Czas na odrobinę paranoi na łamach DailyWeb! W ostatnich podcastach nawet raz nie wpadłem w charakterystyczne dla siebie apokaliptyczne tony. Dlatego zrobię to teraz. Jestem jedną z tych osób, które interesują się tematami dotyczącymi przetrwania w czasie upadku cywilizacji. Odwiedzam różne fora, czasem nawet bardzo ekstremalne. Kolekcjonuję nasiona, we własnym warsztacie zajmuję się tworzeniem prostych maszyn. Ostatnio do swojego repertuaru wprowadziłem Arduino. Mikrokomputer, z którego pomocą tworzę różne, mniej lub bardziej skomplikowane, urządzenia ogrodowe.
Arduino programuję na komputerze. A co jeżeli moja maszyna się popsuje? W czasach kryzysu dostępność różnych układów scalonych może być znacznie utrudniona. Zostaję uziemiony, nie jestem w stanie przeprogramować mojego Arduino. Uzależnienie całego procesu wrzucania instrukcji do mikrokomputera za pomocą oddzielnej maszyny, łatwo może pokrzyżować moje plany.
Jeszcze mogę założyć, że uda mi się znaleźć podobną płytę główną, którą wrzucę do popsutego laptopa. W końcu z niesłychanym oddaniem produkujemy różnego rodzaju elektronikę.
Już teraz każdy z nas ma kolekcję startych sprzętów w domu. Niektórzy zbierają takie śmiecie, a inni się ich pozbywają. Dlatego mogę założyć, że gdzieś trafię na podobnego laptopa. Jednak zawsze warto mieć jakąś alternatywę.
Wertując Internet, trafiłem na otwartoźrodłowy projekt Collapse OS. Jak sama nazwa wskazuje, jest to system operacyjny dedykowany okresowi upadku cywilizacji. Autor sam stwierdza, że jego rozwiązanie będzie przydatne tylko wtedy, gdy krach zatrzyma się na określonym poziomie.
W przypadku całkowitego i bezpowrotnego rozkładu struktur społecznych Collapse OS będzie bezużyteczny.
Ten projekt stanie się istotny w momencie, w którym dojdzie do rozkładu łańcuchów dystrybucji związanych z tworzeniem komputerów. Wtedy będziemy zmuszeni korzystać z elektrośmieci. Uprawiać zbieractwo, rozmontowywać to, co będzie dostępne w okolicy. W takim kontekście Collapse OS może odegrać istotną rolę.
Kluczowe dla tego projektu jest to, że potrafi działać na 8-bitowych układach. Zastanawiacie się, co można zrobić na czymś takim? W odpowiednich warunkach wystarczająco wiele, aby ułatwić sobie wykonywanie powtarzalnych czynności.
Poza tym, jak słusznie zauważa sam autor Collapse OS, dostępność takich układów jest większa, niż 16- lub 32-bitowych odpowiedników.
System ma być maksymalnie niezależny i łatwy do replikowania. W momencie upadku cywilizacji dostęp do GitHuba będzie niemożliwy, w chmurę nic się nie wrzuci, dlatego Collapse OS jest tworzony z myślą o dużej niezależności od zewnętrznych narzędzi.
Niezależnie od tego, jakie jest wasze nastawienie do upadku cywilizacji, jeżeli interesujecie się elektroniką, to sprawdźcie, czym jest Collapse OS. Warto eksperymentować z takimi rozwiązaniami. Dla własnego rozwoju.