actaW internecie głośno zrobiło się nt. amerykańskiego projektu ustawy SOPA, który po stanowczym sprzeciwie internautów zostanie prawdopodobnie zablokowany. Przez to całe zamieszanie – ACTA, czyli europejskie porozumienie wielostronne prawie przeszło bez echa. Prawie, dlatego że w czas zrobiło się o nim głośno.

Czym jest projekt tego porozumienia i dlaczego jest ono dla nas internautów ogromnym zagrożeniem? Otóż na wszystkich dostawców internetu nakładany jest obowiązek monitorowania poczynań swoich klientów. W sytuacji, kiedy łamiemy prawa autorskie – obowiązkiem dostawcy jest odcięcie nam internetu – a nam grozi kara w postaci grzywny lub nawet pozbawienia wolności. W doskonały sposób pozostałe zagrożenia jak i to co może wyniknąć z wprowadzenia ACTA w Polsce, tłumaczy poniższa prezentacja:


Porozumienie ma zostać podpisane 26 stycznia, więc niewiele czasu pozostało. Do tej pory nie wiadomo czy uda się powstrzymać proceduralną machinę. Zastanawia mnie tylko jedno: dlaczego media siedzą cicho o tak ISTOTNYCH zmianach w internecie, jakie niesie ze sobą podpisanie ACTA? Anonimowi postanowili wspomóc nasz kraj, w nagłośnieniu sprawy.

Zaatakowali oni cztery polskie strony rządowe, m. in. strona Prezydenta Polski, Premiera czy Ministerstwa Kultury  Narodowej. Ponoć także unieruchomili stronę sejm.gov.pl, jednak tutaj 100% pewności brak, jako że przedstawiciele rządu zapewniają, że strona przestała działać ze względu na ogromne zainteresowanie. Nie jestem zwolennikiem takich rozwiązań, jednak w tej konkretnej sytuacji bardzo dobrze, że się tak stało. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – w końcu media zainteresowały się całą sprawą, a jak wiemy – jeśli oni staną po stronie internautów – to  efekt – czyli brak podpisu pod ACTA będzie murowany. Niestety aktualnie media, prezentują całą sprawę, jakby powstał szum nie wiadomo o co.

Oglądając dziś Salon Polityczny na TVN24, gdzie część programu poświęcona była właśnie sprawie ACTA, krew mnie zalała wielokrotnie. Banda laików, dyskutujących o rzeczach o których nie mają pojęcia. Argumenty np. Pana Kłopotka, który twierdził, że ACTA musi zostać podpisana bo usunie ona „chamstwo z internetu” wołały o pomstę do nieba. Świadomość naszych polityków pozostawia, by napisać kulturalnie – co najmniej wiele do życzenia.

Co dalej z ACTA? Nie do końca wiadomo. Mam wielką nadzieję, że powstrzymamy całą tą inicjatywę, która spowoduje, że internet do którego przywykliśmy zostanie niezmieniony, a polityczne łapy nie będą w nim mieszać, tak by czerpać z tego własne korzyści. Będziemy sprawę na bieżąco monitorować.