Na mój nadgarstek trafił zegarek z GPS oraz możliwością ładowania energią słoneczną. Garmin Instinct Solar. W kolejce natomiast czeka jego brat w wersji Esports.

Od jakiegoś czasu skradam się do tego zegarka jak pies do jeża. Chyba wyrosłem już ze smartbanda. Jednak wydanie ponad 1000 zł na coś, co z założenia będzie miało być wytrzymałe skutecznie przenosiła finalizację decyzji zakupowej w bliżej nieokreśloną przyszłość. Gdy okazało się, że dostanę go do testów, serce me się uradowało. Jakby tego było mało, to w paczce znajdowały się dwie sztuki. Jedna z możliwością ładowania energią słoneczną o nazwie Solar, druga bez, ale z dodatkowym typem aktywności, którą jest w stanie mierzyć o nazwie Esports.

Uwaga, będzie sucho. Ciekawe dlaczego wersja Esports nie ma ładowania ze słońca 😎

Wersja z ładowaniem jako pierwsza trafiła na mój nadgarstek. Czym jednak w ogóle jest Garmin Instinct? Otóż jest to zegarek, który odstaje od reszty portfolio produktów tego producenta. Mam wrażenie, że został on zbudowany przy innych głównych założeniach. A te według mnie to była przede wszystkim wytrzymałość i czas pracy. Powiadomienia? Owszem, są, ale to nie jest tutaj najważniejsze. Już samym wyglądem zegarek obiecuje, że da radę wielu wyzwaniom. Może tak być ze względu na wzornictwo podobne do G-SHOCK, kultowych zegarków marki Casio. Nie będę tutaj ukrywał, że od zawsze mi się podobały.

Instinct ma być naprawdę kawałkiem technologicznego twardziela. Zapewnić ma to wzmacniana obudowa oraz szkło. W dodatku ma pozwalać na bardzo długie użytkowanie dzięki wbudowanej baterii słonecznej. O ile wykonujemy aktywności w nasłonecznionych miejscach. Ma to sens, że wersja Esports takiej baterii nie posiada.

20210311 144854 scaled

Nie szukam zegarka, który będzie miał stać się pewnego rodzaju suplementem telefonu, pozwolić mi go rzadziej wyciągać z kieszeni. Do dyspozycji tutaj mamy oczywiście podgląd powiadomień oraz opcje interakcji z nimi, odpowiedzi, lub innych zdefiniowanych w zależności od tego z jakiej aplikacji pochodzi powiadomienie. Szukam czegoś, co pozwoli mi monitorować moją aktywność zarówno podczas uprawiania sportu, treningów, jak i na co dzień. Mam jednak talent do tego, żeby rzeczy na moim nadgarstku szybko się rysowały lub znikały. MiBanda 3 zgubiłem gdzieś podczas jazdy na snowboardzie. Do domu wróciłem z pustą silikonową opaską. MiBanda 4 zrysowałem dość znacznie w pierwszym tygodniu użytkowania poprzez zetknięcie ze ścianą. MiBanda 5 zabezpieczyłem dodatkową warstwą ochronną, która wytrwała jakiś tydzień, po pierwszym treningu kettlami bez dodatkowej folii rysy. A jak. Ciekawe jak sprawdzi się Garmin.

Pełna recenzja niebawem! Niech no tylko je przetestuje.