Fotel gamingowy to podobnież pozycja obowiązkowa na liście wyposażenia stanowiska gracza lub domowego gabinetu. Kto nie lubi wygodnie zasiąść do pracy lub zabawy na swoim stanowisku. Ja do tej pory używałem głównie foteli ze znanego szwedzkiego sklepu meblowego.
Do redakcji trafił na testy fotel gamingowy od firmy Genesis. Jest to model Nitro 330. Na papierze prezentuje się lepiej niż występ na Fame MMA 13, youtubera o podobnym nicku. Wracając do fotela, jest on dostępny w 4 wariantach kolorystycznych. Wypełniony pianką, obity tkaniną oraz eko skórą. Tyle słowem wstępu. Jest dobrze, ale nie idealnie.
Ale hola hola, wróćmy do początku. Przychodzi do nas wielkie pudło zawierające wszystkie elementy fotela. Opakowanie swoje waży a sam fotel to tylko 18 kg.
Genesis Nitro 330 unboxing i składanie
W pudle wszystkie elementy są owinięte folią bąbelkową a drobne elementy zapakowane tak, aby się nie pogubiły. Jedynie w moim zestawie jeden podłokietnik był owinięty w inną folie tak jakby, ktoś dodatkowo to dołożył do opakowania.
W zestawie znajduje się także instrukcja na 1 kartce. Złożenie fotela posiada 5 punktów. Złożyłem go w 30 minut. Do zmontowania potrzebujemy tylko imbusa, który jest dołączony do zestawu razem z wszystkimi śrubami.
W zestawie oprócz fotela posiadamy poduszkę lędźwiową. Jest ona na gumie zapinana wertykalnie wokół oparcia.
Fotel mamy złożony to pora na pierwszy look i przetestowanie fotela.
Pierwsze wrażenia
Fotel jest rekomendowany do wzrostu użytkownika pomiędzy 150 a 170 cm. Wysokość siedzenia możemy regulować w przedziale 44 – 51 cm.
Pod prawą ręką mamy rączkę, którą możemy sterować wysokością fotela oraz aktywować lub zablokować funkcję bujania.
Funkcja bujania jest ciekawym atutem. We wcześniejszym fotelu nie miałem takiej opcji. Dzięki tej funkcji można się przyjemnie rozłożyć w czasie seansu filmowego. Jedyny minus tej funkcji to brak możliwości zablokowania fotelu w danej pozycji. Przez to zawsze oparcie wraca do podstawowej pozycji. To jest dla mnie minus.
Podstawa jest plastikowa a kółka wykonane z Nylonu. Rozmiar kółek to 50 mm i jeździ to zdecydowanie żwawo względem mojego starego fotela. Natomiast co do podstawy mam pewną obawę, mianowicie jest ona wykonana z plastiku i przez nadmierna i niekontrolowane układanie nóg na podstawie będzie ona się szybko rysowała.
Pora na oparcie, które według mnie robi największe wrażenie.
To będzie spore nadużycie, ale gdy pierwszy raz zobaczyłem, to skojarzyło mi się z fotelami kubełkowymi ze sportowych samochodów. Tylko przez kształt i te otwory w górnej części fotela.
Oparcie na środku wykonane jest z tkaniny a boki z eko skóry. Wygląda to estetycznie. Wydaje mi się również, że latem nie będzie problemów użytkowaniem fotela w czasie upałów. Nie powinniśmy mieć problemu z przyklejaniem się do fotelu.
U góry fotela z obu stron znajduje się haftowane logo firmy Genesis.
Trzeba też nadmienić, że fotel ma piękne przeszycia czerwonego koloru jak logo. One dodają sznytu temu fotelowi.
Ostatni element fotela to podłokietniki, które są twarde i nabite niczym sebix przed ustawką.
Posiadają jak cały fotel piękne obszycia w czerwonym kolorze. Czy one nie robią roboty? Robią, ale ich największym minusem jest brak możliwości regulacji wysokości oraz wychylenia.
Podsumowanie
Fotel jest wygodny, estetycznie się prezentuje. Wygląd to kwestia gustu. Po złożeniu nic nie skrzypi, nie wygina się. Ale nie jest to idealny fotel. Warto nadmienić, że producent wycenił ten fotel na kwotę 549 zł. Nie jest to wygórowana cena jak na fotel Gamingowy.
Może to wina mojego egzemplarza, ale oparcie posiada już dwa przetarcia eko-skory.
Jak na poniższych zdjęciach.
Na chwilę obecną wszystko jest pięknie i działa idealnie. Dajmy mu czas około pół roku. Wrócę tutaj z drugim wpisem z podsumowaniem jak fotel wygląda i czy działa, jak dziś.
Trzymajcie kciuki za Genesis.