Kolejna telenowela, w której główną rolę gra Elon Musk. Tym razem sprawa jest bardziej złożona, delikatna i może mieć znaczenie dla przyszłości platformy X. Miliarder w trakcie wywiadu skierował niewybredne słowa „Go fu*k yourself” do szefów Apple, Disney’a i pozostałych reklamodawców, którzy bojkotują portal w związku z szerzeniem antysemityzmu.

Elon Musk udzielał wywiadu Andrew Ross Sorkin’owi podczas The New York Times DealBook Summt. Dziennikarz nie zdążył nawet zadać pytania do końca odnośnie do firm, które zatrzymały swoje kampanie reklamowe w serwisie X. Elon Musk szybko przejął inicjatywę i powiedział, że jeżeli ktoś chce go szantażować reklamą, niech idzie się pieprzyć (w wulgarniejszym tonie). Elon Musk w pewnej chwili „zauważył” na widowni Boba Igera (szefa Disneya) i wykrzyknął „Cześć, Bob”. Pomachał także do niego ręką, dając wszystkim jasno do zrozumienia, że to właśnie do niego kierował wulgarne słowa.

Mogłoby się wydawać, że zachowanie Elona Muska było skrajnie nieodpowiednie. Sprawa ta jest jednak bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać. Już tłumaczę dlaczego.

Elon Musk, antysemityzm, reklamy, wolność słowa i wielki marki

Po samym śródtytule można powiedzieć, że to nie będzie prosta sprawa. Elon Musk (jak większość z nas) jest wolnościowcem, który za cel obrał sobie demokratyzację słowa na zakupionej przez siebie platformie. Czasami skutki tego zadania były jednak całkiem odmienne od zamysłu Muska. Trochę lepiej naświetliliśmy sprawę, gdy X miał problemy z Unią Europejską i jej komisarzami. W wielkim skrócie, wolność słowa na platformie jest pozorna. Nie radziła sobie ona z fejkami, mową nienawiści (taką srogą) oraz terroryzmem i skrajnymi ruchami politycznymi.

Na początku tego miesiąca eskalowała sprawa reklam wyświetlanych w serwisie X. Elon Musk miał już podobne problemy, kiedy podjął kilka niezbyt mądrych ruchów chwilę po przejęciu Twittera. Jedną z największych firm, która wycofała się wówczas ze współpracy reklamowej było Apple. Elon Musk osobiście odwiedził Tima Cook’a. I spór faktycznie został zażegnany, ale tylko do czasu.

Twitter

Przez jakiś czas Elon Musk dzielił się niezbyt pozytywnymi myślami na tematy, które były dość delikatne. Zaliczył też kilka wtop, polecając konta, które miały być sprawdzone. Serwowały natomiast nieprawdziwe informacje o konflikcie na linii Izrael — Hamas.

Konflikt Izrael – Hamas pokazuje problem z wielkim bratem. X (Twitter) usunął wiele treści i nawet nie mówi, czy były fałszywe

Kilka dni temu pojawił się kolejny skandal, gdy miliarder przyznał rację jednemu z użytkowników platformy, który w swoim „twicie” (czy raczej iksie?) oskarżał społeczności żydowskie o krzewienie nienawiści wobec białych ludzi.

Działanie Elona Muska zostało uznane przez wiele firm za antysemickie. Efektem było przysłowiowe przelanie czary goryczy – wiele przedsiębiorstw wycofało się z reklam na platformie Muska (wśród nich były Apple i Disney). A to wciąż zaledwie kropla, bo koniec końców mowa jest o setkach firm.

W tym miejscu można byłoby uznać działanie przedsiębiorstw jako niesprawiedliwe. Jest tu nadal trochę do powiedzenia. Według analizy portalu Media Matters reklamy Apple i kilku innych firm były wyświetlane przy wpisach skrajnie prawicowych organizacji, twórcach teorii spiskowych oraz osób szerzących antysemityzm. Zauważyły to znane firmy, takie jak Apple, Oracle, IBM. W interesie gigantów, jak łatwo można się domyślać, ważne jest to, aby nie pojawiać się w kontekście konfliktów politycznych i etycznych. Dbanie o własną reputację jest dla nich sprawą kluczową.

Nie znamy jednak dokładnych analiz i możliwości, które daje reklama na „iksie”. Sprawa w przypadku niektórych firm wydaje się mieć również innych charakter (nie tylko wizerunkowy). Elon Musk dodał jednak, że odejście głównych reklamodawców zabije platformę. Dlatego też ma w planach dokładnie sprawę udokumentować. Wydaje się, że nadal nie znamy wszystkich faktów.