Do zakupu Apple TV przymierzałem się już od dłuższego czasu. Jak to bywa w przypadku zakupów, wątpliwości było sporo, ale mój (nie)zdrowy rozsądek jak zwykle zwyciężył. Tuż po zakupie iPada otrzymałem na rok darmowy dostęp do usługi Apple TV+, dlatego szkoda było z tego nie skorzystać.
Najprostszą opcją korzystania z Apple TV jest oczywiście Smart TV, niestety mój (aż!) dwuletni Samsung takiej możliwości mi nie dał. Do tej pory jestem zadowolony z tego TV, ale żeby tak szybko zabierać wsparcie i aktualizacje? No nic, na pewno nie będę wymieniał dwuletniego TV na nowy, dlatego łatwiej kupić Apple TV – pomyślałem. Tak też zrobiłem i właśnie w pierwszych dniach kryzysu wywołanego koronawirusem przyszła do mnie paczka. Lepszego momentu nie mogłem sobie wyobrazić. Zamówiony model to Apple TV 4K 32 GB.
Jak zwykle jedna z bardziej przyjemnych rzeczy w przypadku produktów Apple to unboxing. Pudełko idealnie spasowane, widać tutaj jakość jeszcze przed otwarciem. Po otworzeniu małe zdziwienie – brak kabla HDMI. Owszem nie oczekiwałem tego aż tak bardzo, ale zazwyczaj Apple podchodzi profesjonalnie do tych kwestii i daje komplet okablowania, który jest niezbędny do odpalenia sprzętu. Okej, złośliwi mogą powiedzieć, że telewizor też mogliby dorzucić… Niemniej jednak mały minusik dostają. Później było już tylko lepiej – minutę, tyle dokładnie zajęło mi odpalenie sprzętu i sparowanie go z iPhone’em. Sam jestem w szoku, ale to przecież Apple.
Urządzenie pobrało z iPhone’a wszystkie ustawienia: sieć, parametry kraju, język itd. Po chwili mogłem oglądać. Jeszcze długo przed zakupem wiedziałem, że jedną z pierwszych rzeczy, jakie sprawdzę to HBO GO. Tak – wkurza mnie aplikacja na Smart TV do tego stopnia, że unikałem oglądania produkcji HBO. Szybko więc zalogowałem się do HBO GO w Apple TV i doznałem szoku: da się!
Jest takie miejsce, gdzie aplikacja HBO GO działa bezbłędnie!
Nie wiem zatem czemu do cholery aplikacja na Smart TV, a także wersja na przeglądarki HBO GO działa tak tragicznie. Mówię oczywiście o przewijaniu (które na Apple TV działa płynnie!).
Apple TV+ – oferta pozostawia wiele do życzenia
Oczywiście – ale do tego nie było potrzebne urządzenie – szybko przekonałem się, że oferta Apple TV+ pozostawia wiele do życzenia. Kilka oryginalnych produkcji za 25 zł miesięcznie? Gdybym miał płacić abonament, to na pewno bym zrezygnował. Nie o TV+ mi jednak chodziło, a o możliwość zebrania wszystkiego w jednym miejscu: Spotify, HBO GO, Apple TV, Netflixa itd. Oczywiście w Smart TV też to jest, ale tutaj mam kompleksowe rozwiązanie, a przede wszystkim sterowanie iPhonem. Najważniejsze jednak jest to, że działa Apple TV, a tam bogata oferta VOD, w dobrej cenie i mega jakości.
Zapomniałbym – z oferty Apple TV+ obejrzane już mam The Morning Show – zasługuje na najwyższe noty!
W zestawie do Apple TV otrzymałem oczywiście pilot zdalnego sterowania, a do niego kabel Lightning. Ten kabelek zniwelował minusa za HDMI, bo każdy, kto używa Apple, dobrze wie, jaka jest cena Lightninga i jak jest on… kruchy. Pilocik szybko połączył się z urządzeniem, a mi pozostało tylko nauczenie się obsługi.
Znajdują się na nim bowiem najważniejsze przyciski: play/stop, menu i głośność. Reszta jest sterowana za pomocą dotykowej płytki, która znajduje się w górnej części pilota. Na początku nieporadnie sobie z tym radziłem i miałem syndrom myszki Magic Mouse, której uczyłem się 2 miesiące, a bez której nie potrafiłbym teraz żyć. Z pilotem było o wiele szybciej, bo śmigam nim idealnie.
Pierwsze dni z Apple TV uznaję za genialne i aż dziwię się, że tak długo wahałem się nad zakupem. Szybka konfiguracja, bezproblemowe działanie i obsługa – to są największe plusy nowego nabytku.
W osobnym tekście postaram się opisać działanie Apple TV pod kątem gier, których jest cała masa w App Store. Na to potrzeba jednak trochę więcej czasu, ale o to nie trudno w ostatnim okresie.