Disney dla dorosłych? Brzmi… dosyć kontrowersyjnie? Tylko na piśmie. Ostatnio – oglądając jedną z bajek Disneya, dostrzegłem pewne treści, które zrozumieją tylko dorośli. Poszukałem trochę w mojej pamięci i znalazłem parę tytułów, które wcale nie są takie niewinne!

Seans po latach często zmienia nasze postrzeganie pewnych produkcji. Jako dorośli znajdziemy ukryty podtekst – często seksualny, czy szczegół na drugim planie, który może sprawić, że dana produkcja zmieni zupełnie wydźwięk. Jako dzieci nie zwracaliśmy uwagi na pewne elementy lub ogólny kontekst. W moim wpisie dam pewne przykłady – z różnych kategorii, które udowodniają, że pewne bajki wpasowują się we frazę: Disney dla dorosłych. Co jako dzieci przeoczyliśmy, a jako dorośli łapiemy w mig i… niszczymy sobie nieco dzieciństwo?

Disney dla dorosłych – TOP-7 bajek, które mają ukryte znaczenie lub kontekst

1. Pocahontas – rasizm

Pocahontas nigdy nie była bajką, którą uwielbiałem. Wiecie – jako chłopaka nudziła mnie historia miłosna, w której nie było magii i wartkiej akcji. Zdecydowanie preferowałem przygody Simby, Pumby i Timona. Naciągane 4/10, bo #nuda i romansidło dla dziewczynek. Całkiem niedawno zrobiłem rewatch Pocahontas i słodki Disneyu po latach – jaki to jest cudowny tytuł! Przede wszystkim – piękne panoramy sprawiają, że bajkę ogląda się jak rysunkowy National Geographic. Poznajemy historię Indian i co ciekawe – jest to animacja Disneya, w której w zasadzie – tylko gadająca wierzba jest elementem nierzeczywistym. Chociaż, jakby jeszcze bardziej zabrnąć w podteksty dla dorosłych – to Indianie mogliby mieć niezłe ziółka i widzieć po nich różne rzeczy :)

Disney dla dorosłych

Co jest jednak najważniejsze w takim seansie po latach? Czemu tak bardzo polubiłem ten tytuł? To zdecydowanie (obok Dzwonnika z Notre Dame) najpoważniejsza animacja z najlepszym morałem. Nawet w skali hollywoodzkiej i filmów dla dorosłych – wątek rasizmu jest tutaj niezwykle istotny i bardzo dobrze ukazany.  Indianie są idealnym przykładem i przy całej historii czarnoskórych, którzy na pewnym etapie historii lekko nie mieli – to właśnie czerwonoskórzy są najbardziej pokrzywdzoną grupą społeczną. Piosenka „Dzicy są” – śpiewana między innymi przez kolonialistę-antagonistę Johna Ratcliffe’a dopełnia tylko wymownym akcentem. Czyż białoskórzy nie są też dzicy dla Indian? Nie oznacza to jednak nienawiści. Odmienność nie jest powodem do animozji i starć, zarówno na poziomie psychicznym, jak i fizycznym.  Świetny przekaz, który zauważyłem dopiero po latach.

Disney dla dorosłych
fot. kadr z filmu Pocahontas (1995)

2. Alicja w krainie czarów – symbolika narkotyków

No dobra, bo z tą Alicja to jest tak, że dziewczyna widzi królika z wielkim zegarkiem, biegnie z nim do nory, aby potem przeżyć swój trip życia. Serio – mocny towar, którego z biegiem historii wcale nie ubywa, a wręcz przeciwnie. Tutaj weźmie tabletkę, zmniejszy się, zwiększy, a z Panem gąsienica wypali parę jointów. Finalnie odbędzie partyjkę szachów ze swoim dilerem. Donnie Darco i Jefferson Airplane lubią to. Po latach – nie widzę tutaj niewinnej bajki dla dzieci, a historię najeżona narkotycznym snem i zwidami. Polecam powtórny seans z taką wizją, bo nagle pewne rzeczy przestają być takie, jakie się nam wydawały.

Disney dla dorosłych
fot. kadr z filmu Alicja w krainie czarów (1951)

3. Piotruś Pan – o niedojrzałości dorosłych

Tutaj z kolei mamy chłopca, który wcale nie chce dorosnąć, a do tego ma swoich wyznawców. Nie jestem do końca przekonany, czy to idealny wzorzec do naśladowania przez dzieci. W pewnym wieku trzeba przestać żyć w Nibylandii, zejść na ziemię i po prostu – stać się po prostu dorosłym. Z drugiej strony może to być również krytyka dojrzałych już osób – w tym przypadku mężczyzn, którzy często mają opinie wiecznych dzieci. Nie zgadzam się oczywiście i każdy, kto myśli inaczej – ma zakaz wstępu do mojego pokoju z LEGO. Piotruś Pan może mieć ukryty komentarz na temat niedojrzałości dorosłych lub też życia w krainie wiecznych marzeń. A czasem trzeba zejść na ziemię, a nie tylko latać i uderzać dzwoneczka po tyłku, aby leciał magiczny pył. Ta scena z kolei też jest dosyć niepokojąca w bajce dla dzieci…

