Alerty RCB irytują Polaków. To nie jest żadna wiedza tajemna, a powszechnie wiadomy fakt. Opinia na Googlach to potwierdza. Mocne 2/5. Czym są alerty RCB i co poszło nie tak?
Alerry RCB to skrót od Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, więc nazwa sugeruje, że to system odpowiedzialny za nasze bezpieczeństwo. Czy dzięki SMS-om od RCB faktycznie tak jest? Czy to dobry system ostrzegawczy Polaków przez rząd? No chyba tak nie do końca, ale po kolei.
W zasadzie nie wiem, czy jest sens tłumaczenia czym są alerty RCB? Wszak – każdy Polak od 12 grudnia 2018 roku dostaje powiadomienia w formie SMS-ów o zbliżającej się burzy, opadach gradu, ulewie, upałach, czy innym kryzysowych sytuacjach. Dlaczego więc alerty RCB tak bardzo irytują, że mają taką słabą ocenę na Googlach? Są tego dwa powody.
Alerty RCB – co poszło nie tak?
Alerty RCB to takie niespełnione marzenia. Ostatnio podczas upałów, kiedy żar z nieba lał się taki, że asfalt się topił, a klawisze klawiatury przyklejały do palców, to każda wzmianka o zmianie pogody była jedną z bardziej wyczekiwanych informacji. Powiadomienie o burzy to nadzieja na lepsze jutro, a właściwie dzień. Szkoda, że większość z tych alertów mało ma wspólnego z rzeczywistością. Złudna otuch. Człowiek czeka, czeka i nie może się doczekać. Lepiej już działają powiadomienia systemowe z Orange, choć dopiero w momencie burzy dostaje powiadomienie, aby odłączyć router od sieci. Niemniej jednak – jest zgodne z rzeczywistością. Alerty RCB – średnio.
Alert RCB powstaje na podstawie informacji otrzymywanych z ministerstw, służb, urzędów i instytucji centralnych oraz wojewódzkich. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, które pełni funkcję Krajowego Centrum Zarządzania Kryzysowego, non stop monitoruje sytuację pod kątem wystąpienia różnego rodzaju zagrożeń – 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu.
Jest też prosta odpowiedź, dlaczego często informacje rzadko są zgodne z rzeczywistością. W zasadzie system nie próbuje nas okłamać, bowiem zagrożenie dotyczy pewnego regionu, a więc jeśli burze będą miały miejsce w województwie Mazowieckim, to ja – mieszkaniec Warszawy – taki alert otrzymam. Nieważne, że dane zjawisko atmosferyczne będzie dotyczyło np. Radomia. Odległość 100 km to jednak robi różnicę, prawda? To oczywiście tylko przykład, bo nawet mówiąc o powiecie mamy do czynienia z całkiem sporym obszarem.
Pamiętam sytuacje, którą internauci na social mediach opisywali jakiś czas temu, kiedy otrzymali alert RCB już… po tym, jak zagrożenie ustało. To kolejny punkt w programie, potwierdzający, że system, mimo że ma już 8 lat, wymaga znaczącej poprawy. Ciekawą sytuacją była również informacja o wyborach i zagrożeniach wiążących się z oszustami podszywającymi się pod komitety wyborcze. Rozumiem zamysł, ale… czyż alert RCB nie miał informować o sytuacjach zagrażającym naszemu życiu i zdrowiu?
Opinie o Alertach RCB na Googlach to ledwo ciepłe 2/5
To nie tylko moje zdanie, ale większości Polaków. Nota na Googlach to mocne 2,2/5 przy 89 opiniach. Oto niektóre z nich (pisownia oryginalna):
„Nie spełnia swojej roli. Generuje znaczną liczbę niepotrzebnych ostrzeżeń. Alerty pogodowe są zbyt ogólne, nieprecyzyjne, na odczepnego. Nie ma odpowiedniego potencjału wpływającego na skuteczne ostrzeżenie obywatela. Brakuje Fachowców w tej instytucji.”
„Alerty nigdy niezgodne z sytuacją w Gorzowie Wlkp. Najcięższe burze występują w dniach bez alertu. P.s. Wasze alerty to po prostu Spam.”
„Witam nie życzę sobie żebyście mi wysyłali smsy AlertRCB o Ostrzeżenia 20.03.2021r. bez mojej zgody wzięcia mojego numeru telefonu nie dość, że rząd robi wszystkich Polaków wodę w muzgu o falszywie pademi i zmuszaniu noszenia maseczki jeśli jeszcze raz będziecie wysyłać smsy to podam was do sądu skargi na was lecą”
„Jakim prawem wykorzystujecie alerty bezpieczeństwa w celach informacyjnych o wyborach ? Nie do tego celu jest stworzony ten program. Czekam na odpowiedź.”
Oczywiście część z nich jest nieco przesadzona, ale też pojawią się pozytywne głosy, choć mam wątpliwości, czy komentarz o treści „Albert dobra mordzia ostrzega mnie przed szybkim wiatrem B)” jest pisany na serio.
Alertów RCB nie da się wyłączyć. Co z naszą prywatnością danych?
Po drugie – alertów RCB nie da się wyłączyć. SMS z powiadomieniem dostaje każdy obywatel Polski. I faktycznie może to i irytować – szczególnie w momencie, kiedy o północy dostajemy kolejną wiadomość z informacją, która miała już miejsce, bądź – de facto – nie wystąpi – w naszym regionie. Decydującym elementem jest przebywanie w zasięgu stacji bazowej (BTS), która jest położona na terenie objętym potencjalnym zagrożeniem.
Oczywiście rodzi to też pytania o naszą prywatność. System RCB wysyła informacje do naszego operatora, a ten dopiero śle go do nas. Strona gov.pl jasno mówi, że nasze dane nie są wykorzystywane.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa nie gromadzi i nie przetwarza Twoich danych. Zadaniem RCB jest jedynie wysłanie pozyskanej informacji o zagrożeniu do operatorów sieci komórkowych.
Alerty RCB, zamiast ratować życie, irytują Polaków
Z jednej strony lepszy taki system ostrzegania niż żaden, bo zapewne w określonych sytuacjach pozwala pewnej grupie przygotować się na niebezpieczeństwa płynące z sił natury. Z drugiej alerty RCB powinny być lepiej dopracowane i nie każdy lubi być budzony w nocy, szczególnie jak trzeba wstać wcześnie rano. I musimy też ufać na słowo, że nasze dane nie są wykorzystywane? W zasadzie to nieco zrzucanie odpowiedzialności na operatorów komórkowych.
Nie jestem też do końca przekonany, czy nie da się wypracować systemu tak, aby użytkownik wyrażał zgodę na dostawanie takich SMS-ów? Może ja nie jestem tak zirytowany jak większość Polaków, to coś mi się wydaje, że tak zmiana sprawiłaby, że Alerty RCB miałyby lepszą oceną na Googlach.