Zmroziło Was? Zupełnie niepotrzebnie. Sławny niesławny aktor nie zamierza wcielać się ponownie w postać płonącego kościotrupa z zamiłowaniem do łańcuchów i jednośladów. Na fali popularności produkcji komiksowych, zwłaszcza tych z kategorii R, Cage sformułował jednak opinię, że „Ghost Rider” zasługuje na wersję dla dorosłych. Aktor nie jest (i nigdy nie był) w tej opinii osamotniony.
Z wypowiedzi Cage’a można też dowiedzieć się, że scenariusz Davida Goyera (do drugiej odsłony serii pod tytułem „Ghost Rider: Spirit of Vengeance”) na początku miał mieć kategorię R, lecz w 2011 roku wytwórnie filmowe nie uważały jeszcze, że podobna produkcja ma szansę się sprzedać. Zdecydowanie bezpieczniejsze wydawało się stworzenie filmu z PG-13, co niestety pociągało za sobą konieczność ograniczenia brutalności, a tym samym pozbawienia tytułu znacznej części cech charakterystycznych jego protagonisty. Cage podkreślił, że obecnie historii takich, jak „Ghost Rider” – po tym jak sukces odniósł np. „Deapool” – nie można ugładzać; widzowie chcą i potrzebują mroku.
Krytycznie do dotychczasowych przedstawień Ghost Ridera podchodzi także Brian Taylor, reżyser „Ghost Rider: Spirit of Vengeance”, który na kreację płonącego kościotrupa w serialu „Agenci T.A.R.C.Z.Y.” zareagował podobnymi słowami, co Cage na swoją rolę z 2007 i 2011 roku. Taylor powiedział o postaci Robbiego Reyesa, że jest „clean, vanilla, G-rated” i nie ma w niej nic godnego uwagi. Powtórzył też za Cagem, iż dzisiejszy odbiorca pragnie strachu. Współczesny widz nie chce być traktowany jak dziecko. Nie każda komiksowa historia jest bowiem przeznaczona dla małoletniego kinomana.
Chociaż aktualnie – za sprawą sukcesu takich filmów, jak przywołany już „Deadpool” czy „Logan” – wytwórnie łaskawszym okiem patrzą na pomysły realizowania blockbusterów z kategorią R, to na reboota „Ghost Ridera” raczej nie mamy, co liczyć. Zresztą nawet, gdyby zdarzył się cud i ktoś postanowiłby zabrać się za ten tytuł na serio, to raczej bez udziału Cage’a. Zwłaszcza, że aktor zdaje się być pogodzony ze swoją aktualną pozycją autora filmów z cyklu „straight to DVD” i raczej nie liczy na zatrudnienie w jakiejś franczyzie. Cóż, przynajmniej zagra (głosem) Supermana w „Teen Titans Go! To the Movies”, prawda?