Miliarder przejął Twittera raptem kilka miesięcy temu, ale od tego czasu wprowadził mnóstwo istotnych zmian, które wcale nie są zbyt prokonsumenckie. Ostatnia z nich skutecznie ogranicza możliwość korzystania z aplikacji – tłumaczymy, o co chodzi.

Zacznijmy od początku – w piątek 30 czerwca użytkownicy Twittera zaczęli informować, że ich znajomi spoza platformy nie mogli przeglądać rzeczy publikowanych w serwisie z niebieskim ptaszkiem. Sprawę skomentował sam właściciel, Elon Musk, który poinformował, że jest to w tym momencie kluczowe, ponieważ “kilkaset organizacji bardzo agresywnie wydobywa dane z Twittera, co wpływa na doświadczenia normalnych użytkowników”, przez co ci niezalogowani zostali poszkodowani najbardziej.

Elon Musk

Bluesky wstrzymuje rejestrację nowych użytkowników – to wina Elona Muska

Musk dzień później nadal winił firmy tworzące AI za zaburzenie pracy Twittera, więc firma podjęła kolejny, bardzo agresywny krok – postanowiła wprowadzić nowe “tymczasowe” limity dotyczące tego, ile postów można przeglądać w serwisie.

I teraz po kolei – niezweryfikowane konta mogą w tym momencie przeglądać do 600 postów dziennie, a “nowe” niezweryfikowane konta mogą zobaczyć ich zaledwie 300. Te ograniczenia dotknęły również użytkowników z charakterystycznym niebieskim ptaszkiem przy nazwie konta. Tutaj (niezależnie od tego, czy ktoś płaci za Twitter Blue, czy został “zmuszony” do bycia zweryfikowanym, jak np. Stephen King czy LeBron James) dzienny limit wynosi 6 tysięcy postów.

Niedługo później Musk dodał, że “niedługo” te limity się zwiększą do kolejno 800 postów dla niezweryfikowanych, 400 dla “nowych” i 8 tysięcy dla użytkowników Twitter Blue.

Elon Musk 1

I ktoś mógłby pomyśleć – przecież to i tak jest mnóstwo, kto ma czas, żeby przeglądać tyle tweetów? Ano ktoś, kto np. prowadzi na Twitterze biznes i wręcz musi przeglądać komentarze, a każdy z nich zmniejsza ten limit. Poza tym umówmy się – Twittera bardzo często przegląda się dla nitek pod popularnymi tweetami. Te często są lepsze, niż sam oryginał, a kreatywność użytkowników nie ma granic, więc ten limit jest bardzo, ale to bardzo dotkliwy nawet dla hobbystycznego użytkownika. Plus ograniczenie pojawiło się w weekend, kiedy ludzie mają nieco więcej czasu na narzekanie i wierzcie mi – nie dało się wejść do serwisu bez zobaczenia co najmniej kilku postów dotyczących tych “tymczasowych” zmian.

Jak to oczywiście bywa, różne mniejsze platformy zauważyły ogromną szansę na rozwinięcie swojego biznesu – jedną z nich jest Bluesky. Skala problemów z Twitterem była tak duża, że wpłynęła też na swojego mniejszego konkurenta. Reprezentanci portalu poinformowali bowiem, że w weekend musieli na jakiś czas zawiesić rejestrację nowych użytkowników. Natłok uciekinierów z TT był bowiem tak duży, że serwis nie był w stanie normalnie funkcjonować i był po prostu przeciążony. 

Firma napisała w swoim oświadczeniu:

Na jakiś czas zatrzymamy rejestrowanie użytkowników w serwisie Bluesky, ponieważ nasza drużyna pracuje nad rozwiązaniem obecnych problemów. Będziemy na bieżąco aktualizować sytuację i cieszymy się, że możemy przywitać tylu nowych użytkowników!

Bluesky miało problemy zwłaszcza na stronie internetowej – aplikacje mobilne działały nieco lepiej (a przynajmniej tak donosi The Verge). Firma poinformowała również, że zanotowała w ten weekend “rekordową ilość użytkowników”.

Również platforma Mastodon zauważyła spory przyrost użytkowników w miniony weekend – według nieoficjalnych informacji, serwis zanotował ponad 26 tysięcy nowych użytkowników.

Może to początek czegoś pięknego i stworzenie prawdziwej alternatywy dla Twittera?

Autor: Kamil Kacperski