Testy Amazfit GTR4 udowodniły bardzo mocną stronę oprogramowania oraz nowych podzespołów czwartej serii GT4 od Amazfit. Czy jest to smartwatch idealny?
W momencie kiedy Samsung wypuszcza swojego największego brzydala w świecie smart zegarków, Amazfit wprowadza perełkę elegancji, która próbuje nas przekonać do siebie nie tylko wyglądem, ale i podzespołami, które zaskakują. Szczególnie gdy zobaczymy, jak lekki (34 gramy) i niewielki (10,6 mm grubości) jest to smartwatch. Premiera czwartej serii GT od Amazfit odbyła się niedawno, zatem w kwestii nowości odsyłam was do premierowego wpisu. Tam podzieliłem się z wami nowymi funkcjami, które przykuły moją uwagę. Ja skupię się teraz na tym, jak mi się żyło z GTR4.
Amazfit GTR4 – Wygląd
Wygląd zewnętrzny najnowszego dzieła Amazfit to zdecydowanie bardzo mocna strona tego produktu. Jak dla mnie to strzał w dziesiątkę pomiędzy elegancją a smartwatchem na co dzień. Niby mamy prostą konstrukcję, ale bardzo ozdobna koronka, liczne przetłoczenia, fazy i zmiany w fakturze dają mega efekt. Wisienką na torcie jest matowienie szkła symulujące bezel – podkreśla to fakt, że jest to smartwatch, a nie większa opaska. GTR4 był mi kompanem przy pracy w koszuli jak i podczas codziennych dojazdów do pracy motocyklem. Z brązowym paskiem pasuje do każdej stylizacji i to sobie cenię, ponieważ mogę do używać cały czas i do wszystkiego. Nie jest to bez znaczenia, bowiem bateria wytrzymuje od 5 do 14 dni, więc nie miałem za dużo okazji go zdejmować.
Po miesiącu użytkowania GTR 4 muszę stwierdzić, że wygląda niemal jak nowy. Znalazło się kilka mikro rysek na obudowie, ale zegarek zniósł to bardzo dobrze. Wydaje mi się jednak, że najszybciej zużycie będzie widać po pasku. Imitacja skóry wygląda świetnie, ale daje mu maksymalnie rok, zanim będzie konieczna jego wymiana. Już teraz można dostrzec punktowe przetarcia przy klamrze.
Amazfit GTR4 – możliwości za dnia
Amazfit GTR4 jest świetnym kompanem codziennego życia. ZEPP OS oferuje bowiem odbiór powiadomień i wysyłanie prostych odpowiedzi, odbieranie połączeń na zegarku, gdy mamy zajęte ręce, a przy tym śledzi nasz stan zdrowia. Wszystkie te funkcje działają zadziwiająco dobrze. Nawet rozmowa przez zegarek nie sprawia problemu ani mi, ani odbiorcy, za co duży plus. Obsługa konfigurowalnego GUI zegarka jest przyjemniejsza niż na zegarkach z WearOS ze względu na wysoką responsywność. Jasny i czytelny ekran reaguje bez najmniejszej zwłoki na moje gesty przesuwania menu. Szybkość działania wraz z czasem pracy na baterii to mocne punkty, które przekonują mnie do smartwatchy z ZEPP OS.
Nawiązując jednak do baterii, skąd jednak taka rozbieżność w czasie pracy na jednym ładowaniu (5-14 dni)? Wszystko zależy od tego czy mamy włączony AlwaysOnDisplay, czy nie, oraz jak często uprawiamy sport. W trybie maksymalnej dokładności GPS 2 godziny monitoringu kosztuje nas ok. 8% baterii. Moim zdaniem jednak ustawienie „dokładne” w ustawieniach GPS to jedyny wybór. Oferuje ono bowiem dwuzakresową pracę, maksymalną liczbę systemów satelitarnych i bardzo dokładne odwzorowanie trasy. Inne ustawienia przy powolnym spacerze powodowały co jakiś czas wstrzymywanie rejestracji trasy, gdyż wydawało się zegarkowi, że stoję w miejscu. Najwidoczniej przy tak powolnym przemieszczaniu się, dokładność i częstotliwość odświeżania pozycji była za mała.
Godna wspomnienia jest również funkcja zapisywania kart lojalnościowych w zegarku. Nie miałem jeszcze ani jednego problemu z jej odczytaniem czy to w sklepie, czy na stacji benzynowej. Może nie jest to funkcja, bez której nie mógłbym żyć, ale bardzo mocno ułatwia funkcjonowanie. Do ideału brakuje tylko płatności NFC, ponieważ na razie możemy pokazać kartę na zegarku, ale i tak trzeba wyciągnąć telefon do zapłacenia kartą, co zmniejsza sensowność tej funkcji. W niedalekiej przyszłości ma to się jednak zmienić.
