Długo by mówić o tym jak doszło do tego, że musiało wejść RODO, żeby wszyscy nagle przestraszyli się kar i łaskawie dokładnie powiedzieli nam gdzie się podziewają nasze dane i kto je dokładnie ma. Ludzie zdają się normalnie nie zwracać na to większej uwagi, ale prawo to prawo. Przestrzegać trzeba.
Apple uruchomił stronę, z której możesz wszystko ściągnąć. Pod adresem privacy.apple.com wszyscy posiadacze sprzętu Apple’a i użytkownicy jego usług mają dostęp do tego jakie dane na ich temat posiada firma. Biorąc pod uwagę fakt z jak wielu urządzeń i aplikacji Apple korzystają na co dzień użytkownicy można być pewnym, że jest to naprawdę pokaźna liczba danych.
Ile poczekamy na dane?
Proces przygotowania i wysłania danych może potrwać aż do 7 dni. Apple automatycznie poinformuje użytkownika, kiedy wszystko będzie już gotowe do pobrania. Na jej pobranie mamy 2 tygodnie. Po upływie tego czasu paczka zostanie skasowana z serwera i trzeba będzie zamawiać ją od nowa.
Co nam to daje?
Zyskujemy wgląd w dokumenty i zdjęcia trzymane w iCloud, zakładki, statystyki z Apple Music, z App Store’a, list kontaktów. Można wybrać tylko elementy, które nas interesują i nie pobierać od razu wszystkiego. Taka ilość danych może przerosnąć nawet najbardziej przygotowaną osobę.
Paczkę można pobierać również w częściach:
Apple zdecydował, że w przyszłości pozwoli także innym swoim klientom na sprawdzenie, ile danych przekazują firmie. Chciałoby się pochwalić Apple, gdyby nie fakt, że do tego wszystkiego zmusiło ich RODO. Pytanie jest jedno: czy użytkownicy naprawdę będą ściągać te pliki i interesować się tym, co firma o nich wie? Czy wystarczy im sama świadomość, że mogą i nie będą już chcieli tego robić? Stawiam na to drugie.