Zapewne nie jeden raz spotkałeś się z oburzeniem jakiegoś speca technologicznego, który zrugał za nonszalanckie wyciąganie sprzętu z USB. Sam Windows ostrzegał, że sprzęt nie został poprawnie usunięty. Mogło to grozić – i zapewne tak też się kończyło – ludzkimi tragediami, spalonymi sprzętami i tak dalej. Teraz Microsoft mówi jasno: możesz usuwać sprzęt, kiedy tylko chcesz. Bez ostrzeżenia.
No dobra, może z tym „kiedy tylko chcesz”, to lekkie nadużycie, bo wiadome jest, że w trakcie kopiowania plików na pamięć zewnętrzną takowe usunięcie nadal może skończyć się źle. Akurat to wie chyba każdy: sprzętu używanego się nie usuwa. Microsoft oficjalnie poinformował, że Windows 10 ma już funkcję o nazwie… „szybkie usuwanie”. Pozwala ona nam szarpać/wyrywać/usuwać zewnętrzne urządzenia z USB.
Funkcja ta jest domyślnie ustawiana dla każdego sprzętu, jaki podłączymy do komputera z systemem Windows 10 w wersji 1809. Tak przynajmniej twierdzą oficjalne wytyczne Microsoftu. Aktualizacja pojawiła się co prawda już na jesieni, jednak dopiero teraz została wdrożona szerzej. Prawdopodobne jest również, że Microsoft posiadał pewne zabezpieczenia przed usuwaniem sprzętu już w Windows 7, ale nie jest to oficjalnie potwierdzone.
Nie wiem jak u innych, ale u mnie dalej widnieje funkcja „Bezpieczne usuwanie sprzętu”, jednak nie wiem, czy w świetle nowych informacji jest ona potrzebna, czy też zbyteczna (tak jakbym wcześniej na nią zwracał uwagę). Zatem stało się – kolejny relikt przeszłości trafia do lamusa, od teraz znajduje się na półce obok kaset VHS i discmanów, o których możemy mówić dzieciom „a wiesz, że w starych, pięknych czasach to…”. To jak? Usuwamy?