Potrzebuję komputera mobilnego. Początkowo miał to być Lenovo x120e, który niesamowicie mi się podoba. Seria ThinkPad, więc legendarna jakość (niestety na przykładzie posiadanego ostatnio modelu, to już nie to samo), słynny TrackPoint bez którego nie wyobrażam sobie życie i ta niesamowicie ascetyczna ergonomia. Już praktycznie byłem zdecydowany na zakup, ale usłyszałem o Thinkpad t430u, czyli ultrabooku od lenovo, który niebawem pojawi się na rynku. Skoro tego ostatniego jeszcze nie ma, szukając alternatywy zacząłem intensywnie zastanawiać się nad… MacBookiem.

Ten ostatni zainteresował mnie na tyle, że byłbym w stanie zrezygnować nawet z T430U. O ile byłem/jestem szczerze zadowolonym użytkownikiem telefonów od Apple z seri 3GS a teraz 4, o tyle dość sceptyczny jestem co do samego OS X, ale ciekawość przewyższa wszelkie pozostałe emocje – szczególnie gdy komputer od Apple zbiera  tak dobre recenzje.

Pierwsza myśl, która pojawiła się podczas przeglądania ofert na Allegro to: „czemu to takie drogie?”. Kolejną kwestią było ukierunkowanie się; czy ma to być MacBook Air czy Macbook Pro (pozostałych nie biorę pod uwagę). Zależy mi przede wszystkim na mobilności, więc MBA sam się pcha w ręce, ale z drugiej strony byłem przekonany, że MBP jest cięższy niż te jego drobne 2kg. Ten drugi posiada więcej portów USB i możliwość dołożenia RAMu, ten pierwszy jest po prostu gadżetem, niesamowitym stylistycznie gadżetem.

Dochodzi do standardowej walki serce vs rozum. W międzyczasie pojawiły się kolejne wątpliwości, czy programy z których korzystam, istnieją w odpowiednich wersjach na OS X? Użytkownicy nadgryzionego jabłka zapewnili mnie, że każdy program na Windows, ma lepszy odpowiednik na OS X ;-)

Jest jednak element, który mocno od rozwiązań Apple odpycha. Biorąc pod uwagę MBA, jest to ultra-mobilne rozwiązanie. Oczywiście coś kosztem czegoś, brak minimum trzech portów USB czy napędy CD/DVD to oczywiste, ale brak gniazda Ethernet, brak portu VGA/DVI, brak HDMI to duże wady dla mnie. Oczywiście ten ostatni jest mniej potrzebny, ale VGA/DVI i Ethernet, to elementy, które nie zabierają ogromnych pokładów przestrzeni w samym urządzeniu. Co pozostaje? Do mobilnego urządzenia, posiadanie przy sobie zawsze niezbędnych konwerterów, które tanie nie są. To psuje wizję urządzenia w moich oczach i praktycznie dyskwalifikuje MBA na starcie. Pozostaje MBP, który braki uzupełnia z wyjątkiem HDMI. Tutaj użytkownik dostaje FireWire. Z nim jest jednak mały problem, kompletnie mi się nie podoba… Co robić? Rozsądek mówi o porzuceniu pomysłu z rozwiązaniami od Apple, serce podpowiada przymknij oko na niedogodności, a kilka dodatkowych kabelków to żaden problem.

Aktualizacja: Okazuje się, że starsze egzemplacze MBA posiadają miniDVI, nowe niestety nie.