NASA ustaliła już, czy sondzie DART, która uderzyła w powierzchnię asteroidy, udało się zmienić trajektorię planetoidy Dimorphos. Zanotowano sukces oznaczający realną przyszłość obrony międzyplanetarnej.

Pod koniec września tego roku, tuż po godzinie 1:13 czasu polskiego, sonda DART, której waga wynosi 550 kg, uderzyła w skałę będącą naturalnym satelitą planetoidy Dimorphos. Tym samym NASA chciała sprawdzić, na ile możliwa jest zmiana orbity asteroidy, a co za tym idzie – zbadano wstępne założenia swoistego systemu obrony międzyplanetarnej. Agencja udostępniła nawet wideo, które pokazuje moment zderzenia. Niemniej, na ocenę efektów całej misji trzeba było czekać ponad dwa tygodnie. Na szczęście wiemy już, jak zakończyło się przedsięwzięcie i mamy dobre wiadomości.

DART
fot. NASA

Pierwszy raz w historii zmieniono trajektorię ciała niebieskiego

Dzięki zaplanowanemu, kontrolowanemu zderzeniu sondy DART z asteroidą NASA skróciła orbitę obiektu wokół Dimorphos o 32 minuty. Co to właściwie oznacza? Sukces rzeczonej próby pokazał, że odpowiednio wcześniej wykryte ciało niebieskie zmierzające ku Ziemi można odpowiednio „pokierować”, tak aby nie nie zagrażało ziemi. Oczywiście czysto teoretycznie, gdyż każda sytuacja wygląda nieco inaczej, a przez szereg zmiennych skuteczność działań NASA lub innej agencji może być mniejsza lub większa.

Do całego przedsięwzięcia DART (Double Asteroid Redirection Test) kosztującego kilkaset milionów dolarów przygotowywano się latami, ale dopiero 10 miesięcy temu wystartowały konkretne działania. Zastanawiacie się, co stałoby się, jeśli asteroida lub Dimorphos uderzyłyby w Ziemię? Nie ma mowy o zagrożeniu całej planecie, natomiast zniszczenie dużego miasta byłoby jak najbardziej możliwe. To podkreśla znaczenie tworzenia sprawnego systemu obrony międzyplanetarnej.

Wpisz w Google NASA DART: tak agencja świętuje pierwszy w historii test obrony planetarnej