Disney dla dorosłych
fot. kadr z filmu Piotruś Pan (1953)

4. Piękna i bestia – pierwowzór 365 dni i syndrom Sztokholmski

Ten bestia to typ, z którego Massimo z 365 dni byłby dumny. Finalny wydźwięk jest oczywiście pozytywny, ale jakby przyjrzeć się temu, co się dzieje międzyczasie – jest to dosyć… niemoralne. Parę paragrafów by się znalazło. De facto – Bella zostaje przetrzymywana wbrew jej woli i jest w zasadzie niewolnicą swojego Pana i władcy. Ja nawet nie chce wiedzieć, co się działo za zamkniętymi drzwiami. Druga sprawa, że mamy do czynienia z syndromem sztokholmskim i kobieta zakochuje się w swoim oprawcy. Nie jestem do końca pewny, czy w tej bajce przedstawiony jest najlepszy wzorzec relacji damsko-męskich. On – brutal bez uczuć, ona – uległa panna bez ambicji, zastraszona przez swojego partnera, spełnia wszystkie jego zachcianki. Blanka Lipińska musiała mieć jakąś inspiracje i coś czuję, że Piękna i Bestia to była jej ulubiona bajka z dzieciństwa.

Disney dla dorosłych
fot. kadr z filmu Piękna i bestia (1991)

5. Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków – pocałunki bez zgody oraz… nekrofilia?

Zarówno Śpiąca Królewna jak i Królewna Śnieżka łatwo w życiu nie miały. Stłamszone przez rodzinę i złe macochy łatwowiernie dały się podejść, co skończyło się długotrwałą śpiączką. Królewna Śnieżka szczególnie w czepku urodzona, bo finalnie uratowana przez obcego typa, który całuje ją w usta. Wszystkie hasła związane z #meetoo pojawiają mi się nad głową. To niezwykle grząski temat całować ledwo ciepłą kobietę. Nie dość, że podchodzi to pod nekrofilię, to do tego nieświadoma pacjentka nie wyraziła na to zgody. Książę miał szczęście, że skończyło się ślubem, a nie sprawą w sądzie za molestowanie.

Disney dla dorosłych
fot. kadr z filmu Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków (1936)

6. WALL·E – krytyka kosumpcjonizmu

Tutaj lekko nagnę zasady, bo to de facto PIXAR i zdecydowanie tytuł, który jest jednym z młodszych w zestawieniu. Obejrzałem całkiem niedawno WALL·E po latach i nic się nie zmieniło – to nadal cudowna, urocza i wzruszająca animacja. 10/10 i nie podlega to żadnej dyskusji. Ja zawsze widziałem tam mocne nawiązania do Odesei kosmicznej i lekkie do Krótkiego spięcia, ale dopiero teraz zauważyłem motyw sztucznej inteligencji oraz poruszony problem konsumpcjonizmu ludzi i wpływu na naszą planetę. To niezwykle smutna wizja, że ludzkość mogłaby w stanie tak zaniedbać planetę, że nie dałoby się na niej żyć. Ekologia nie istnieje, a potrzeba generowania coraz większej liczby produktów jest zatrważająca. I ta biedna sztuczna inteligencja – sama we wszechświecie próbuje ogarnąć po nas ten syf. Ja w zasadzie przestaje kibicować ludziom, gdy Skynet w Terminatorze zwraca się przeciwko swoim twórcom. Tak – pesymistycznie, ale również ku przestrodze. Właśnie po latach widzę ten komentarz, a nie tylko samotnego robocika, szukającego szczęścia w smutnym, opuszczonym świecie.

Disney dla dorosłych
fot. kadr z filmu WALL·E (2008)

7. Zaplątani – rodzina zastępcza, która więzi swoje  dziecko

Roszpunka jest idealnym przykładem na to, że rodzina zastępcza może zaprezentować dosyć patologiczne zachowania. Dziewczyna jest dosłownie więziona przez swoją przybraną matkę, której wygląd i kontakty na mieście też sugerują, że kobieta do najbardziej przykładnych obywatelek nie należy. A sama Roszpunka to niewolnica pełną gębą. Sprząta, pierze i wyjść z domu nie może. A przybrana matka Gertruda? Cieszy ją nieszczęście dziewczyny i wykorzystuje ją do swoich celów. Manipuluje, potrafi powiedzieć niemiłe słowo i generalnie – przemoc psychiczna na pełnej. Nic tylko wiać i uwolnić się od toksycznej relacji.

Disney dla dorosłych
fot. kadr z filmu Zaplątani (2010)