Jak zapewne zauważyliście, nasz Szanowny Naczelny w ostatnich tygodniach, nadrabiał zaległości gamingowe. Sprawdził, czy spodoba mu się Overwatch, zderzył się z problemem season passów oraz doświadczył fenomenu Fortnite. Może kiedyś podzieli się z nami spostrzeżeniami z powrotu do świata gaminigu. Mnie jednak zainteresował pewien obrazek, którym Naczelny podzielił się w social media.

Jak wielu z Was, ja również zauważyłem, że na nowoczesnej maszynie Naczelny odpalił Fallouta 2. Seria legendarna! Na pewno grały w nią osoby, które pamiętaj, że mając 1 GB dysk, można było zaimponować wielu kolegom na wsi lub na osiedlu. Tak, tak, w dawnych czasach nawet prędkość odczytu płyt CD była podstawą do przechwałek. Dla mnie to był okres, w którym setki godzin spędzałem w świecie Fallouta. Najpierw części pierwszej, potem drugiej, a później – w zapomnianym – spinoffie noszącym nazwę Fallout: Tactics. Wspominał ten czas bardzo miło. Nawet udało mi się kilku rzeczy nauczyć!

https://www.facebook.com/dailyweb/photos/a.591792907526135.1073741825.147392385299525/1863864433652303/?type=3&theater

Warto zauważyć, że pierwsze Fallouty, to gry w dużej mierze tekstowe. Jasne, że trochę strzelania i nawalaniu szczurów łomem było. Jednak dialogi były niezwykle istotne. Bez dobrze rozwiniętej umiejętności czytania ze zrozumieniem w języku angielskim, niektórych zadań nie dało się wykonać. Właśnie wtedy, na moim biurku, obok myszki i klawiatury, wylądował słownik języka angielskiego. Czas rozgrywek w Fallouta okazał się intensywnym okresem nauki. Gdy podchodziłem do gry po raz kolejny, to już wiedziałem, że niektóre konflikty można rozwiązać za pomocą słów, a nie wyłącznie siły. Muszę przyznać, że magię pierwszych Falloutów doceniłem dopiero wtedy, gdy odpowiednio opanowałem język angielski. Mogłem wejść w ten cyfrowy świat, a co najważniejsze, mogłem poczytać Fallout Bible.

Jest to dokument sporządzony przez Chrisa Avellone’a, jednego z najważniejszych desgingerów w świecie gier komputerowych. To właśnie ten człowiek odegrał dużą rolę w tworzeniu drugiej części Fallouta, Planespace: Torment, Pillars of Eternity oraz Tyranny. A to tylko kilka tytułów! Chris Avellone ma pracować przy najnowszej odsłonie Dying Light. Celowo podałem różne produkcje, specjalnie wymieszałem końcówkę XX wieku z grami wydanymi w ostatnich 3 latach. Chris Avellone odgrywa wielką rolę w gamedevie, a dla psychofanów Fallouta jest jeszcze ważniejszy. Bez jego udziału nie byłoby słynnej Biblii, księgi dokładnie opisującej cały cyfrowy świat przedstawiony Pustkowi. Zastanawialiście się, jakie statystki mają dwugłowe krowy? Znajdziecie to Biblii. A może wciąż nie wiecie, skąd wzięły się różnego rodzaju mutacje? Gwarantuję, że w Biblii Fallotuta znajdziecie dokładny opis, czym był F.E.V (Forced Evolutionary Virus) i był jego wpływ na życie w pewnej Krypcie.

Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że wszyscy mamy setki gier do sprawdzenia. Jednak uważam, że warto odłożyć kilka tytułów i poświęcić trochę czasu na pierwsze części Falloutów. To jest historia gier komputerowych, to są produkcje, które po dziś dzień siedzą w głowach osób związanych z gamedevem. Zagrajcie, sprawdźcie się w walce z Deathclawem i uratujcie Kryptę!