Amazfit GTR4 – możliwości wieczorem
O ile za dnia, potrzebujemy głównie powiadomień i rejestracji trasy treningu, co nie jest szczególnie wymagające, o tyle wieczorem pozytywnie zaskoczyłem się dodatkowymi funkcjami ZEPP OS, a szczególnie automatycznym wykrywaniem snu i związanymi z tym automatyzacjami. Działa to bowiem tak, że gdy zegarek wykryje, że śpicie (przeważnie po kilku/kilkunastu minutach) automatycznie wyłączy powiadomienia z telefonu, włączy tryb monitorowania snu, włączy tryb wyświetlania tarczy w trybie nocnym, który ma Cię nie oślepić przypadkowo i zaoszczędzić kilka % baterii – genialne. Bardzo mi się podobało to, że nie muszę takiego trybu ręcznie aktywować, a wszystko dzieje się w pełni automatycznie i poprawnie wykrywa sen. Co więcej, gdy się obudzicie, otrzymacie zestawienie informacji o dzisiejszym dniu. Co w nim będzie, możecie sobie sami skonfigurować, ale przeważnie są to wydarzenia z kalendarza, pogoda, wskaźnik PAI, informujący was o tym, że warto się ruszyć i wiele innych. Za to wszystko, co się wiążę ze spaniem stawiam Amazfit bardzo duży plus.
Wieczór to nie tylko spanie, ale i trening na siłowni. Amazfit chwali się możliwością rejestracji treningów siłowych i w założeniu brzmi to genialnie, a nawet działa nieźle. Wygląda to tak, że włączamy tryb treningu siłowego i zegarek sam zlicza nam powtórzenia, a serie zatrzymujemy przyciskiem. Po zakończonej serii możemy wpisać obciążenie, z jakim pracowaliśmy. Zegarek powinien sam rozpoznać wykonywane ćwiczenie i działa to zadziwiająco nieźle, ale nie bezbłędnie. Droga obrana przez Amazfit jest bardzo dobra i chciałbym móc całkowicie zrezygnować z zapisywania powtórzeń, niestety w przypadku gdy nie angażujemy rąk w ćwiczenie, zegarek nie rozpoznaje poprawnie ćwiczeń. Z tego też powodu zewnętrza aplikacja albo karta z długopisem będzie nadal lepszym rozwiązaniem na ten moment. Jest jednak progres, bo w ogóle takie treningi zostały uwzględnione, brakuje jedynie kilku opcji do pełnej użyteczności.
Amazfit GTR4 – Jednak nie idealny
Choć Amazfit GTR4 ma bardzo dużo zalet i na pewno przeważają one nad wadami, muszę trochę ponarzekać, aby producent czuł presję.
Wraz z każdym nowym zegarkiem Amazfit przewija się ten sam temat – płatności NFC oraz Asystent Google. O NFC wiemy, że jest w zegarku, ale nie działa, ponieważ nie ma stosownych umów z bankami w Polsce. Przy premierze GT4 otrzymaliśmy informacje, że rozmowy są bardzo zaawansowane i być może na początku następnego roku coś się zmieni w tej kwestii. To bardzo dobra wiadomość. O implementacji innego asystenta niż Alexa na razie cicho. Mam pewien opór, aby rozmawiać z zegarkiem w języku obcym i z chęcią zobaczyłbym możliwość wyboru między dwoma asystentami.
Do niedawna byłem użytkownikiem Tizen’a oraz WearOS i bardzo brakowało mi w ZEPP OS aplikacji dla Spotify, która dodatkowo pozwalałaby ściągać pliki do odtwarzania offline. Niestety, jeżeli chcemy biegać bez telefonu, to nie tylko nie zapłacimy za wodę, ale i nie posłuchamy muzyki, chyba że ściągniemy mp3 na telefon, a następnie wyślemy na zegarek. Ja swojej muzyki do biegania nie zmieniam za często, to prawda, ale sposób, jaki oferuje ZEPP OS mnie nie przekonuje.
Amazfit GTR4 – Warto/nie warto?
Zauważyłem, że świat użytkowników smartwatchy dzieli się na fanów zamkniętego oprogramowania i długiego czasu na baterii oraz tych, co preferują otwartość Wear OS, nawet kosztem ładowania co 2 dni. Muszę przyznać, że do niedawna nie doceniałem pierwszej grupy i byłem w 100% przekonany, że Wear OS to jedyne słuszne rozwiązanie. Po testach GTR4 od Amazfit jestem gdzieś pomiędzy i miałbym bardzo duży problem w wyborze kolejnego smartwacha, a nawet skłaniałbym się trochę bardziej ku ZEPP OS. Do zdecydowanego „tak” dla tego systemu i GTR4 brakuje mi tylko jakieś delikatnej promocji, bo 1200 zł to sporo, szczególnie gdy zobaczymy, ile kosztuje TicWatch Pro 3 z WearOS albo po prostu Amazfit GTR 3.
Amazfit T-Rex Pro – smart watch, który zastąpi mi Apple Watch? Pierwsze wrażenia