Złoto, sława, wino, księżniczek na pęczki i łaska wielmożów. Ech, piękne, choć niezbyt bezpieczne jest życie bohatera. Ale zaraz, zaraz… Bohaterować to by każdy chciał, a robić nie ma komu!
Na pewno poznałeś ich wielu. To cisi bohaterowie światów fantasy zaludnianych przez smoki i zabójców smoków. To u nich przepuszczałeś złoto na wypasione itemy. To oni wyposażali Cię w sprzęt, bez którego nie uratowałbyś nigdy tych wszystkich wiosek, miast, kontynentów, światów. Tych ludzi, krasnali, półorków i tak dalej, i tak dalej. To oni czekali na Ciebie o każdej porze dnia i nocy, nie opuszczając swoich posterunków chyba nigdy. Najbardziej niedocenione osoby w światach gier rpg – kupcy.
Dziś zobaczysz, jak to jest być jednym z nich dzięki grze mobilnej „Kupiec” na Androida. W zasadzie gra ma tytuł „Merchant”, ale to pod polskim tytułem znajdziesz ją w Google Play, mimo, że ani gra, ani opis nie zostały zlokalizowane.
Życie kupca w grze okazuje się być dosyć proste, w zasadzie nie zmuszające do żadnego wysiłku intelektualnego, czy manualnego, co jest obrazą dla tego zawodu. Ale po kolei. Gra składa się z ekranu głównego i czterech miejsc, w których można coś robić.
Najpierw jednym dotykiem palca przenosisz się do zakładki „hero”, gdzie zatrudniasz woja, któremu każesz iść i zabijać potwory. Woj zabija potwory, rozwija się uzyskując dostęp, do coraz bardziej kozackich potworów i z każdej misji przynosi Ci fanty. Te lądują w zakładce „stock”. W zakładce „craft” możesz korzystać z usług kowala, alchemika, stolarza i paru innych usług, co pozwala wytwarzać z fantów przedmioty, które można sprzedać, ewentualnie upgrade’ować, dodając do nich kolejne fanty. Albo oddać swojemu bohaterowi. Przedmioty wystawione na sprzedaż lądują w zakładce „shop”. I tyle. I tak w kółko. Inwestujesz, zarabiasz, zatrudniasz nowych bohaterów, pojawiają się nowe potwory. Nic więcej.
Ale jak to uzależnia.
Dodam, że jeśli ktoś lubi retropiksele, poczuje się tu jak w domu. Uważaj, bo ta gra to pułapka i zguba dla Twojego niewinnego serduszka, dla Twojej produktywności, motywacji i rozwoju osobistego. Typowa pułapka – szukasz gry na dwa posiedzenia w toalecie swojego biurowca, bo dwóch dnia palce Ci się pocą od wysyłania swoich zbójów na kolejne monstra. Czyli polecam. No chyba, że ktoś lubi wyzwania, bo w to się chyba nie da przegrać. No i jeśli nie chcesz mieć poczucia totalnie zmarnowanego czasu, lepiej w to nie graj. Ale gdyby tak było, to w ogóle nie interesowałyby Cię gry, co nie?
Plusy:
– łatwa,
– wciąga,
– retro grafika.
Minusy:
– łatwa,
– wciąga,
– retro grafika.
Gracz niedzielny – minicykl na DailyWeb, czyli gry okiem gościa, który ma z nimi tyle wspólnego, co piernik z wiatrakiem. Czyli tylko troszkę. Tylko w niedzielę, a i to nie każdą. #casualstopro
Wszystkie odcinki serii znajdziecie pod tagiem gracz niedzielny.