Zasadniczo jestem wolnościowcem (nie mylić z partiami politycznymi), który docenia znaczenie wolnego wyboru i niezależności. Są jednak tematy, przez które jestem pod drugiej stronie barykady, zwłaszcza gdy stwarzają one jedynie pozory. Apple ugina się pod naporem sądowych spraw, umożliwiając w Stanach płatności poza obrębem App Store. Czy to dobrze? Nie byłbym tego taki pewien.
Cała sprawa ma związek z bataliami sądowymi Apple przeciwko firmie Epic (tak, Google też walczy). Przedsiębiorstwo stojące za grą Fornite złamało regulamin Apple i wyprowadziło płatności poza system płatności App Store. W odpowiedzi usunięto popularną grę ze sklepu. Tak zaczęła się jedna z największych technologicznych batalii sądowych ostatnich lat.
Mimo że pozornie sprawa wydaje się prosta (Epic twierdzi, że to walka o wolność), ma ona większy wymiar i kryje pewne niejasności oraz niebezpieczeństwa, na które narażony będzie użytkownik.
Apple umożliwi płatności w aplikacjach poza App Store
Apple ma ten sam problem co Google. Chociaż warto tutaj zaznaczyć, że tytułowa firma lepiej poradziła sobie w sądzie od konkurencji z Redmond. Oczywiście i tak w tej jednej kwestii musiała się ugiąć. Chodzi tu o to, że aplikacje, które oferują wykupienie subskrypcji lub dodatkowych opcji (przedmioty w grze, funkcje w aplikacjach), dokonując płatności zawsze w obrębie systemu Apple. Z opłaconej kwoty 30% trafia zawsze do „owocowego” producenta.
I właśnie to jest kością niezgody w sprawach sądowych, przez które znane firmy musiały wypłacać pensje prawnikom. Decyzją Amerykańskiego Sądu Najwyższego było odrzucenie apelacji Apple. Tym samym przychylono się do decyzji sądu niższej instancji, który nakazał Apple uwolnienie płatności.
Tym sposobem możemy obserwować, jak kolejna ściana zamkniętego systemu Apple zostaje wyburzona. Apple umożliwia już twórcom aplikacji udostępnianie zewnętrznych płatności. W instrukcji przedstawiono nawet wygląd takiej opcji.
Co ciekawe, Apple pięknie zagrało na nosie twórcom aplikacji, ponieważ dalej będzie utrzymywać ścisłą kontrolę nad płatnościami. Nowe sposoby będą podlegać weryfikacji oraz wymagać zatwierdzenia przez Apple. Sposób informowania o możliwych płatnościach również jest regulowany. Przykładowo będzie w niej mógł być tylko jeden link do innej płatności. Co więcej, zakazano też reklamowania płatności, więc developerzy nie użyją tu żadnych dodatkowych banerów czy wyskakujących okienek. Co więcej, nadal będą musieli odprowadzić prowizję firmy Apple, która wynosi 12% kwoty zakupy dla małych developerów i 27% dla dużych.
Apple wygrywa małą bitwę z Epic Games w sprawie Fortnite. Nadal nic jednak nie przesądzono
Mimo że zmiany te dotyczą na razie tylko rynku amerykańskiego, można podawać w wątpliwość ich zasadność. Oczywiście Apple musi respektować wyrok sądu, ale możne się z nim nie zgadzać. Epic twierdzi, że zewnętrzne transakcje, wyjęte spod kurateli Apple, pozwolą oferować tańsze produkty i usługi. Na dowód tego pokazuje ceny V-dolców z gry Fortnite, które były znacznie tańsze w systemie Epic niż u Apple. To jednak tylko sprytna sztuczka.
Epic Games wygrywa! Google zalicza wtopę w procesie przez nielegalny monopol
Otwartym pytaniem jest to, czy wyekspediowanie płatności nie będzie narażało bezpieczeństwa użytkownika. Nie mówię tu tylko o nieuczciwych sprzedawcach czy próbach defraudacji, bo mam też na myśli systemową ochronę, której podlegają użytkownicy. Przykład, co w sytuacji, gdy któryś z domowników postanowi skorzystać z naszej karty płatniczej? Znamy sytuacje, gdy kilkuletnie dzieci dokonywały transakcji na dziesiątki tysięcy dolarów. Apple chroni również przed takimi sytuacjami.
Jest też inna kwestia. Sprawdziłem 7 swoich subskrypcji na koncie Apple. Cztery z nich umożliwiały płatności poza systemem. Dwie z nich – fitatu oraz Strava – okazały się tańsze przy zakupie bezpośrednio w aplikacji niż na stronie. Gdzie są więc te tańsze usługi, o których mówią developerzy? Czy czasem nie chodzi tu tylko o napychanie własnych kieszeni? Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami.