Przyznaję, że sam się zachwycałem nad Google Stadia i byłem jednym z pierwszych, którzy pokładali wielkie nadzieje w tej usłudze. Zaczęło się od wielkiego WOW, a później jakby emocje malały, a dookoła Stadii zaczęło robić się cicho. Teraz dowiadujemy się, że kontroler dedykowany nowej usłudze Google będzie na początku z ograniczeniami.

I nie są to byle jakie ograniczenia, bo urządzenia ma działać jedynie z Chromecast Ultra. Ja rozumiem, że Google chce wypromować także Chromecasta, ale drogi Google, nie tędy droga! Nie chcę być proroczy, ale żeby takie ruchy nie skończyły się tragicznie dla Google Stadia już na samym starcie. Cmentarzysko Google ma jeszcze miejsce, chociaż jest tam ciasno.

https://www.youtube.com/watch?v=Pwb6d2wK3Qw

Tak więc, jeśli planujesz rozgrywkę w gry z oferty Stadia na komputerze bądź też smartfonie i chcesz korzystać z oficjalnego kontrolera Google, to musisz być gotowy przenieść się w czasy Pegasusa (tego dobrego) i łączyć się za pomocą kabla USB-C. Bezprzewodowe połączenie będzie możliwe tak, jak wspomniałem, jedynie na telewizorze z Chromecast Ultra. Informacja ta jest widoczna na reklamie Stadii, ale napisana jest dość małym drukiem.

Stadia! To jest przyszłość gamingu od Google. Magia!

Wielu użytkowników zaczęło dopytywać Google o tę sprawę, w odpowiedzi Menedżer społeczności Google wyjaśnił, że „tak, oficjalny kontroler na początku będzie działał bezprzewodowo tylko z Chromecast Ultra”.

Na razie nie jest pewne, kiedy i czy gra bezprzewodowa będzie dostępna także dla innych urządzeń, które obsługują Google Stadia. Gigant technologiczny zapewnia, że koncentruje się na uruchomieniu łączności bezprzewodowej w telewizorach w pierwszej kolejności, aby gra na dużym ekranie była jak najlepsza. Nie jest to odpowiedź na pytanie, ale to Google.

Usługa Google Stadia startuje 19 listopada w USA, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Francji, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii, Holandii, Belgii, Danii, Szwecji, Norwegii i Finlandii. Na razie nie wiadomo, kiedy będzie dostępna w Polsce.