W swojej pracy webdeweloperskiej miałem spory problem przy wyborze portali społecznościowych z którymi miałaby współpracować strona, czy też startup. Nie sposób przecież dodać kilkanaście społecznościówek z ich buttonami promującymi witrynę, gdyż zwyczajnie zostanie ona przytłumiona ich liczbą. Przyjrzyjmy się zyskom jakie profity możemy czerpać z najbardziej popularnych z pośród nich.

W zestawieniu tym skupie sie przede wszystkim na charakterystyce portali i ich społeczności, które mają wpływ na rodzaj współpracy z nimi.

Facebook 

Portal społecznościowy Marka Zuckerberga to bez wątpienia najbardziej popularna strona w ciągu ostatnich lat. Przewija się przez nią wielu naszych znajomych, ale także setki tysięcy użytkowników w ciagu doby. Jest to niesłuchanie spory target, który można wykorzystać. Specyficzne dla tego portalu społecznościowego jest przekazywanie wielu treści przede wszystkim przez młodych użytkowników, a zatem musimy sobie uświadomić to, że im dany temat jest bardziej na topie (lub bardziej głupszy), tym większa szansa, że dostaniemy przy danym artykule, wpisie, czy podstronie dużo „lajków”, a przy tym ruch na naszej stronie wzrośnie o kilkaset procent.

Treści bardziej poważne już się tak dobrze tam nie rozchodzą. Dopiero grono stałych bywalców może nam przynieść dobrą promocję na tym portalu. W przeciwnym wypadku nie jest to zbyt efektywny sposób promocji moim zdaniem.

Trzeba miec także na uwadze fakt, że w najbliższym czasie Facebook wprowadza obowiązkowy Timeline (Oś czasu), który przez wielu użytkowników będzie mocno czyszczony, a to ze względu na wysoki stosunek zajmowanego miejsca do ilości treści zawartej w powiadomieniu. Można się spodziewać, że wiele linków będzie po prostu uciekać przez palce.

Twitter

„Ćwierkacz” stanowi tutaj opozycje dla Facebooka. Nie znajdziemy tam wielu przyjaciół, którzy z grzeczności bedą nam klikać w przycisk „Tweet”. Co więcej, w serwisie tym często mamy do czynienia z ludźmi, którzy zajmują się konkretną dziedziną życia – celebrytów, specjalistów IT, polityków itd. Przez to dobrze jest trafić właśnie do tej grupy, która jest zainteresowana naszą tematyką, by nawiązała się pomiędzy nimi dyskusja na nasz temat.

Problemem Twittera jest fakt, że wyszukiwarki nie pozycjonują jego wpisów, a ruch pochodzący z niego także nie jest ogromny. Obserwowałem wiele portali z branży IT i zauważyłem, że ludzie zwyczajnie nie tweetują. Facebook, czy Google+ mają po kilka kliknięć, a Twitter raptem jedno, dwa, albo nawet wcale. Wynika to zapewne z faktu, że serwis ten nie jest jeszcze znany w polskim społeczeństwie.

Google+

Charakter portalu społecznościowego olbrzyma z Mountain View jest dosyć specyficzny. Google chwali się, że liczba jego użytkowników szybko wzrasta i wynosi już kilkaset milionów, jednak tak naprawdę aktywni są tam głównie ludzie z branży IT i celebryci – firma po prostu wymusza utworzenie konta, które potem leży odłogiem.  Ja osobiście nie znalazłem żadnego profilu należącego do zwykłego „zjadacza chleba”, czy też do mojego znajomego.

Tu znowu powtarza się sytuacja z opisanego wcześniej Twittera. Działając na Google+ musimy dążyć do trafienia w określony target, który zainteresuje się nasza stroną i da nam +1. Jest to niezwykle trudne, gdyż społeczność portalu na moje oko dzieli się właśnie na branżę IT oraz celebrytów, którzy raczej piszą i dzielą się nowinkami właśnie ze swoich nisz.

Trzeba oczywiście przyznać Google+ jeden plus (przepraszam za powtórzenie) – im więcej dostaniem kliknięć w button z tego portalu, tym wyżej będziemy stać w wynikach wyszukiwania Google. Wniosek jest prosty – chcesz być wyżej w wynikach, zmuś ludzi by klikali w przycisk +1.

Podsumowanie

Na koniec przydałoby się małe podsumowanie całego artykułu, by mieć wszystko ładnie w jednym miejscu wyłożone na tacy. Oto kilka szybkich uwag co do wyboru:

Wybierając Facebooka:

  • Nie martwimy sie o target – im głupsze lub bardziej popularne rzeczy udostępniamy w sieci, tym wiecej młodzieży zasypuje nas „lubiąc to”.
  • Ruch na stronie może zwiększyć się nawet o kilkaset procent – oczywiście w porównaniu ze stanem gdy nie mamy żadnych „lajków”

Wybierając Twittera:

  • Target jest bardziej wymagający – jednak to się poprawia, gdyż co raz więcej osób korzysta z Twittera nie dla specjalistycznych informacji, a po prostu dla przyjemności kontaktowania się z innymi.
  • Ludzie nie klikają w button – nie wiem z czego to wynika, ale niestety tak jest

Wybierając Google+:

  • Społeczność jest mocno specjalistyczna – tematy z po za pewnych dziedzin po prostu są niechodliwe
  • Nie wiele zwykłych osób korzysta z Google+ – jak znajdę chociaż jednego znajomego z realnego życia w Google+ to wtedy zmienię zdanie na ten temat
  • Wyższe pozycje w wyszukiwarce – jeśli już ktoś kliknie +1 to jest szansa, że wejdziemy trochę wyżej
    Autor: Konrad Przydział