Na samym początku przygody z fotografią wystarczy poznać pięć łatwych trików do niemal natychmiastowego polepszenia wykonywanych zdjęć!

Każdy początkujący amator fotografii szuka sposobu na zbliżenie się ze swoimi zdjęciami do zawodowców, którzy prezentują swoje dzieła na wystawach, w gazetach czy internecie. Oczywiście większość z profesjonalistów ma za sobą lata pracy i dzierży sprzęt warty wiele tysięcy. Stara fotograficzna prawda jest jednak taka, że w głównej mierze to nie aparat odpowiada za poziom zdjęcia, a tylko i wyłącznie wprawne oko i często „szybka ręka” fotografa. Nie każdemu z nas zależy na zarabianiu na zdjęciach, ale poprawianie swoich umiejętności z dnia na dzień przynosi radość i spełnienie. Jak tego dokonać?

  1. Odpowiednia kompozycja

cam1

Oczywiście o kompozycji można dyskutować godzinami – jest ona zależna od tematu fotografii. Podstawową zasadę prawie zawsze łamiemy, mając aparat w rękach pierwszy raz. Obojętnie czy mówimy tu o telefonie, o kompakcie, o lustrzance czy bezlusterkowcu. Odruchowo zawieramy fotografowany obiekt na samym środku kadru, co z automatu… zmniejsza jego wyróżnienie. Na szczęście prawie każdy sprzęt (również smartfony) ma możliwość włączenia „siatki” – sam na początku uznawałem to za niepotrzebnie zasłaniający obraz gadżet, ale z biegiem czasu okazuje się, że to właśnie te cztery krzyżujące się linie pozwolą poprawić nasze zdjęcia… Dzięki nim możemy określić, w którym miejscu powinniśmy umiejscowić podmiot – odpowiednie będą punkty stykowe linii siatki lub po prostu pionowe linie. Spróbujcie, a przekonacie się, jak zupełnie inny jest efekt.

  1. Nie bój się trybów manualnych!

Oczywiście, gdy zaczynamy zabawę w poważniejszą fotografię, zwłaszcza lustrzanką czy bezlusterkowcem, raczej stawiamy na tryby automatyczne, w których algorytmy lepiej lub gorzej ustawiają przysłonę, czas naświetlania czy wartość ISO. Zdecydowanie warto jednak przełamać „lenia” i wypróbować tryby manualne. Dzięki temu to my ustalimy, jaką chcemy osiągnąć głębię ostrości, jakie rozmycie czy jaki „szum” wykorzystać. A wszystko jest bardzo proste – niższa wartość przysłony to płytsza ostrość, wyższa – głębsza ostrość. Krótki czas naświetlania „zamrozi” nawet najszybszy obiekt, dłuższy rozmyje. Przy niskim ISO obraz będzie ciemniejszy, ale czystszy, przy wyższym jaśniejszy, ale zaszumiony. Pamiętajcie, żeby używać nie tylko trybu w pełni manualnego (zazwyczaj oznaczony jako M) – nawet zawodowcy czasami zdają się na pomoc procesorów! Praca w roli fotoreportera sportowego jest bardzo żywa i zazwyczaj nie ma czasu na dobieranie aż trzech parametrów, dlatego wykorzystuje się priorytety przysłony lub czasu, w których użytkownik ręcznie ustawia czas (rozmycie) lub przysłonę (głębia ostrości), a komputer dokłada resztę. Teraz łączymy to, co chcemy osiągnąć i voila!

  1. Uważaj z fleszem

cam flash

Kojarzycie takie sceny z filmów? Postać ZAWODOWEGO fotografa chodzi w środku dnia z aparatem i błyska fleszem wbudowanym w lustrzankę (zazwyczaj to one są wykorzystywane ze względu na „profesjonalny wygląd”). Bywają sytuacje, w których doświetlanie może pozwolić uzyskać piękny efekt, ale w początkowych etapach fotografii prawie nigdy nie ma potrzeby wykorzystywać flesza. Niestety błyśnięcie często tylko zepsuje nasze ujęcie, ponieważ oświetli pobliski obiekt, jednocześnie mocno przyciemniając tło, a dodatkowo kompletnie zniszczy naturalny efekt fotki. Jeśli nie jesteście zadowoleni z zastanego światła, to w zdecydowanej większości przypadków lepiej jest podnieść ISO lub wydłużyć czas naświetlania niż „strzelać” lampą!

  1. Podpatruj mistrzów

Jeden z najłatwiejszych sposobów na wskoczenie poziom wyżej. Często, przykładowo przeglądając Instagram, zachwycamy się pięknymi zdjęciami mistrzów. Niestety rzadko wyciągamy z nich naukę – a warto! W dziełach zawodowców kryje się wiele setek tysięcy zapisanych klatek, lata doświadczeń i ciężka praca. Przyglądając się efektom żmudnych treningów, sami możemy czerpać niejako „na skróty” – a to zauważając ciekawy kadr, a to stosując podobną technikę, a to obrabiając w podobny sposób. Oczywiście nie ma potrzeby „małpować” – podpatrywanie zazwyczaj prowadzi do wytworzenia własnego stylu.

  1. RAW

Punkt niejako odpowiedni tylko dla osób, które będą obrabiać swoje zdjęcia (zaznaczam, że zdecydowanie warto, bo dzięki narzędziom takim jak lightroom możemy osiągnąć niesamowite efekty). Bardzo dobrą decyzją jest zapis zdjęć w formacie RAW, a więc zupełnie nieobrobionym. „Gołe” foty mogą wychodzić nieco gorzej niż na JPEG, ponieważ w drugim formacie aparat wstępnie przeprowadza już obróbkę. Dzięki RAW mamy jednak zapisane dużo więcej informacji, a to pozwoli nam potem na większe poprawki i szaleństwa przy obrabianiu obrazów. A to – zaraz po wcześniejszym fotografowaniu – świetna zabawa i duuuuuuża nauka!

Pięć krótkich kroków i proszę, zdjęcia powoli będą się poprawiać. Każdy z nas uczy się całe życie i nie inaczej jest w dziedzinie fotografii. Nigdy nie zostało zrobione doskonałe zdjęcie, zawsze będziemy mogli się poprawiać – i to jest ostatecznie piękne!

Autorem artykułu jest Michał Kapusta