Od tygodnia mam okazję testować grę NBA 2K21 w wersji na PS4. Czy gra jest zapychaczem przed nadchodzącą wielkimi krokami premierą tytułu na konsole nowej generacji, czy jednak jest to udana ewolucja najlepszej w historii gry o koszykówce? To postaram się Wam przybliżyć w pierwszych wrażeniach z gry.

NBA 2K21 jest już 22 odsłoną serii, początkowo wydawanej przez Segę, a po 2005 roku przez 2K Sports. Przez wiele lat NBA 2K była najlepszą grą koszykarską niezależnie od platformy, a po 2019 roku, w którym ręcznik na ring rzuciło EA Sports, po raz kolejny porzucając swoją NBA Live, jedynym sensownym tytułem o tej dyscyplinie.

Tryby rozgrywki? Kilka miłych usprawnień

Nikt, kto grał w jedną z kilku poprzednich części NBA 2K nie powinien być zaskoczony trybami rozgrywki. Mamy tu przede wszystkim fabularyzowany tryb kariery, w którym poza graniem i wygrywaniem w lidze NBA, mamy możliwość rywalizowania z innymi graczami na podwórku oraz tryb MyTeam, będący odpowiednikiem fifowego trybu Ultimate Team. Nie zabrakło także trybu MyGM, w którym możesz zostać Generalnym Menadżerem ulubionego klubu i doprowadzić go na szczyt, wymieniając i sprowadzając zawodników oraz zatrudniając odpowiedni sztab szkoleniowy. W trybie MyLeague mamy za to możliwość stworzenia własnej ligi, dowolnie mieszając kluby NBA, historyczne drużyny czy kluby stworzone przez siebie. Szerzej o trybach rozgrywki opowiem w pełnej recenzji.

NBA 2K21 1 scaled

Poprzednia odsłona gry spotkała się z dużą krytyką graczy i recenzentów przez duże nasączenie mikropłatnościami. Niektórzy wręcz uważali, że stała się typowym przykładem gry pay2win. Bez wydawania realnych pieniędzy, zarówno w trybie Neighborhood, zaszytym w karierze, jak i MyTeam, musieliście poświęcić mnóstwo czasu na grinding postaci czy pokonywanie wyzwań, by wzmocnić klub. Tutaj jest podobnie, jednak w trybie MyTeam pojawiło się kilka ciekawych nowości, które z pewnością uprzyjemnią mozolne budowanie składu. Mamy tu ciekawy system progresji, oparty na zadaniach, zgrupowanych w sezony oraz możliwość wymiany niepotrzebnych kart na paczki czy innych zawodników. Tego ostatniego bardzo brakowało mi w poprzednich odsłonach serii. W trybie kariery natomiast ciekawie zapowiada się fabuła, jednak nie zdążyłem jej jeszcze przejść całej, dlatego więcej o tym trybie w pełnej recenzji.

Czemu to @&$#% takie trudne?

Rozpoczynając rozgrywkę w NBA 2k21 spodziewałem się jedynie odświeżenia strojów i dodania kilku animacji, bo graficznie 2k20 wyciskała ostatnie soki z obecnej generacji konsol. Jakież było moje zdziwienie, gdy zacząłem grać w grę studia Visual Concepts! Okazało się, że… zupełnie nie umiem rzucać! Twórcy gry zdecydowali się na porzucenie znanego z kilku poprzednich odsłon modelu rzutów, wprowadzając zupełnie nowy, zdecydowanie bardziej wymagający. O nowym rzucaniu, dzięki któremu moja skuteczność oscyluje w okolicach 20%, napiszę Wam więcej w pełnej recenzji. Być może do tego momentu 2K Sports wprowadzi jakiś sensowny patch. Zwiększenie poziomu trudności ma jednak jedną zaletę – nawet osoby, które wydały realne pieniądze na swój skład, grają podobnie fatalnie jak my.

NBA 2K21 2 scaled

Tyle z pierwszych wrażeń. Wracam do gry i już wkrótce zapraszam na pełną recenzję! Mam nadzieję, że do tego czasu nauczę się rzucać.

Pełna recenzja NBA 2K21 już jest na DailyWeb.