Do tematu dodatkowych obiektywów do smartfonów podchodziłem do tej pory raczej z rozbawieniem i dużą dawką sceptycyzmu. Moje dotychczasowe smartfony i bez dodatkowych akcesoriów robiły (w najlepszym wypadku) poprawne zdjęcia, a jak wiemy, każda dodatkowa soczewka kradnie nieco światła, a co za tym idzie, pozbawia fotografię detali i jakości. Teraz w moje ręce wpadł chiński obiektyw Ulanzi 16 mm.
Dotychczas trafiałem na Aliexpress wyłącznie na naprawdę tanie obiektywy, które już na pierwszy rzut oka wyglądały jak… zmarnowane pieniądze. Była to zazwyczaj pojedyncza soczewka, mocowana do smartfona za pomocą różnego rodzaju klipsów. Dla profesjonalnego fotografa byłoby to mniej więcej tym, czym dla ekipy z Szybkich i Wściekłych chromowane nakładki na pedały kupione na stacji benzynowej.
Po kilku latach wróciłem do przeszukiwania oferty wymiennych obiektywów. Dlaczego? Gdy ponad rok temu przesiadłem się na iPhone X, na nowo odkryłem potencjał mobilnej fotografii. Warto dodać, że przesiadłem się na niego wprost z zasłużonego iPhone 5S, więc skok był to niemały. Jako osoba, która określa się mianem profesjonalnego amatora fotografii, oczywiście jestem świadomy, że to wciąż smartfon, a nie aparat z prawdziwego zdarzenia, ale jakość zdjęć i filmów z nowego iPhone sprawiła, że moja lustrzanka przez ostatni rok pokryła się warstwą kurzu.
Mając zatem podręczne narzędzie do fotografowania, które robi bardzo satysfakcjonujące fotki, stwierdziłem, że tym razem znajdzie się pole do popisu dla dodatkowych obiektywów. Bo nawet jeśli odrobinę zmniejszą techniczną jakość fotografii, to wciąż będą to dobre zdjęcia – ot, taki kompromis.
Z racji zbliżającego się wyjazdu do pełnego drapaczy chmur Nowego Jorku, szczególnie interesował mnie obiektyw szerokokątny. Poszukiwanie rozpocząłem jak większość z nas, od wyszukiwarki Google. Okazuje się, że chyba przespałem dynamiczny rozwój rynku obiektywów do smartfonów. Pierwsze wyniki to dwie marki: Moment i Sandmarc. Obydwie mają w ofercie poszukiwane przeze mnie obiektywy szerokokątne. I tu największe zaskoczenie – ceny: 120 i 100… dolarów amerykańskich (czyli w dniu pisania tej recenzji odpowiednio około 460 i 383 PLN).
Ale jak to!? Gdzie się podziały te plastikowe soczewki na klips za 30 zł?
A jeśli już mowa o klipsie – wskazane powyżej obiektywy mocowane są w dużo bardziej atrakcyjny sposób. Montuje się je, wkręcając je w metalowy gwint w dedykowanym etui na smartfona. Dzięki temu mocowanie jest stabilne i zapewnia lepsze efekty. Oczywiście w ofercie wspomnianych marek nie znajdziemy etui na każdego smartfona, ale dla flagowych modeli Apple czy Samsunga są one bez problemu dostępne. Warto w tym miejscu podkreślić, że o ile w przypadku Sandmarca etui jest zawarte w zestawie (w podanej powyżej cenie), to decydując się na obiektyw Moment, musimy doliczyć koszt samego etui – 40 dolarów (ok. 150 zł).
Choć mam nadzieję, że dane mi będzie kiedyś zrecenzować obiektywy Sandmarc i Moment, to nawet przez chwilę nie rozważałem poważnie ich zakupu – cena przekracza moje pierwotne wyobrażenia. Wróciłem zatem do Aliexpress i z radością odkryłem, że na rynku tańszych akcesoriów także powiększyła się oferta. Mój wybór padł na nieprzywołującą żadnych skojarzeń markę Ulanzi. Według ich strony internetowej jest to niewielka chińska firma produkująca akcesoria fotograficzne, takie jak statywy, gimbale czy slidery. Czyli wszystko na swoim miejscu.
Zdecydowałem się na szerokokątny obiektyw 16 mm. Swoją drogą nie mam pojęcia, czy jest to ogniskowa dla lustrzanki pełnoklatkowej, czy liczba wylosowana przez producenta, bo głupio nic nie napisać.
To z kolei rodzi pytanie: jaki jest przelicznik dla matrycy iPhone X? Zresztą będę szczery – nie jest to chyba aż tak istotne w przypadku obiektywu do smartfona.
