W ostatni piątek miało miejsce popularne na zachodzie wydarzenie określone mianem black friday, który jest niczym innym jak dniem wyprzedaży. Społeczeństwo może w te kapitalistyczne święto zdobyć wszelkie dobra, w bardzo atrakcyjnych cenach. Stąd cieszy się ono ogromnym zainteresowaniem, tworzą się potężne kolejki do marketów oferujących wartościowy sprzęt po symbolicznej cenie.
Jedno trzeba przyznać, ceny są z pewnością atrakcyjne. Nie to co u nas podczas wyprzedaży karpia w Tesco, który i tak gromadzi niewiele mniejsze rzesze kupców. Te ruchome święto w naszym kraju ma jedną zasadniczą przewagę nad tym amerykańskim. W marketach możemy zaobserwować cudowne ozdrowienie dziarsko biegających emerytów. Co by nie być gołosłownym i pokazać skalę zjawiska przewrotnie zaprezentuje wyprzedaż schabu bez kości:
Skala wydarzenia ma wiele pozytywnych aspektów, chociażby sprawdzenie czy też usprawnienie swojej kondycji, bez której ani rusz, podczas polskich wyprzedaży. Oczywiście są także i te złe strony. Właściciele sklepu narzekają, że niestety nie mają co zrobić z laskami, wózkami etc. cudownie uzdrowionych emerytów, którzy w szale zakupów zwyczajnie o nich zapomnieli.
O ile nasze rodzime zjawisko można traktować w sposób bardzo dowcipny, to materiał nagrany podczas amerykańskiego czarnego, budzi strach. Tłum bez najmniejszych skrupułów walczy o produkt jak zdziczałe stadion, mając na uwadze tylko siebie. Smutne to i zarazem przykre, obserwować takie zezwierzęcenie.
Wolę stado ozdrowionych emerytów niż zdziczały tłum, który po trupach pragnie zdobyć tani produkt. Nie tak wyobrażałem sobie nigdy złapanie dobrej okazji. Obserwując trendy mam ogromne obawy, że trend prędzej czy później zawita w naszym kraju przemieniając naszych emerytów w krwiożercze bestie.