Od zarania dziejów znana jest taka niepisana zasada, że polityka i sport nie powinny być łączone. W dawnych czasach na okres igrzysk olimpijskich zawieszane były nawet wojny. Niestety aktualnie nijak ma się to do rzeczywistości, a przykładem mogą być ostatnie doniesienia Microsoftu. Według firmy rosyjska grupa hakerów atakowała już i szykuje się do kolejnych ataków na międzynarodowe organizacje sportowe.

Pewnie zadajecie sobie pytanie, co ma wspólnego polityka z rosyjską grupą hakerską. Otóż ma tyle, że owa grupa wspierana jest przez rosyjski rząd. Tak przynajmniej twierdzi Microsoft. Do tej pory zaatakowanych zostało 16 organizacji. Wszystko ma związek z przyszłorocznymi Igrzyskami Olimpijskimi, które odbędą się w Tokio.

Ataki rozpoczęły się 16 września, krótko przed pojawieniem się doniesień o działaniach Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) przeciwko rosyjskim sportowcom. Producent Windowsa twierdzi, że akcje polegały na spearphishingu, atakach na hasła metodą „brute force”, a także rozprzestrzenianiu złośliwego oprogramowania typu open source.

Microsoft nie wie dokładnie, jakie były motywy hakerów, ale poinformowano już klientów, potencjalnie zagrożonych takimi akcjami. Zaoferowano im pomoc w zabezpieczeniu kont.

„Niektóre z tych ataków zakończyły się powodzenie, ale większość na szczęście nie”.

– mówi Tom Burt z Microsoftu.

Za atakami ma stać grupa Fancy Bear, która działa od 2004 roku. W swoim „portfolio” mają akcje na ukraińskie banki i strukturę organizacyjną w 2017 roku. We współpracy z APT28 wydali także złośliwe oprogramowanie „Olympic Destroyer”, które atakowało Zimowe Igrzyska Olimpijskie 2018. Paraliżowano wtedy systemy IT i sieci Wi-Fi.

Microsoft przewiduje, że kolejne ataki będą się tylko nasilać, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę burzliwą przeszłość rosyjskich grup hakerskich.

źródło: thenextweb.com