Jeżeli mnie znacie, bądź wnikliwie czytacie moje teksty, to mogliście zauważyć, że są dwie rzeczy, obok których nie przejdę obojętnie. Jest to dobry design i piwo. Nic więc dziwnego, że musiałem opisać ten pomysł Carlsberga, który łączy te dwie dziedziny.
Dobry design to dziś nie tylko ładne rzeczy, ale też swoista odpowiedzialność za to, co się projektuje. Społeczna odpowiedzialność biznesu to ogólnie modny ostatnio temat. Firmy starają się być możliwie ekologiczne, ograniczając emisję dwutlenku węgla czy angażując się w różne akcje ekologiczne, jak chociażby McDonalds, który w Skandynawii mocno wspiera pszczoły.
Carlsberg Breweries A/S to największe przedsiębiorstwo piwowarskie w Danii i jedno z największych na świecie. Podczas C40 World Mayors Summit w Kopenhadze Carlsberg zaprezentował dwa nowe prototypy butelek z włókna roślinnego. Jest to jeden z elementów programu zrównoważonego rozwoju „Together Towards ZERO”, którego celem jest ograniczenie do zera emisji dwutlenku węgla we wszystkich browarach należących do grupy i redukcja o 30% śladu węglowego w całym procesie produkcji i sprzedaży do 2030 roku.
Na początek kilka pochwał. Po pierwsze nowe butelki prezentują się rewelacyjnie. Wiem, że w ostatecznej wersji będą one musiały zyskać drugą etykietę ze składem, kodem kreskowym itd., jednak wciąż to jedna z ładniejszych butelek, które widziałem. Po drugie każda z zaprezentowanych butelek (były dwie – jedna z cienką powłoką wewnątrz z tworzywa sztucznego PET pozyskanego z recyclingu, a druga w 100 proc. biodegradowalną powłoką z bioplastiku PEF) jest bardzo przyjazna środowisku. Docelowo Carlsberg chce opracować butelkę, która wytworzona będzie w pełni z materiałów organicznych, bez konieczności użycia syntetycznych polimerów.
Było miejsce na pochwały, teraz czas na wątpliwości. Nie jestem ekspertem w zakresie recyklingu, jednak zawsze wydawało mi się, że zarówno szkło, jak i aluminium łatwo poddaje się recyklingowi. Tymczasem tutaj dostajemy papierową butelkę, z plastikowym środkiem. Wprawdzie papier, a właściwie włókna drzewne, pozyskane są ponoć z odpowiedzialnie zarządzanych lasów, a wykorzystany wewnątrz plastik pochodzi z recyklingu bądź jest w pełni biodegradowalny, niemniej dalej mam wrażenie, że Carlsberg postępuje w myśl zasady „lepsze jest wrogiem dobrego”. Druga obawa wiąże się ze smakiem trunku. Podzieli ją z pewnością każda osoba, która kiedyś próbowała piwa z plastiku. Z drugiej strony w Polsce piwo Carlsberg smakuje tak, że raczej nalanie w plastik za bardzo mu nie zaszkodzi.
Piwo i design to dwie miłości mojego życia, nie dziwcie się więc, że musiałem napisać o tym pomyśle Carlsberga, mimo że możecie mi zarzucić w komentarzach, że nie jest to świeżynka i wieść o tym rozeszła się po Internecie kilka dni temu. Mimo wielu wątpliwości kibicuję mocno pomysłowi Carlsberga, bo pijąc takie piwo, nie będę alkoholikiem, będę ekologiem!