Z doświadczenia wiem, że taka forma wprowadzania gracza nie jest najlepsza. Mimo to cieszę się, że twórcy „Pest Control” postanowili stworzyć jakiekolwiek wprowadzenie. Sam sposób poruszania się i walki jest całkiem intuicyjny, ale zarządzanie biurem trudno za takie uznać. Dzięki temu napchanemu tekstem samouczkowi początkujący odbiorca szybciej zorientuje się w dostępnych opcjach. Nie rozumiem tylko jednego. Dlaczego wprowadzenie jest oddzielnym trybem? Czemu nie pojawia się, gdy postanowię rozpocząć nową grę? W takim przypadku jestem od razu wrzucany w wir rozgrywki i zostaje zmuszony do klikania, rozpracowywania poszczególnych elementów na własną rękę.
Przyznaję, że dzięki poprawkom w interfejsie jest to przyjemniejsze i prostsze, ale uważam, że mnóstwo osób pominie samouczek, a tym samym zignoruje fabularne wprowadzenie do gry.
To tyle, jeśli chodzi o chwalenie zmian, teraz będę się czepiał. „Pest Control” we wczesnym dostępie kosztuje 71 złotych i 99 groszy. Czy ta produkcja jest warta swojej ceny? Moim zdaniem nie jest. Twórcy mocno usprawnili interfejs, ale dla mnie to za mało. W chwili pisania tych słów sztuczna inteligencja w „Pest Control” to dramat. A walka ze szkodnikami jest w trybie turowym, który wyraźnie sugeruje elementy taktyczne, czyli rozkładanie pułapek. Tylko jak to zrobić, skoro przeciwnicy łażą, jakby się opili halucynogennych detergentów? Wiele razy zdarzyło mi się, że wróg nie był w stanie przekroczyć progu pomieszczenia, mimo że ja byłem jedno pole od niego. Jak mam planować rozstawienie pułapek, skoro zachowanie przeciwników trudno uznać za sensowne?
Raz zaatakowałem szczura i liczyłem na to, że puści się za mną w pogoń, a wtedy wpadnie w pułapkę. Nie ruszył się przez kilka tur! Po prostu przyjął obrażenia i koniec, na coś czekał, ale nie byłem w stanie znaleźć żadnego sensu w tym trwaniu.
W poprzednim tekście napisałem, że dla „Pest Control” kluczowe będzie rozwiązanie walki turowej. Dużą wagę odgrywa tutaj sztuczna inteligencja przeciwników, przekładająca się na ich różnorodne zachowanie. Ten element obecnie leży i kwiczy. Co z tego, że gra ma w ciekawy sposób rozwinięte pułapki, skoro korzystanie z nich to zwykła mordęga? Przeciwnicy nie zmuszają mnie do tego, abym kombinował oraz reagował na ich zachowania. Uważam, że tryb starcia ze szkodnikami jest najsłabszym elementem całej gry.