Google właśnie poinformowało, że ich konkurent do ChatGPT jest właśnie dostępny w języku polskim. Google Bard odpowie na każde pytanie, od sensu istnienia, do najlepszego miejsca, gdzie można zjeść kebaba.
Sztuczna inteligencja wdarła się do naszej rzeczywistości i czy chcemy, czy nie, najpewniej tu trochę zostanie. Ba, zmieni sposób, w jaki komunikujemy się z komputerem, a przynajmniej formę pozyskiwania informacji. Wiele pisaliśmy o tym, jaki wpływ AI ma na wszystkie płaszczyzny, w których się poruszamy, od gier, poprzez świat e-commerce, kończąc na prozaicznym wyszukiwaniu informacji.
To rewolucja, której jesteśmy świadkami. Dlatego nic dziwnego, że Google trochę spóźnione na imprezę, w końcu dotarło i powiedziało: JESTEM! Mówią, że lepiej późno niż wcale, ale oto jest, Google Bard, eksperyment AI.
Bard startuje
Bard został ogłoszony w trakcie ostatniej konferencji I/O Google, a sporym zaskoczeniem był fakt, że narzędzie nie będzie inicjalnie dostępne w Europie. Dlaczego? Oczywiście zderzenie ze ścianą, jeśli chodzi o sposób i zakres przetwarzania danych osobowych, jak pisała Kinga:
Na liście miejsc, gdzie Google Bard jest dostępny, znajduje się ponad 180 krajów i 3 dostępne języki. Nie ma wśród nich żadnego kraju Unii Europejskiej, ani też Kanady. Jak można się domyślać, ma to związek z ochroną danych osobowych, prywatności oraz zgodnością z lokalnym prawem i regulacjami. Wśród najczęściej zadawanych pytań na temat Bard, znajduje się jeden punkt, który przyciąga szczególną uwagę: „czy zapytania do algorytmu są wykorzystywane do celów reklamowych?”. Zapewne obecna odpowiedź „nie” może się zmienić w przyszłości, a tym samym otworzyć puszkę Pandory, jeśli chodzi o dostęp do wszystkich danych dostępnych na naszych osobistych i firmowych kontach Google. A skoro o tym mowa, jedną z większych nowości zapowiedzianych na konferencji jest Bard dostępny także dla Google Workspace, co oznacza dostęp do niemal wszystkich firmowych zasobów. Resztę można sobie dodać, co oznaczałoby szersze wejście tego algorytmu do użytku, bez uwzględnienia wszystkich czynników dotyczących poszanowania prywatności. /źródło: Google Bard nielegalny w Europie?
Innym, dość dużym i kontrowersyjnym tematem, który wypłynął jeszcze przed startem Barda w Europie, była informacja o aktualizacji polityki prywatności przez Google. To dokument, który określa jakie dane osobowe i w jaki sposób są przetwarzane. Taki dokument musi udostępniać każdy podmiot, który w jakikolwiek sposób i jakiekolwiek dane przetwarza. Szerokim echem odbiła się informacja o dopisaniu przez twórców Barda, był zapis, że:
(…)publiczne informacje, dostępne w sieci, zostaną wykorzystane do szkolenia modeli AI, by zasilić je w narzędziach takich jak Google Translate, Bard czy innych. Co to w praktyce oznacza? W dużym uproszczeniu, tyle że wszystko, co umieścisz w sieci, może zostać wykorzystane do tworzenia usług Google. /źródło: Google będzie scrapować na potrzeby AI wszystko, co opublikujesz w sieci
Mimo tych dość kontrowersyjnych ruchów, z punktu widzenia użytkownika, Bard oficjalnie wystartował w Europie, a w tym i w naszym kraju. Możecie sprawdzić, jak narzędzie się sprawuje, pod adresem bard.google.com, gdzie Google przygotowało interfejs, który może i wierną kopią ChtGPT nie jest, ale idea oczywiście jest taka sama. Możemy zadać pytani, zarówno poprzez funkcje dyktowania, jak i zwyczajnie i klasycznie wprowadzić je za pomocą klawiatury.
Przy tej okazji nie mogłem nie zapytać, gdzie zjem najlepszego kebsa w Trójmieście, rzucając rękawicę Bardowi i ChatGPT, a że znam je wszystkie, to doskonały test na gust i smak sztucznej inteligencji. Oto co odpowiedział mi Bard:
A oto co powiedział mi ChatGPT. Wyniki są zgoła odmienne, a ten drugi rozczarowuje mnie brakiem kebsika U Turka, którego uwielbiam, chociaż jest kilka miejsc na liście ChatGPT, których nie znam. Nie pozostaje nic innego, jak test smakowy, tym samym nie poznamy niestety jedynej słusznej odpowiedzi.
Spróbujmy jednak z nieco bardziej podchwytliwymi pytaniami: iPhone czy Android?
Szacunki dla Barda, że nie był stronniczy, a przecież powinien? Tak zupełnie serio, to Bard ma kilka dodatkowych funkcji, które pozwalają, chociażby regulować styl odpowiedzi. Możecie sami zdecydować, w jaki sposób oczekujecie odpowiedzi. Tak przynajmniej twierdzi Google w komunikacie prasowym, a niestety ja w polskim interfejsie narzędzia takiej opcji nie widzę.
Łatwe dostosowywanie odpowiedzi Barda: teraz możecie zmienić ton i styl wypowiedzi Barda, korzystając z pięciu opcji dostosowania odpowiedzi: Prostsza, Dłuższa, Krótsza, Bardziej profesjonalna i Bardziej swobodna. Na przykład możecie poprosić Barda o pomoc w napisaniu oferty sprzedaży zabytkowego fotela, a następnie skrócić odpowiedź, wybierając odpowiednią opcję z rozwijanego menu. Ta funkcja jest dostępna w języku angielskim i wkrótce zostanie rozszerzona na kolejne języki.
Więcej informacji o premierze Barda znajdziecie na oficjalnym blogu Google.