Urokiem naszej pracy, tutaj na DailyWeb jest dostęp do najnowszych technologii. Strasznie to kocham, to nie praca, to przyjemność.
W moje ręce tuż przed samą premierą trafił najnowszy dron marki, którą wszyscy doskonale znacie. DJI Mavic Air 2s to konstrukcja, która zapowiada się wyśmienicie, właściwie z wielu powodów (chociaż ja chyba najbardziej ciekaw jestem większej matrycy i jej możliwości). Nowości jest zdecydowanie więcej i na pewno postaram się wszystkie je skrupulatnie sprawdzić, kiedy już zacznę przygotowywać dla Was pełną recenzję. Czas jednak na beztroską przyjemność latania i sprawdzenia tego, co jest świetne w nowym dronie DJI, a co nieco mniej.
To, czym mogę się podzielić z Wami już teraz, to przede wszystkim moje pierwsze wrażenia, po tych kilku godzinach obcowania z Air 2s. A jest ich kilka, dla porządku i lekkiego czytania, zorganizowałem je w podpunktach.
DJI Mavic Air 2s Fly More Combo – doskonale doposażenie
Opcja Fly More Combo to zawsze cała masa dodatków, a i tu nie było inaczej. Mamy tonę dodatkowych gratów, które przydadzą się na samym początku. Zapasowe śmigła, przejściówki, przewody, przede wszystkim aż trzy baterie (!) i uwaga, coś co kompletnie mnie zaskoczyło, być może dlatego, że nie śledziłem plotek, ploteczek czy innych przecieków. DJI dorzuciło do zestawu również zestaw filtrów szarych (ND) w pięknym i funkcjonalnym pudełku. To nie koniec niespodzianek, pojawił się w środku także adapter, dzięki któremu możemy podpiąć trzy baterie do ładowania (oczywiście nie będą one ładowane w tym samym momencie, ale po kolei).
Skąd te zdumienie? Otóż powód jest banalnie prosty. Po zakupie poprzedniej generacji Aira, oba te gadżety musiałem kupić osobno, wydając na to kilkaset, dodatkowych złotych.
Torba
Na osobną Waszą uwagę zasługuję torba. Po odpakowaniu zdziwiłem się, ze zamiast samego urządzenia i kontrolera, ujrzałem torbę. DJI odrobiło zadanie domowe, bo to kolejny gadżet do drona, który zwyczajnie trzeba dokupić, jeśli zamierza się oblatywać nie tylko przydomową okolicę. Torba w dodatku jest naprawdę świetnej jakości, zdaje się że zamki mają także antywilgociowe zabezpieczenie. Wielkie ukłony za ten pomysł!
Co ciekawe mimo, że sam dron jest sporo większy od poprzednika (o tym za chwilę), to torba jest podobnych gabarytów, co moja poprzednia z Mavic AIR 1 gen.
Mavic Air 2s – jakość wykonania
By dać Wam doskonały obraz sytuacji w kontekście jakości wykonania Air 2s, to powiem krótko: mój Air 1 gen. wygląda przy nowym sprzęcie jak plastikowa zabawka. Jest on zdecydowanie większy od jedynki, ale budzi ogromne zaufanie właśnie jakością wykonania. Nie mam jednak obaw, co do jego wielkości, bo mam bardzo sprawne i ponoć cholernie wydajne baterie.
Wielki, ale wygodny kontroler
To moje pierwsze zetknięcie z takim kontrolerem i przyznam, że byłem dość sceptyczny. Wydaje się być on wielki, ogromniasty wręcz. Powiem więcej, wydaje się być przerośnięty i groteskowy w swojej wielkości. W rzeczywistości nie czuć tego gabarytu aż tak bardzo, ale zaskakująco jest on naprawdę bardzo wygodny! Muszę jednak poćwiczyć jeszcze umieszczanie w nim smartfona, bo póki co mam duży problem z wciskającymi się guzikami od regulacji głośności, czy włącznika/wyłącznika smartfona.
Obraz z kamery wygląda cholernie obiecująco
Sprzęt po aktualizacjach potestowałem późnym popołudniem, gdzie jakość światła w domu była już bardzo marna, jednak to, co zobaczyłem wprawiło mnie w zdumienie. Obraz z tej obiecującej 1 calowej matrycy zapowiada się cholernie wybornie, sami zobaczcie przykładowe zdjęcie, zrobione w spartańskich warunkach oświetleniowych. Aż ciekawość mnie zjada, jak sytuacja będzie wyglądała w piękny słoneczny dzień, a ten o zgrozo najszybciej w przyszłym tygodniu, przynajmniej sugerując się prognozami pogody (w Trójmieście leje do najbliższego wtorku).
Testy, testy, test
Pogoda nie służy, ale będę celował w okna pogodowe, żeby móc polatać chociaż wokół komina. DJI Mavic Air 2s zapowiada się nad wyraz dobrze i mam straszną obawę, że będę musiał go po testach kupić. Taka już niedola człowiek, którego posmakuje dobrych rzeczy, byle co smakować nie będzie.
Pełna recenzja wkrótce, tymczasem odsyłam Was po więcej detali na stronę polskiego dystrybutora. Zachęcam jednak Was do obserowania naszego Instagrama, będę na bieżąco wrzucał zdjęcia z testów.