Pierwszy grudnia to dla narodu chińskiego nie lada święto. O 16:12 polskiego czasu na Księżycu wylądowała jedna z najambitniejszych chińskich misji kosmicznych i jedna z najbardziej złożonych sond, jaką człowiek wysłał na ziemską satelitę.
Chang’e 5 – bo tak nazywa się misja – za cel ma postawione przede wszystkim przywiezienie na Ziemię próbki gruntu z Księżyca. Wydawać by się mogło, że w XXI wieku, gdzie można kupić sobie gwiazdę na własność, a w przestworza lata się co chwila – nie jest wyczyn większego kalibru. Nic bardziej mylnego! Jak się okazuje – powrót na Ziemię to całkiem spore wyzwanie, w którym należy bezbłędnie pokonać kilka etapów, aby bezpiecznie dotrzeć „do domu”.
Księżyc, jako że jest całkiem sporym ciałem niebieskim (piąty co do wielości Księżyc, w Układzie Słonecznym) ma naprawdę konkretną grawitację, przez co wylądowanie – i co gorsza start – z jego powierzchni, to niełatwe przedsięwzięcie. Grawitacja w połączeniu z atmosferą tworzą przeszkodę, do której pokonania trzeba się bardzo dobrze przygotować.
Chińczycy na księżycu
28 listopada Chang’e trafiła na orbitę Księżyca i od tego momentu możemy zauważyć podobieństwo do misji Apollo – moduł, który pozostaje na orbicie, oddziela lądownik, a ten z kolei osiada na powierzchni ziemskiego satelity. W planach jest wylądowanie na samotnej formacji wulkanicznej Mons Rümker – są to pozostałości wulkanów tarczowych – trzydzieści wzniesień powstałych wskutek wolno wylewającej się lawy. I tutaj Chang’e ma rozpocząć badania, które będą polegać na pobraniu próbek z powierzchni i spod powierzchni Księżyca. Co ciekawe, aby dostać się głębiej, urządzenie musi wwiercić się na około dwa metry i dopiero wtedy wydobyć dwa kilogramy próbek. Jest to kluczowa informacja, zwłaszcza z uwagi na fakt, że ostatnie materiały, jakie ziemianie mieli okazję badać, ważyły zaledwie 179 gramów. Dostarczenie ich miało miejsce w 1976 roku i dotarły z Księżyca wraz z ostatnią radziecką sondą kosmiczną, wysłaną w ramach programu Łuna.
Po pobraniu próbek, w drogę powrotną wyruszy orbiter, a następnie w pobliżu Ziemi oddzieli się sama kapsuła. Istotnym i bardzo interesującym faktem jest to, że ma się ona odbić od ziemskiej atmosfery i dopiero przy drugim podejściu wejść w jej głąb. W kolejnym etapie czeka ją przejście przez atmosferę i lądowanie na spadochronie w okolicach Mongolii Wewnętrznej.
Niewątpliwie to, co czyni tę misję wyjątkową to fakt, że po raz pierwszy od 44 lat ludzkość podchodzi do dostarczenia i poddania badaniom materiału z Księżyca. Chiny sukcesywnie realizują eksplorację Srebrnego Globu, docelowo dążąc do wysłania tam ludzi. Biorąc pod uwagę bardzo prężną realizację wcześniejszych, obecnych i przymierzanie się do przyszłych kroków, myślę, że spokojnie można stwierdzić, że uda im się to już wkrótce.
Czy to już jest ten moment, w którym można stwierdzić, że Chiny stają się potęgą kosmiczną?