Uważasz, że umiesz rozpoznać fałszywy email? Google chętnie cię sprawdzi! Właśnie został udostępniony darmowy test sprawdzający wiedzę użytkowników na temat phishingu.

Za stworzenie testu odpowiada Jigsaw — siostrzana firma Google specjalizująca się w wykorzystaniu uczenia maszynowego do identyfikowania nadużyć w Internecie. Celem jest sprawdzenie, w jakim stopniu użytkownicy są w stanie identyfikować zagrożenia w obrębie własnej skrzynki odbiorczej. Test dostępny jest pod tym linkiem.

Milion użytkowników Google padło ofiarą wyłudzania danych

Quiz jest naprawdę dobrze skonstruowany. Zawiera 8 pytań-przykładów imitujących maile w taki sposób, w jaki wyświetlają się one w Gmailu. Zadanie jest dość proste: wskazać, czy dana wiadomość to przykład phishingu, czy też mail, któremu można zaufać. Po weryfikacji każdej odpowiedzi, narzędzie nie tylko wskazuje, czy była ona poprawna, lecz także dokładnie tłumaczy, na jakie elementy należało zwrócić uwagę. Aby wszystko wyglądało jak najbardziej wiarygodnie, na początku jesteśmy proszeni o nasze imię i adres email. Dane te nie są jednak w żaden sposób przetwarzane, można więc posłużyć się wymyślonym adresem.

I tak mamy do czynienia m.in. z mailami informującymi o przechwyceniu naszego hasła, zakończeniu subskrypcji Dropbox czy też tajemniczych plików, jakie mamy współdzielić z adresatem wiadomości. Wiele przykładów opiera się na prawdziwych wydarzeniach i faktycznych atakach. Wśród nich potężna próba phishingu w usługach Google w 2017 r. a także wiadomość, jaką rosyjscy hakerzy wysłali do menedżera kampanii Hillary Clinton w 2016 r. 

Phishing-quiz powinien być pozycją obowiązkową dla każdego użytkownika sieci

Quiz zaskoczył mnie swoim realizmem. Mocno zdziwił mnie także mój pierwszy wynik – 5/8 zdecydowanie nie jest czymś, czym chciałam się wam pochwalić. A jednak udowadnia, że zagrożenie dotyczy w zasadzie każdego. Wystarczy zaledwie chwila nieuwagi i niedokładne sprawdzenie wszystkich linków.

phishing quiz

Test ma jedną wadę. Na razie nie jest dostępny w języku polskim. A wielka szkoda, ponieważ uważam, że tego rodzaju narzędzia przydałyby się większości użytkowników sieci. A zwłaszcza tym, którzy z Internetu korzystają sporadycznie, lub ograniczają swoją aktywność głównie do sprawdzania poczty. Nie chciałabym wskazywać tutaj żadnej grupy wiekowej czy demograficznej, ale w pierwszej kolejności pomyślałam o osobach z pokolenia moich rodziców. A zaraz po tym o wszystkich tych, którzy zdecydowali się ostatnio na zapostowanie ostatniego facebookowego łańcuszka.