Tak jak w przypadku wspomnianych przeze mnie droższych marek, obiektyw montowany jest do dedykowanego, gwintowanego etui sprzedawanego oddzielnie. Cena obiektywu: 103 PLN + etui dla iPhone X: 38 PLN co daje 141 PLN za komplet (wysyłka oczywiście darmowa). Deklarowany przez sprzedawcę czas dostarczenia to 26 dni, ale ku mojej radości obiektyw był u mnie już po niecałych dwóch tygodniach.
Obiektyw Ulanzi – pierwsze wrażenia
Swój test rozpocząłem od wymiany dotychczas używanego przeze mnie etui, na to zamówione wraz z obiektywem. I tu zaskoczyły mnie dwie rzeczy: jest ono naprawdę estetycznie wykonane i jest cieńsze niż moje poprzednie etui. Telefon schudł o odczuwalne milimetry i nie jest to tylko, kwestia czerni, która podobno odchudza wizualnie. Metalowy gwint do wkręcania obiektywu już na pierwszy rzut oka budzi moje zaufanie.
Sam obiektyw jest bardzo starannie zapakowany. Kartonik kryje niespodziankę, o której na Aliexpress nie było słowa – torbę transportową. No dobra – torebeczkę. Jest ona na tyle sztywna, że dobrze chroni obiektyw, a dołączony do niej karabińczyk pozwala podpiąć ją np. do plecaka, czy podręcznej torby. W środku czekała na mnie kolejna niespodzianka – klips montażowy. Okazuje się, że także on jest częścią zestawu, dzięki czemu możemy używać obiektywu także w innych smartfonach, niż ten, do którego kupiliśmy etui. Jak wspomniałem – jest to strasznie niewygodne rozwiązanie. Mamy także szmatkę do czyszczenia szkła, prostą instrukcję montażu i wreszcie obiektyw. Zaskoczyła mnie jego większa, niż przypuszczałem waga, choć jest to zaskoczenie pozytywne, bo budzi większe zaufanie do tego gadżetu. Obiektyw chronią dwa, plastikowe dekielki – mały, chroniący gwint zdejmujemy przed montażem, natomiast duży najlepiej już po wkręceniu obiektywu do etui.
Samo wkręcanie odbywa się całkiem sprawnie jak wkręcanie żarówki. Po instalacji waga obiektywu jest odczuwalna jeszcze bardziej – iPhone po prostu traci swoje idealne wyważenie, ale co zrobić skoro obiektyw nie znajduje się na środku. Odpalamy aparat…
Ulanzi 16 mm – Obiektyw w akcji
No i jest nieźle! Miałem to szczęście, że zaczynałem test, będąc na zewnątrz w słoneczny dzień. W takich warunkach spadek jakości zdjęć wynikający z dodatkowych warstw szkła, z którymi musi poradzić sobie matryca, jest niemal niezauważalny. Mamy natomiast dużo większy kąt widzenia aparatu, co jest bardzo widoczne przy fotografowaniu architektury i miejskiej scenerii. Poniżej porównanie zdjęć bez oraz z obiektywem. Żeby porównanie było neutralne, zdjęcia nie były kadrowane, ani w żaden sposób poddawane obróbce. Celowo też na potrzeby testu nie wybrałem artystycznych kadrów, czy zabawy perspektywą. Sami zobaczcie:
Zdjęcia na pierwszy rzut oka wydają się dobre jakościowo, choć gdy przyjrzymy im się bliżej, zauważalna staje się utrata ostrości detali. Szczególnie niepokojące są rozmycia widoczne w rogach wykonanych przeze mnie fotografii. Obiektyw fałszuje także kolorystykę obrazu – są one nieco mocniej nasycone zielenią.
Byłbym naiwny, myśląc, że uzyskam lepsze rezultaty przy tej cenie obiektywu – przypomnijmy, obiektywu do smartfona. Ważąc jednak wszystkie zalety i wady mojego zakupu, jestem jednak zadowolony z efektów. Montaż/demontaż obiektywu po osiągnięciu wprawy zajmuje dosłownie 3 sekundy, a po jego zdjęciu możemy go po prostu wrzucić do kieszeni. Ja na pewno zabiorę go na wakacje, rozszerzając tym samym możliwości mojego iPhone-a. Teraz jeszcze bardziej odczuwam głód sprawdzenia zdecydowanie droższych kuzynów mojego obiektywu i porównania ich z moim Ulanzi 16 mm.
Autorem artykułu jest nasz czytelnik Michał Anonim.