Klaudia* ma duże oczy, piegi i rozbrajający uśmiech. Jest początkującą programistką. Mieszka z Piotrusiem, swoim chłopakiem, który pomaga jej uczyć się kodowania. Mają całkiem miłe, spore i ładne mieszkanie, w którym ostatnio pękła rura. Wezwany w środku nocy fachowiec, powiedział, że koszt naprawy wyniesie 100 zł, ale kiedy zobaczył wnętrze i zaczął je bardzo chwalić, podniósł cenę do 200 zł. „Kurwa – mówi Klara – to nie jest jakoś dużo za naprawę w środku nocy, ale jeśli podnosisz cenę tylko dlatego, że ktoś zarabia więcej od ciebie, to… no kurwa”. Piotruś za to z reguły jest małomówny; zawsze mam takie wrażenie, kiedy go widzę. Ciągle pracuje albo leży z Klaudią, albo śpi. Czasem jedzą jakieś pyszne rzeczy. I ładne. Kiedy Klaudia mierzyła czerwoną, prześwitującą tu i ówdzie bluzkę, mówiła, że dzięki małym piersiom nie wygląda w niej jak prostytutka. To Piotruś prosił, żeby ją włożyła, kiedy wychodzili razem wieczorem. Wracali o 3 w nocy, ulicą Mazowiecką, on niósł ją na barana, byli pijani i chyba zadowoleni z życia. Następnego dnia rano, w restauracji, Piotruś oblał się sokiem. Mieliśmy z Klarą ubaw. Piotruś nadal nic nie mówił, chyba krępuje go kamera.
Marta jest zwariowana, taka bardziej szalona. Często imprezuje. W zasadzie jej życie jest bardzo proste. Składa się z pracy w gastronomii, studiów, imprez i leczenia kaca. Lubi to, nie myśli o przyszłości, od której – póki co – nie oczekuje chyba zbyt wiele. Typowa dziewczyna w dużym mieście. Lubi muzykę, taniec, wódkę w plenerze. To zajmuje ją w ten weekend, wyjechała ze znajomymi do Trójmiasta, śmiesznie się zachowują, kiedy są pijani. Mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze, Marta często robi sobie krzywdę. Ostatnio miała bandaż na dużym palcu, ale nie pamiętam dlaczego – musiałem coś przegapić.
Joannę znowu wyrzucili ze szkoły i to chwilkę przed wystawieniem ocen. Znowu. Szkoda, bo marzy o karierze prawnika. Szkoda, bo poświęciła na naukę sporo 4MMC. Ma około dziewiętnastu lat, tak mi się wydaje. Przyznała mi kiedyś, że raz była w ciąży. W weekendy lubi mocne alkohole, im droższe tym lepsze. Lubi też całować się z koleżankami, tak, żeby widziało jak najwięcej osób. Raz była współorganizatorką pool party, ale tylko dla ludzi co najmniej 7/10. Niedawno wystąpiła nawet w rapowym klipie. Lubi się obnażać, ale nigdy „do końca”, jeśli wiesz, co mam na myśli. Nigdy nie widziałem jej inaczej, niż w pełnym – mocnym – makijażu. Często prowokacyjnie ssie swój palce lub bawi się włosami. Mieszka z tatą, który jest na tyle młody, że wszyscy biorą go za jej faceta. Dlatego przestała się z nim fotografować.
Nie znam żadnej z nich, a jednak. Możesz mi nie wierzyć, zresztą mało mnie obchodzi, czy weźmiesz mnie chorego stalkera, czy nie. Ale tak się trochę czuję. Eksperyment w patrzenie na obcych mi ludzi i ich prywatność zakończony, można odinstalować Snapchata, którego – tak jak Ty – nigdy już do końca nie zrozumiem. Możemy poznawać mechanizmy zachowań, czytać o pokoleniu „Ż” i myśleć, że jesteśmy tacy mądrzy, ale tempo staje się powoli za duże. Jeśli chcesz być stalkerem, nie potrzebujesz lunety. Jeśli jesteś bardzo samotny, możesz symulować czyjąś obecność – dodaj kogoś na Snapchacie.
Tylko Piotrusia mi żal.
___________________
*/imiona zostały zmienione