Sąd Unii Europejskiej uchronił Google od konieczności zapłaty niemałej kary nałożonej przez Komisję Europejską. Według KE Google stosowało monopolistyczne praktyki.

Historia, która dziś znajduje swój finał, rozpoczęła się w 2019 roku. Komisja Europejska dopatrzyła się wówczas nielegalnych działań giganta z Mountain View w zakresie reklamy internetowej. Europejski regulator orzekł, że Google w nieuczciwy sposób wykorzystuje swoją dominującą pozycję na rynku reklamy online.

W niedługim czasie po nałożeniu kary, Google złożyło stosowne odwołanie. Uwadze dziennikarzy i obserwatorów nie uszedł jednak fakt, że firma (prawdopodobnie po to, by uniknąć kolejnych sankcji) zmieniła jednocześnie kwestionowane przez UE praktyki dotyczące Google Shopping oraz systemu Android.

KE nie wzięła pod uwagę wszystkich okoliczności

Google ma powody do zadowolenia. Unijny sąd unieważnił, nałożoną przez Komisję Europejską karę zwracając uwagę, że urzędnicy pominęli w swojej ocenie istotne fakty. Niemniej jednak sąd podtrzymał większość ustaleń Komisji. Przedmiotem sporu jest platforma Google AdSense for Search (ADS) obsługująca reklamy wyświetlające się w wynikach wyszukiwania. System ten daje właścicielom serwisów internetowych możliwość umieszczania reklam bezpośrednio w wynikach, a problem, na jaki zwróciła uwagę KE polegał na tym, że Google uniemożliwiało klientom korzystanie w takim przypadku z usług zewnętrznych brokerów. Zarzuty, jakie przedstawiła KE, odnosiły się do działań Google w latach 2006 – 2016.

Samsung musi zapłacić 192 miliony dolarów, albo wyłączyć bezprzewodowe ładowanie w swoich telefonach

UE może odwołać się od decyzji sądu do wyższego organu, jakim w tym przypadku jest Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Pytana o to przez dziennikarzy TechCrunch rzeczniczka Komisji Lea Zuber powiedziała, że regulator „przyjmuje do wiadomości” wyrok sądu i zapowiedziała, że zostanie on „dokładnie” przeanalizowany, a w dalszej kolejności Komisja „zastanowi się nad możliwymi kolejnymi krokami”. Z uwagi na to, że mimo anulowania kary, sąd przychylił się do wniosków poczynionych przez KE w przedmiotowej sprawie, jest całkiem możliwe, że Komisja zdecyduje się na dalszą walkę. Z kolei Jay Stoll, rzecznik Google, co zrozumiałe, wyraził zadowolenie z wydanego właśnie wyroku.

Ta sprawa dotyczy bardzo wąskiego podzbioru tekstowych reklam w wyszukiwarce umieszczanych na ograniczonej liczbie witryn wydawców. Dokonaliśmy zmian w naszych umowach w 2016 r., aby usunąć odpowiednie postanowienia, jeszcze przed decyzją Komisji. Cieszymy się, że sąd uznał błędy w pierwotnej decyzji i anulował grzywnę. Dokładnie przeanalizujemy całą decyzję.

Jeśli chodzi o błędy popełnione przez KE, które doprowadziły to korzystanego dla Google rozstrzygnięcia, to sędziowie zwrócili uwagę, że Komisja niepoprawnie oceniła długości umów, jakie Google zawierało z wydawcami, za poza tym nie sprawdzono, czy wydawcy mieli w zaistniałej sytuacji możliwość przejścia do konkurencji, czyli po prostu reklamowania się na innych platformach, nienależących do giganta z Mountain View.

Google Chrome T-Rex to nie tylko gra przeglądarkowa. Jest szansa za zestaw LEGO

Warto przypomnieć, że przeciwko Google toczy się w Komisji niejedno postępowanie. W połowie 2021 roku wszczęto dochodzenie w sprawie całościowej roli, jaką firma odgrywa na rynku reklamy internetowej. Urzędnicy chcą przyjrzeć się, jaki duży wpływ gigant wywiera na poszczególne elementy w łańcuchu usług reklamowych. W związku z tym postępowaniem mówi się także o monopolistycznej pozycji, która zagraża uczciwej konkurencji. Coraz częściej pojawiają się także informacje, że jeśli potwierdzą się przypuszczenia Komisji, jedynym sensownym rozwiązaniem może być podział Google na kilka niezależnych podmiotów.