasochłonne, a za przykładowe 100 złotych będę mógł cieszyć się ich sporą ilością bez większego wysiłku, to nie jest to moim zdaniem odpowiedni kierunek.
Łatwo przekroczyć tutaj granicę dobrego smaku, pomiędzy ciekawymi płatnymi dodatkami i zmianami kosmetycznymi, a Pay 2 Win i zmuszaniem gracza do wydawania swoich środków na przyspieszenie czynności, które nie powinny być aż tak wymagające. Patrząc na Ligę czy Valoranta śmiem twierdzić, iż Riot raczej obierze zdrową drogę i nie uświadczymy tutaj niesamowicie potężnego ekwipunku do zakupu w sklepie za przysłowiowe „Smocze Monety”.
Studio ma naprawdę spore pole do popisu, począwszy od 13 regionów do dyspozycji, kończąc na przeróżnych rasach, jakie są przez nie zamieszkane. Wyobraźmy sobie tylko rozgrywkę jako mały uroczy Yordl lub jako mrożący krew w żyłach wojowniczy Darkin. Patrząc na sukces Arcane, byłbym raczej spokojny o ciekawość historii, jakie przyjdzie nam przeżyć oraz na różnorodność przedstawionego świata.
Są to jednakże tylko moje domysły i jak to z domysłami bywa, mogą okazać się całkowicie nietrafne, a finalny produkt może znacznie różnić się od oczekiwań moich oraz społeczności (jak to miało miejsce w przypadku Cyberpunka). Fani są naprawdę pozytywnie nastawieni na ten tytuł, a nawet zauważyłem już, że wieść o MMORPG w świecie LoL przyciąga graczy z innych uniwersów, jak chociażby wyjadaczy z World Of Warcraft.
Miejmy zatem nadzieję, iż Riot Games sprosta sporym oczekiwaniom i nie zawiodą nas jakością kontentu tak, jak ma to miejsce w przypadku ich pozostałych produkcji. Będziemy na bieżąco informować was o wszelkich nowościach związanych z pracami nad nową grą, jeżeli tylko się takie pojawią. Módlmy się również o to, aby na tytuł nie kazano nam czekać 5-6 lat, lecz nie wywierajmy też zbyt dużej presji na twórcach. W końcu każdy by chyba chciał, żeby końcowy produkt był doszlifowany do granic możliwości, a jak historia często pokazuje, nie warto jest pospieszać, przy tworzeniu takich dzieł.
Mysz Logitech G705 – lekka i niesamowicie przyjemna w dotyku