To miał być tekst o konsolach przenośnych. Postanowiłem, że dzisiaj zajmę się tym tematem, nawet przygotowałem sobie już materiały. W trakcie ich lektury coś odwróciło moją uwagę i stwierdziłem, że jest to tak szalony temat, że szkoda go pominąć. Konsole poczekają.

Wkrótce skończę 30 lat. Wiem, to jest nic, młody człowiek, a już narzeka, pewnie zaraz będzie jakieś podsumowanie, bo to przecież osiągnięcie kresu, zmiana cyfry na liczniku, i tak dalej, i tak dalej. Nie, nic z tych rzeczy, ale mój wiek ma bardzo istotne znacznie dla tego tekstu. Pamiętacie taką grę, Heroes of Might and Magic 3? Na podwórkach małych i większych miejscowości, ta produkcja była nazywana „Hirosłami”. Ja doskonale pamiętam. Mało tego! Była to pierwsza gra, jaką kupiłem w sklepie za odłożone pieniądze. Duże pudełko, instrukcja, płyta, którą potem leżała w wielu innych domach. Do dziś mam sentyment do takich wydań i często je kupuję. Wróćmy do Hirosłów.

Granie w brutalne gry nie jest przyczyną agresji. Jest na to nowy dowód

Grałem. Nałogowo. Z kolegami, z koleżankami, z każdym kto miał chwilę, aby rozegrać kilka tur. To był jeszcze świat pozbawiony szerokopasmowego dostępu do Sieci, o Internecie mobilnym czytaliśmy w powieściach science fiction. Dominowały śpiewające modemu, ale nie każdy miał w domu telefon. Dlatego spotykaliśmy się przy jednym komputerze, wybieraliśmy tryb „Hot Seats” (gracze, w określonej kolejności, siadają przed monitorem i wykonują swoje ruchu) i graliśmy. Była to dla nas taka cyfrowa gra planszowa. Zdarzały się konflikty, najczęściej do ich eskalacji prowadziło podglądanie tury przeciwnika. Tamten czas minął bezpowrotnie, cyfrowa rozrywka bardzo się zmieniła. Może się wydawać, że coraz mniej osób pamięta o „Hirosłach”.

Błąd. Poważny. 7 lutego 2018 rozpoczęły się Mistrzostwa Polski w Heroes of Might and Magic III. Tak, ludzie wciąż pamiętają o „Hirołsach”, ta gra jest wciąż żywa. Najwyraźniej esport to nie tylko DOTA 2, Heroes of the Strom oraz Counter Strike: Global Offensive. To także inne, kiedyś niezwykle popularne, gry. Cieszę się, że te legendarne tytuły wciąż cieszą się pewną popularnością. „Hirołsi” pochodzą z zupełnie innych czasów, ze świata, w którym nikt nie słyszał o cyfrowej dystrybucji gier, a na biurkach stały kineskopowe monitory.

Jak umiera single player?

Zachęcam Was od obserwowania tej interesującej inicjatywy, a może nawet do wzięcia udziału? Nie wiem, kiedy tekst zostanie opublikowany, najpierw muszą go przejrzeć światłe oczy Naczelnego, ale zapisy trwają do 6 lutego włącznie. Jeżeli jeszcze jest czas, to przeczytajcie regulamin, zastanówcie się, czy jesteście w formie i weźcie udział w Mistrzostwach Polski w Heroes of the Might and Magic.